Czy Azory są dobrą destynacją jeśli chodzi o podróże z dzieckiem? Co nam strzeliło do głowy, że właśnie tam postanowiliśmy spędzić rodzinne wakacje?
W tym wpisie skupimy się tylko i wyłącznie na aspektach dzieciowych. Będzie trochę praktycznie, trochę naszych wskazówek jak sprawić aby ten wyjazd był udany i po raz kolejny rozprawimy się z podejściem, że z dzieckiem to co najwyżej jeździ się nad polskie morze ;-)
W tym tekście przeczytasz o:
Dlaczego Azory?
Bo tam jeszcze nie byliśmy, a widoki są piękne ;)
Serio, to były dwa główne powody dlaczego już dawno wpisaliśmy ten archipelag na naszą listę miejsc, które chcemy zobaczyć. Dodajmy do tego, że są nadal trochę nieodkryte, mało skomercjalizowane, jest sprzyjający klimat, a do tego można się potaplać w ciepłych wodach. Przepis na udany urlop idealny!
Ale dlaczego z dzieckiem? A dlaczego nie?
Azory są położone stosunkowo niedaleko, lecąc z przesiadką mamy dwa loty, które nie przekraczają 4 godzin. Jedziemy w miejsce gdzie bez problemu się dogadamy, jest bezpiecznie (nawet bardzo!), wszędzie jest blisko, jedzenie jest zdrowe, świeże i smaczne, produkty dziecięce również powszechnie dostępne.
Podróż na Azory z dzieckiem
Lot na Azory był chyba naszą największą wątpliwością. Lecieliśmy już wcześniej dalej, ale był to lot do Chin, jeden a długi. Tutaj czekały nas dwa krótsze loty, a na dodatek z długą przesiadką w Lizbonie (wierzcie, albo nie, ale lotnisko w stolicy Portugalii już znamy na pamięć). Jednym słowem mówiąc: cały dzień w drodze (no i wyszło więcej słów ;-)).
>>> Polecamy również nasz eBook "Azory" za jedyne 39,99 zł! Wszystko w jednym miejscu, a w nim 103 stron pełnych inspiracji, opisów i praktycznych porad.
Suma summarum, rozwiązanie przesiadkowe okazało się lepszym niż jeden długi lot. Podczas długiego loty dziecko zaczyna się nudzić, chce wstawać, eksplorować wszystko wokół (a już szczególnie zawartość toreb współpasażerów). Inaczej trochę jest w trakcie krótszych lotów – jeśli dobrze się wycyrkluje to jest szansa, że większość lotu dziecko prześpi, a pozostałą część będzie bardzo zainteresowane wszystkim tym co jest najbliżej.
Nam się udało niemalże idealnie – oba loty były w większości przespane. Gorsze od 4 godzinnego lotu było 4 godzinne siedzenie na lotnisku ;) Niby znalazł się mały placyk zabaw, ale był brudny, zabawki zniszczone no i przeznaczone raczej dla większych dzieci.
Niemniej jednak po tym doświadczeniu zdecydowanie wolimy loty przesiadkowe. Inaczej pewnie by było lecąc z maluchem, który większość czasu śpi.
Atrakcje dla dzieci na miejscu
Azory słyną z tras trekkingowych, malowniczych punktów widokowych oraz ciepłych źródeł. O ile pierwsze i drugie dla malucha nie są największą atrakcję, o tyle baseny już tak. Pomijam kwestię kąpieli w naturalnych basenach, o której pisaliśmy tutaj – te są zbyt niebezpieczne dla dzieci.
Na szczęście na miejscu znajdziemy też bezpieczne miejsca do kąpieli, jak np. baseny w Furnas, czy Caldeira Velha – temperatury są wysokie, więc nie ma coś martwić, że maluch zmarznie.
Jeśli jednak Wasz maluch już drepta, to można się pokusić o jakąś trasę trekkingową – znajdziecie tutaj trasy całkiem łagodne, przygotowane, po niektórych można nawet jeździć samochodami ;) Polecamy Wam szczególnie stronę visitazores.com, gdzie możecie użyć wyszukiwarki do znalezienia tras oznaczonych jako easy. Na samej wyspie São Miguel znajdziecie 10 tras łatwych o długościach od 2 do prawie 12 kilometrów! Każdy znajdzie coś dla siebie. Jedynym problemem może być pogoda, szczególnie w wyższych partiach wzniesień.
Ciekawostką, taką pro-rodzinną, jest również fakt, że często przy drodze znajdziecie miejsca piknikowe/grillowe. Jest ich całkiem sporo. Warto mieć to na uwadze, kiedy dzieci już będą potrzebowały przerwy. Co prawda mieszkańcy Azorów nie traktują tych miejsc, jako postoju w trakcie drogi, a bardziej jako cel całodniowego wypadu. Kiedy mają możliwość zabierają rodzinę i jadą właśnie na taki punkt, gdzie sobie grillują i odpoczywają z dala od miasta (jak by mieli dość tych swoich “korków” ;-)).
Miejsca dostosowane do dzieci
Tym co nas pozytywnie zaskoczyło na miejscu jest powszechna dostępność krzesełek do karmienia dzieci i powszechna niedostępność przewijaków.
Krzesełka były dosłownie wszędzie, w każdej restauracji w której byliśmy. Nawet w takich, do których strach było czasami wejść ;) Inna kwestia w jakim były stanie i często potrzebne były środki antybakteryjne aby rączki dziecka się nie przykleiły.
Przewijaków za to jak na lekarstwo. Fakt, że kilka było, ale nie jest to popularne udogodnienie.
Problemem również może być przemieszczanie się z wózkiem. My nasz wózek Babyzen Yoyo mieliśmy zawsze w samochodzie, ale używaliśmy go głównie w miastach i sklepach, chociaż i tutaj mieliśmy problemy. Wysokie krawężniki i progi, brukowane drogi i chodniki to na Azorach standard. Są oczywiście miejsca, gdzie bez problemu wózkiem wjedziecie i są dostosowane zarówno dla małych dzieci jak i osób niepełnosprawnych. Na szczęście wspomniany wózek zajmuje mało miejsca, wiec nie było szkoda zająć części bagażnika i zawsze mieliśmy go pod ręką.
Artykuły niemowlęce
Azory to nie koniec świata i dostaniecie tutaj wszystko co potrzeba dla maluchów. Półki w supermarketach pełne są pampersów, wilgotnych chusteczek, jedzenia w słoiczkach. Ceny możecie podejrzeć na poniższych zdjęciach.
W przeciwieństwie do Chin tutaj nie mieliśmy najmniejszego problemu aby dostać jakieś awaryjne jedzenie w postaci słoiczków, kaszki czy płatków owsianych (chociaż te dostępne są tylko na dziele ekologicznym). Warto też zwrócić uwagę w sklepie na produkty lokalne – patrząc na tutejsze warunki mamy niemalże pewność, że są świeże i zdrowe, bez zbędnych, chemicznych dodatków.
Podsumowanie
Czy pojechalibyśmy ponownie z dzieckiem na Azory?
Odpowiedź nie jest prosta, bo wiele zależy od wieku dziecka. Najlepiej jechać z niemowlakiem, który jeszcze sam się nie przemieszcza lub z dzieckiem, które już całkiem dobrze chodzi.
Oliwia jeszcze nie chodziła, a noszenie jej na plecach nie było żadnym problemem, jednak teraz, kiedy jest już mobilna pewnie większość czasu spędzilibyśmy na jej gonieniu gdzieś na szlaku niż podziwianiem widoków ;)
Polecamy więcej naszych wpisów z Azorów >>