Kiedy mówiliśmy rodzinie i znajomym, gdzie się wybieramy, taka właśnie była reakcja – o, ale fajnie! Ale gdzie właściwie są Azory?! Co Wy tam będziecie robić? No więc śpieszymy z odpowiedziami :)
Jeśli obserwujecie nasz profil na FB, to zapewne wiecie, że w czerwcu wybraliśmy się w kierunku dość nietypowym. Wszyscy lecą na Kanary, wyspy greckie albo dalej czy to Karaiby czy Tajlandia. Wakacje są od tego aby zażyć dużą dawkę słońca, odpocząć na leżaku czy plaży i robić zwyczajowe NIC. No to nie dla nas ;)
W najbliższych kilku wpisach chcemy Wam pokazać ciekawy pomysł na wakacje, bardziej alternatywny, ale zapewniamy Was, że ciekawy. Chociaż muszę przyznać, że Azory nie są dla każdego i nie wszystkim się spodobają. Te nadal nieznane, mało popularne, trochę tajemnicze wyspy gdzieś daleko na Oceanie Atlantyckim. Mogą zaskoczyć naturą, gorącymi źródłami, wulkanami, trasami trekkingowymi, ale mogą również zniechęcić poprzez brak plaż, zimny ocean i pochmurną pogodę. Nie zniechęcajcie się jednak!
W tym tekście przeczytasz o:
Jakie są Azory?
Jakie zapamiętaliśmy Azory? Zielone! Ale takie zielono zielone ;) Soczysta, intensywna zieleń była niemalże wszędzie. Po Maderze myśleliśmy, że zieleniej się nie da. Da się – wystarczy polecieć dalej na zachód, właśnie na Azory! :)
W kolejnych wpisach zobaczycie bogato porośnięte zbocza, piękną, jaskrawo-zieloną trawę na której pasą się szczęśliwe krowy oraz zarośnięte, niemalże tropikalne lasy. W krajobrazie Azorów dominują stożki wulkaniczne i liczne pagórki, na których usłane są liczne punkty widokowe. To tutaj możemy przejść po krawędzi wulkanu, obejść go dookoła i podziwiać z jednej strony Atlantyk a z drugiej strony zielone jezioro w kalderze. Poza Islandią, nie byliśmy jeszcze w miejscu, gdzie środowisko jest tak czyste, świeże i naturalne, a jedzenie lokalne i ekologiczne. A skoro już o jedzeniu, to może o tym nie wiecie, ale Azory słyną m.in. ze steków, produktów mlecznych i… ananasów!
Pogoda i klimat na Azorach
Azory mają idealny klimat – jest ciepło i wilgotno, co mi bardzo odpowiadało. W trakcie całego pobytu było ok 20-25 stopni, ale nawet te 20 stopni, to były jak co najmniej 25 stopni w Polsce. Niemalże cały wyjazd przelataliśmy w krótki spodniach lub długich, przewiewnych i było idealnie.
>>> Polecamy również nasz eBook "Azory" za jedyne 39,99 zł! Wszystko w jednym miejscu, a w nim 103 stron pełnych inspiracji, opisów i praktycznych porad.
Nawet jak było pochmurno, to było bardzo przyjemnie. No własnie, jedyne co to chmury – ten samotnie leżący archipelag jest naturalną barierą dla chmur przemierzających Atlantyk. Często mieliśmy pochmurne niebo – z 7 dni, 2 mieliśmy całkowicie słoneczne, 2 z przelotnymi opadami, a pozostałe to takie raz słońce, raz chmury. Czy mówiłam już, że nie każdemu wyspy te będą odpowiadać? ;)
Niech Was jednak nie zmyli pogoda – słońce się przebija i to dość intensywnie, szczególnie na wybrzeżu. Nie wiedzieliśmy kiedy, a już pierwszego czy drugiego dnia się opaliliśmy, więc od tego czasu intensywnie używaliśmy kremów z filtrami przeciwsłonecznymi, nawet jak było pochmurno.
Wulkaniczne Azory
Lecąc na Azory zupełnie nie nastawialiśmy się na kąpiele w oceanie. Wiadomo, zimna woda. Plaż jak na lekarstwo, chociaż są, a śmiałków do kąpieli brak. ALE… i to naprawdę duże ALE – Azory mają naturalne źródła z ciepłą (ba, gorącą!) wodą, w których można wykorzystać specjalnie zabrane kostiumy kąpielowe ;) I nie mam tu na myśli tylko specjalnych basenów termalnych, ale również kąpiele w Atlantyku tuż przy aktywnych, gorących, wulkanicznych stokach. Więc kąpiel i to ciepłą (!) w Atlantyku zaliczyliśmy :)
Trzeba dodać, że Azory to wyspy pochodzenia wulkanicznego i leżą one na bardzo aktywnym obszarze, bo jest to styk trzech płyt tektonicznych oraz jest to miejsce, gdzie magma wydostaje się na dno oceanu. Często zdarzają się tu trzęsienia ziemi, a przez często mam na myśli 2-3 razy dziennie, ale są one minimalne, a w trakcie naszego pobytu nie czuliśmy żadnego.
