O dziwo, tytuł tego wpisu nie nawiązuje do temperatury powietrza. Ta, stety albo niestety, jest tutaj stosunkowo stała. Jeśli jednak będzie Wam chłodno, na wyspie São Miguel czekają na Was bardzo gorące atrakcje.
Dla nas temperatura i wilgotność powietrza na Azorach jest idealna. Nie za ciepło, nie za zimno. Do tego duża wilgotność powietrza również jest idealna. Poza tym nawet się nie obejrzymy, a już jesteśmy opaleni, nawet jeśli były chmury (a o nie akurat nie problem na Azorach). Jeśli miałabym się czepiać (ale tak bardzo czepiać), to życzyłabym sobie mniej chmur, ale i one się przydają, a do tego tworzą piękne widoki kiedy oplatają wzniesienia lub złowieszczo nadciągają znad oceanu.
Azory nie są miejscem, gdzie skorzystamy z kąpieli w oceanie. Wyjątkiem są baseny naturalne, o których wspominaliśmy tutaj. Nie oznacza to jednak, że można oszczędzić miejsca w bagażu nie biorąc rzeczy do kąpieli. Co to to nie. Na Azory KONIECZNIE trzeba zabrać strój kąpielowy, bo okazji do wskoczenia do wody jest kilka. Ale po kolei.
W tym tekście przeczytasz o:
Furnas
W Furnas znajduje się według nas najciekawsze i najładniejsze miejsce jeśli chodzi o kąpiele w wodzie.
Parque Terra Nostra
Miejsce to nazywa się Parque Terra Nostra i jest to w gruncie rzeczy bardziej ogród botaniczny, na terenie którego znajduje się duży basen z wodą z zawartością siarki. Wejście kosztuje 8 EUR, maluchy do dwóch lat taplają się za darmo. Miejsce to jest lokalnym letnim resortem ze spa, gdzie błogiego odpoczynku szukają zarówno mieszkańcy Azorów jak i przybywający coraz liczniej turyści.
>>> Polecamy również nasz eBook "Azory" za jedyne 39,99 zł! Wszystko w jednym miejscu, a w nim 103 stron pełnych inspiracji, opisów i praktycznych porad.
Zanim jednak wejdziemy do baseny warto przejść się po parku i zorganizowanej tutaj przestrzeni, bo jest co oglądać. Znajdziemy tutaj bardzo imponujący zbiór drzew oraz kwiatów (w tym palmy, sekwoje, azalie, magnolie i wiele, wiele więcej).
Chodząc po parku można się zgubić, ale dzięki temu poczujecie się momentami jak w dżungli, tym bardziej jeśli oddalicie się od basenu i zajdziecie tam, gdzie dużo osób nie dociera. Ponownie na Azorach, kolejny raz uderza nas piękna, intensywna zieleń połączona z intensywnym zapachem kwiatów.
Cały park jest stworzony na wzór miejsca romantycznego, gdzie znajdują się ławeczki, strumyki, mostki nad licznymi oczkami wodnymi, a nawet jaskinia. Można by zapewne spędzić i pół dnia chodząc alejkami, ale ponieważ nie jesteśmy wielkimi fanami i znawcami botaniki postanowiliśmy skierować swoje kroki do basenu.
Basen na Azorach, rzecz obowiązkowa :)
Basen jest ciepły (temperatura wody sięga nawet 40 stopni i jest stale podgrzewana przez lawę wulkaniczną!) i ma charakterystyczny, pomarańczowo-brunatny odcień, zawdzięczany wysokiemu stężeniu minerałów. Również tym minerałom można podziękować za pomarańczowy nalot na skórze i kostiumie kąpielowym po wyjściu z wody ;-) Rada dla Was: nie zakładajcie najładniejszych i wyjściowych kąpielówek, a tym bardziej cennej biżuterii ;)
Basen ma około 1,5 m głębokości, jest ciepły, a siedzenie w nim to przyjemność, szczególnie w trakcie deszczu o czym mogliśmy się przekonać. Do wody mogą również wejść dzieci. Obok basenu znajdują się przebieralnie, toalety i prysznice.
