Krajobrazy miejskie to nie jest to, po co się leci na Azory. Miasteczka są małe, urokliwe, ale ich zwiedzanie nie zajmie więcej niż pół dnia. Niemniej jednak warto zobaczyć “tętniącą życiem” Ponta Delgadę i rodzinną Ribeira Grande. Dziś opiszemy te dwie, jakże różne miejscowości.
Prawdopodobnie moglibyśmy opisać wszystkie miasta na Sao Miguel w ramach jednego wpisu (niestety, we wszystkich nie byliśmy więc nie podejmiemy się tego wyzwania ;-)). Nie ma co oczekiwać miast z obiektami wpisanymi na listę światowego dziedzictwa UNESCO, burzliwej historii, najciekawszych eksponatów w zatłoczonych muzeach (choć jedno miasto jest na liście UNESCO – Angra do Herosom, na wyspie Terceira).
Tutaj życie płynie jakby wolniej… Mieszkańcy mają zawsze czas zajrzeć do jednego z wielu barów, zatrzymać się, aby serdecznie przywitać się ze znajomymi i zamienić kilka słów czy wspólnie biesiadować podczas kolacji. Jednak mieszkańcy są jakby trochę mniej głośni, bardziej spokojni niż mieszkańcy kontynentalnej Portugalii. Jest oczywiście bardzo dużo różnic, ale znajdziemy też podobieństwa, jak chociażby pory posiłków. Podobnie jak na kontynencie, także tutaj, restauracje są otwarte do 14:00 lub 15:00, a potem serwują dania dopiero od 18:00-19:00. Warto o tym wiedzieć jeśli planujecie pojechać do któregoś z miast (chociaż są wyjątki, niektóre typowo turystyczne restauracje są otwarte cały czas).
W tym wpisie skupimy się na dwóch największych miastach na Wyspie São Miguel: Ponta Delgada oraz Ribeira Grande.
W tym tekście przeczytasz o:
Ponta Delgada
Jest to największe miasto na wyspie i stanowi obecnie centrum administracyjne całego archipelagu. Większość znajdujących się tutaj obiektów pochodzi z początku XIX wieku, ale znajdziemy również nowsze budynki, które stanowią nowoczesną, biurową dzielnicę oraz starsze, które również warto zobaczyć.
Jak można się spodziewać parkingi w mieście są płatne, ale my byliśmy akurat w niedzielę, więc za parking nie płaciliśmy. W sumie być może nie jest to aż tak oczywiste, bo to malutka mieścina, jednak warto to zaznaczyć :)
Informacja Turystyczna i pierwsze kroki
Nasze pierwsze kroki skierowaliśmy do Centrum Informacji Turystycznej, gdzie dostaliśmy mapę miejscowości, informacje o atrakcjach na całej wyspie oraz rekomendacje co do restauracji. Punkt ten znajduje się pomiędzy Praça de Gonçalo Velh i Praça Vasco da Gama. Jest to dobry punkt startowy do zwiedzania miasta (jeśli jesteście tutaj przejazdem).
Punktem centralnym jest brama miejska – Portas da Cidade wraz ze wspomnianym Praça de Gonçalo Velho i znajdujący się za nią kościół Św. Sebastiana (Igreja Matriz De São Sebastião). Brama została zbudowana w XVIII wieku, ale nie w miejscu, w którym obecnie stoi (została przeniesiona w 1952 roku). Na bramie zobaczyć możemy herby: jeden królewski i jeden miejski. Kościół jest jeszcze starszy – XVI wiek i można na nim dostrzec wiele elementów z portugalskiego stylu manuelińskiego – który przewija się w mieście wielokrotnie.
Niestety nie mogliśmy zobaczyć jak wygląda wewnątrz, bo był zamknięty. Wiele budynków i kościołów zawiera czarne elementy, które są niczym innym jak nieotynkowanym kamieniem wulkanicznym, którego tutaj jest pod dostatkiem.
“Tętniąca życiem” Ponta Delgada?