Wyspa São Miguel
Komu się spodoba na Azorach? Wszystkim tym, którzy nie lubią tłumów turystów. Będąc na wyspie São Miguel, wielokrotnie spotykaliśmy osoby z którymi lecieliśmy samolotem – jest to mała wyspa, gdzie znajduje się kilka charakterystycznych miejsc dla turystów, więc nic dziwnego, że gdzie nie pojechać to widać znajome twarze ;)
Na całej wyspie mieszka 140 000 ludzi, a na całych Azorach 243 100. Zresztą, wielkościowo są to również nieduże wyspy. Na São Miguel, z centrum wyspy na jej krańce dojedzie się maksymalnie w 40 minut.
Jest to wyspa, gdzie życie płynie spokojnie, a turystyka dopiero kwitnie. Pojawia się coraz więcej hoteli, pensjonatów i apartamentów, a mieszkańcy dopiero teraz zaczynają odczuwać wzmożony ruch turystów. Jednak nadal, wiele atrakcji jest bezpłatnych, a do restauracji dostaniecie się bez większego problemu (chociaż raz staliśmy w kolejce!).
Podczas pobytu na miejscu nie doświadczyliśmy żadnych niedogodności związanych z napływem turystów, nie widać ich aż tak dużo. Jakie było nasze zdziwienie, kiedy dowiedzieliśmy się, że na samą wyspę São Miguel przybywa rocznie ponad 750 000 turystów!
Wiemy już gdzie są Azory, więc jak tam dolecieć?
Jak dolecieć na Azory?
Jak już wspomniałam, stacjonowaliśmy na wyspie São Miguel, która znajduje się we wschodniej części archipelagu. Mimo, że Azory są mniej więcej w 1/3 drogi pomiędzy Europą a Ameryką, to w praktyce lot nie jest aż tak długi, chociaż bez przesiadek się nie obejdzie.
Na Azory lecieliśmy portugalskim przewoźnikiem TAP z Warszawy, z przesiadką w Lizbonie. Podróż zajęła nam prawie cały dzień, przy czym najwięcej czasu spędziliśmy w samolocie do Lizbony i na lotnisku w stolicy Portugalii. Sam lot na odcinku Lizbona – Azory trwał niecałe 2 godziny.
Alternatywnie można skorzystać również z Ryanair lub Easy Jet, które również latają na Azory. Jednak taka podróż wymaga już noclegu w Porto, Lizbonie lub Londynie.
Samoloty którymi lecieliśmy (na każdym odcinku) były bardzo przyzwoite. Prawdopodobnie były one po dosyć porządnym odświeżeniu, bardzo zadbane, czyste i wszystko działało bez zarzutów. Miały kilka bajerów, jak np. specjalne wypustki do trzymania tableta, czytnika lub większej książki.
Na pokładzie mieliśmy ciepły posiłek, napoje i alkohole były w cenie.
Jeśli chodzi o podróż z dzieckiem to niestety TAP nie przewiduje żadnego posiłku dla niemowlaków. W samolocie było kilka dzieci, w tym jedna dziewczynka ciut starsza od Oliwii, ale dogadywały się i zrobiły mini-żłobek w przejściu samolotu ;) Nikomu to nie przeszkadzało, a wręcz ludzie wokoło zagadywali, bawili się, uśmiechali. Chyba jeszcze nigdy nie mieliśmy tak sympatycznej atmosfery w samolocie :)
Oliwia również dużo spała (prawię połowę drogi), więc była w pełni wypoczęta na lotnisku, kiedy czekaliśmy 3 godziny na przesiadkę.
Lot z Lizbony również przebiegł bezproblemowo. Zaskoczył nas również posiłek na tak krótkim locie (skromny bo skromny ale był, nie to co w polskim LOT). Po drodze mieliśmy trochę turbulencji, ale mimo to, był to bardzo spokojny i komfortowy lot, zresztą Oliwia cały przespała (prawdopodobnie już ze zmęczenia).
Wylądowaliśmy w stolicy, w Ponta Delgada późnym wieczorem, więc nie mogliśmy podziwiać widoków z samolotów. Kiedy odebraliśmy samochód, zapakowaliśmy się i już po około 20 minutach byliśmy pod naszym noclegiem w miejscowości Ribeira Grande. Taka mała wysepka :)
A to dopiero początek… :)
Tym oto wpisem rozpoczynamy cykl o Azorach, mamy nadzieję, że przypadnie Wam do gustu i zainspirujemy kogoś do spędzenia tam aktywnych wakacji :)