Teraz już wiemy, że być na Azorach i nie skorzystać z gorących basenów to grzech :)
Fumarole, czyli jak ugotować obiad :)
Jeśli już jesteśmy w Furnas, to koniecznie trzeba tutaj spróbować lokalnego specjału – dania gotowanego (czy lepiej powiedzieć duszonego?) pod ziemią – cozido das Furnas. Mieszkańcy od dawien dawna wykorzystują gorące źródła (tzw fumarole) do przygotowania potraw: różne rodzaje mięs wkłada się do garnka, który jest owijany grubym materiałem i spuszczany do dołu, tak aby był grzany od parujących źródeł. Następnie usypuje się nad nim kopczyk z numerem lub nazwą restauracji do której należy.
Dania spróbowaliśmy w centrum Furnas – było ok, ale trzeba mieć na uwadze, że jest to bardzo duża porcja (spokojnie na dwie osoby) oraz bardzo tłusta.
W okolicy Furnas można zobaczyć również wspomniane fumarole, czyli wydobywające się gazy i parę wodną przez pęknięcia w skorupie ziemskiej. Znajdują się one tuż nad jeziorem Furnas (Lagoa Furnas) – zobaczycie je z daleka (albo poczujecie). Dla odwiedzających przygotowano drewniane kładki, więc można podejść całkiem blisko bulgoczących źródeł.
I mała panoramka:
Znajdziemy tutaj wspomniane kopczyki z nazwami restauracji. Co nas tutaj zaskoczyło to 1) płatny parking od osoby – grosze, ale nie spodziewaliśmy się takiego rozwiązania, 2) liczne koty i ptactwo. Na całej wyspie nie widzieliśmy tyle kotów co w tym miejscu.
Caldeira Velha
Kolejnym miejscem, które zasługuje na uwagę jest Caldeira Velha. Nie mieliśmy do niego szczęścia. Za pierwszym razem było deszczowo i późno, a za drugim razem tylko deszczowo, więc postanowiliśmy zaryzykować ;)
Wejście jest tanie – kosztuje 2 EUR za osobę, więc nawet w niepogodę można zaryzykować. Aby dojść do gorącej wody trzeba kawałek dojść przygotowaną ścieżką. Lekka mżawka oraz wysokie, imponujące drzewa sprawiały, że po raz kolejny mogliśmy się poczuć jak w lesie tropikalnym.
Przy pierwszym rozwidleniu znajduje się mini centrum dowodzenia – jest tutaj punkt informacyjny, mała wystawa oraz tablice z historią miejsca oraz gatunkami roślin i zwierząt tu występującymi. Nam to miejsce służyło głównie za schronienie przed deszczem ;) Obok znajdują się toalety i przebieralnie, bo to jest właśnie ten moment kiedy należy wskoczyć w kostium kąpielowy.
Tuż obok jest mały basenik z gorącą wodą, ale jest bardzo tłoczno, momentami nie było szans aby zająć jakieś miejsce. Idąc kawałek w górę dochodzimy do wodospadu i kolejnego miejsca do kąpieli z ciepłą wodą. Widać tutaj charakterystyczne zabarwienie skał od wody mineralnej.
Jest to zupełnie inne miejsce niż wspomniany basen w Furnas. Jest bliżej natury, ale niestety jest tłoczniej i ciaśniej. Widzieliśmy również kilka ścieżek, którymi można zapewne dojść w jakieś ciekawe miejsca, ale z niewiadomych przyczyn były zamknięte dla zwiedzających.
Spodziewaliście się ciepłych, naturalnych basenów na Azorach?
Nie, my też nie :)
Jak widać na Sao Miguel warto zabrać ze sobą strój kąpielowy. Możecie zamoczyć się w zimnym lub ciepłym oceanie albo wejść do gorących, mineralnych wód. O ile baseny naturalne oraz Furnas sprzyjają spędzeniu dłuższej ilości czasu, o tyle Caldeira Velha jest miejscem, gdzie wchodzi się do wody i wraca do samochodu, bo nie ma tu miejsca nawet na rozłożenie koca (są jedynie ławeczki).
Pamiętajcie, jeśli jedziecie na Azory, pakujecie strój kąpielowy! :)
Polecamy Wam galerię naszych zdjęć z tych miejsc:
Zobacz galerię zdjęć z tego wpis >>>
Zobacz również: Azory – gdzie nocować i ile to kosztuje?