Nie ukrywam, że naszemu pobytowi w Ponta Delgada przyświecał też inny cel – chcieliśmy coś zjeść, a znajomi bardzo polecali konkretną restaurację ze stekami (o stekach będzie innym razem, bo to prawie potrawa narodowa!). Oczywiście, z naszym szczęściem jedzenia zaczęliśmy szukać jak było już po 14:00, więc nawet knajpy, które polecono nam w informacji turystycznej były nieczynne. Korzystając jednak z okazji zrobiliśmy sobie małą rundkę po mieście, aby zobaczyć jak leniwie płynie tutaj życie.
>>> Polecamy również nasz eBook "Azory" za jedyne 39,99 zł! Wszystko w jednym miejscu, a w nim 103 stron pełnych inspiracji, opisów i praktycznych porad.
Jakie były nasze wrażenia? Opuszczone, spokojne miasto. Na ulicach pustki, sklepy zamknięte. Nie mogliśmy uwierzyć, że tak wygląda najważniejsze miasto na Azorach! Błądziliśmy wiec po okolicy, trafiliśmy na kilka ciekawych budynków, przejawy sztuki nowoczesnej, tradycyjne, portugalskie azulejo oraz jaskrawo pomalowane budynki. Na szczęście udało się również znaleźć coś do jedzenia, więc z głodu nie padliśmy (o dziwo w restauracji znalazło się nawet krzesełko dla dzieci ;-)).
Czy takie właśnie zapamiętaliśmy miasto? Zdecydowanie nie. Wróciliśmy tutaj jeszcze innego dnia, przy okazji podziwiania plantacji ananasów (o ananaskach też będzie, ale innym razem). Byliśmy zarówno w centrum jak i w nowszej dzielnicy i poznaliśmy to miasto na nowo.
Fakt, że była zupełnie inna godzina, ale na ulicach było więcej ludzi i samochodów, było gwarno, głośno, a i na steki udało nam się dotrzeć. Nie, nie były to najlepsze steki jakie jedliśmy. Na nie przyszło nam jeszcze poczekać kilka dni…
Co jeszcze warto zobaczyć w Ponta Delgada?
Miasto szczyci się centrum rekreacyjno-handlowym Portas do Mar :) Ale nie byle jakim, bo zbudowanym tuż obok portu, na wzór przystani. Znajdują się tutaj sklepy, restauracje, ale również baseny (w tym naturalny basen oceaniczny). Jeśli bardziej niż centra handlowe interesują Was zabytki i kościoły to można zobaczyć: Igreja da Mãe de Deus (kościół, oddalony od centrum, ale malowniczo położony), Igreja do Senhor Santo Cristo (w której znajduje się drewniana rzeźba Chrystusa, która w trakcie Majowej procesji jest niesiona przez całe miasto) czy Forte de Sao Bras (fort, w którym znajduje się muzeum militarne!).
Ribeira Grande
Jak wspominaliśmy we wcześniejszych wpisach, nocowaliśmy w oddalonej o 20 minut od Ponta Delgada, miejscowości o nazwie Ribeira Grande, co w dosłownym tłumaczeniu znaczy Wielka Rzeka. I faktycznie, przez miejscowość płynie rzeka ;) Ba, ta rzeka to nie dość że atrakcja, to stanowi centrum życia mieszkańców. Wzdłuż jej końcowego fragmentu przygotowano ciekawie zaaranżowaną przestrzeń jako ogród, z chodnikami, ławeczkami, boiskiem i muszlą koncertową. Wszystko ozdobione kwiatami i żywopłotami. Robi wrażenie.
Tuż obok znajduje się plac z ratuszem (Câmara Municipal Da Ribeira Grande), z wieżyczką, na którą teoretycznie można wejść. Teoretycznie, bo jak my próbowaliśmy to było zamknięte, pomimo, że byliśmy w godzinach otwarcia ;)
Większą atrakcję stanowi znajdująca się przecznicę na wschód Igreja de Nossa Senhora da Estrela – kościół, do którego prowadzą szerokie schody, a jego elementem charakterystycznym jest czarna wieża zbudowana z kamienia wulkanicznego. Pochodzi on z XVI wieku i jest jednym z największych na Azorach. Na nas zrobił spore wrażenie :)
Sam plac jest centralnym punktem miasta, to tutaj wieczorami tętni życie towarzyskie. Zarazem jest to bardzo fajne miejsce, aby usiąść sobie, chwilę odpocząć i poczuć jakie spokojne życie mają mieszkańcy wyspy :)
Lokalne tradycje
Jedną z tutejszych atrakcji są lokalne święta, których do tej pory nie do końca rozumiemy, ale chodzi mniej więcej o to, że społeczność lokalna (np. mieszkańcy jednej ulicy) jednego dnia mają uroczysty przemarsz z katedry do jednego z domów, któremu towarzyszy orkiestra. Po dotarciu do domu, zagrane zostaje jeszcze kilka utworów, a następnie na ulicę wynoszone są stoły i serwowana jest tradycyjna zupa!
Na to wydarzenie zaprosiła nas nasza gospodyni, więc mieliśmy okazję zobaczyć taki przemarsz, a następnie wraz z mieszkańcami usiedliśmy przy długim stole. Ku naszemu zdziwieniu, prawie wszyscy mówili po angielsku (w ogóle, poziom angielskiego bardzo pozytywnie nas zaskoczył na Azorach).
Tego dnia poznaliśmy co to jest prawdziwa, azorska gościnność :) Gospodarze poczęstowali nas zupą, mniej lub bardziej wyskokowymi napojami oraz ciastem. Zupa, to trochę taki nasz kapuśniak, bardzo pożywna, choć może za ciężka jak na gorące popołudnie. Było to bardzo miłe i niespotykane doświadczenie – mogliśmy porozmawiać z mieszkańcami, wszyscy byli bardzo pomocni i uprzejmi.
Często również takie lokalne festyny związane są z układaniem dywanów z kwiatów na ulicy. My niestety nie mieliśmy okazji na takim być…
Co jeszcze można robić w Ribeira Grande?
W Ribeira Grande znajduje się również plaża z czarnym piaskiem (Praia do Monte Verde) – bardzo długa i szeroka, ale jakoś leżaków i parasoli brak ;)
Niestety śmiałków do kąpieli również, za to jest ich więcej w basenach, we wschodniej części miasta. Jest to zaaranżowana przestrzeń, gdzie można skorzystać z basenów, restauracji z widokiem na ocean oraz punktu widokowego. W sam raz na spędzenie leniwego dnia w tej miejscowości.
Sama miejscowość jest nieduża, wszędzie jest blisko. Do centrum zawsze chodziliśmy pieszo. Zabudowa jest niska, parterowa lub jednopiętrowa, jest wiele jednokierunkowych uliczek i brukowanych dróg (często nie ma w ogóle chodników).
Znajduje się tutaj kilka restauracji czy barów, do których nie bójcie się zajrzeć. Niektóre z zewnątrz wyglądają jak mordownie, a w środku od razu uśmiecha się miła Pani i piękną angielszczyzną zachęca do zajęcia miejsca.
Podsumowanie
W czasie pobytu mieliśmy okazje być kilka razy w obu miejscowościach (no dobra, w jednej nocowaliśmy ;-)) i zobaczyć je o różnej porze, która jak się okazuje ma znaczenie.
Ponta Delgada to typowe, duże miasto, z centrami handlowymi, wieżowcami, gdzie życie tętni, a Ribeira Grande jest spokojną odskocznią. Oczywiście Ponta Delgada jest nowoczesnym i gwarnym miastem jak na warunki azorskie, a nie typowo europejskie ;)
Nie żałujemy, że nocowaliśmy w Ribeira Grande, gdybyśmy mieli wrócić na Azory szukalibyśmy ponownie tam noclegu, tym bardziej, że to świetny punkt wypadowy do zwiedzania wyspy :)
O naszym noclegu na Azorach pisaliśmy tutaj.
Polecamy Wam również galerię wspaniałych zdjęć: