Co jest najgorsze w podróżowaniu? Pakowanie! Szczerze nienawidzę tego procesu. O ile samo planowanie wyjazdu jest dla mnie frajdą, o tyle pakowanie chętnie bym na kogoś scedowała. Jak więc przejść przez tą męczarnię? Dzisiaj kilka wskazówek i pomysłów, na przykładzie naszego wyjazdu do Chin.
Możecie pomyśleć, że przecież po tylu wyjazdach pakowanie powinniśmy mieć w małym palcu i powinno zajmować max godzinę. Może i powinno. Pół biedy kiedy wybierasz się do miejsca, w którym wiesz czego się spodziewać, masz opiekę rezydenta i pewną pogodę. Gorzej, jeśli jedziesz gdzieś, gdzie prognozy pokazują, że w przeciągu 2 tygodni może być od 10 do 30 stopni, albo chcesz pokonać tysiące kilometrów, gdzie czeka na Ciebie inny klimat.
Co mnie najbardziej irytuje? Właśnie wybieranie ubrań i butów – jest to najbardziej czasochłonne, a i tak koniec końców weźmie się a to za dużo, a to za mało, a to za cienkie, a to za grube. Nie dogodzisz. Tym bardziej przy pakowaniu dziecięcych ubranek – tutaj to już musisz być przygotowany na każdy scenariusz i to po kilka zestawów na przebranie… wiadomo dlaczego ;-) Inne rzeczy jak kosmetyki, leki, akcesoria to już jest, można powiedzieć, pikuś :)
Jest jeszcze jedna rzecz, która mi działa na nerwy: zbyt duża ilość rzeczy podręcznych. Bardzo często, po prostu na koniec, wrzucamy rzeczy do plecaka, których i tak nie używamy i nie potrzebujemy mieć pod ręką, a zajmują nam niepotrzebne miejsce. Dodatkowo jakaś siatka z jedzeniem i nagle okazuje się, że rąk brakuje do noszenia wszystkiego, a kontrola bagażu to istna udręka.
Zdaję sobie sprawę, że niektórzy ludzie lubią pakowanie, potrafią tydzień wcześniej mieć wszystko wyprane, wyprasowane, ułożone i czekające do włożenia do walizki. Podziwiam, naprawdę. Ja niestety zostawiam to na ostatnią chwilę. A może powinnam napisać: zostawiałam? Trochę uczę się na błędach :) Pamiętam pierwszy lot z Oliwią, a raczej przygotowania do tego lotu (na Sycylię), który był maksymalnie stresujący i to nie dlatego, że pierwszy lot. Bardziej chodziło o sam fakt jak się spakować, kiedy w domu jest dziecko, które nie może Cię spuścić z oczu na chwilę…
Pomaga chustonoszenie, ale niestety pakowanie wymaga schylania, sięgania, kucania, które jest utrudnione z dodatkowymi kilogramami na plecach. No więc nie wiedziałam, że na to pakowanie muszę przeznaczyć 2 x więcej czasu (i wcale nie chodzi o dodatkowy czas na spakowanie rzeczy dziecka).
A jednak, podróżujemy sporo, nigdy się jeszcze na lot nie spóźniliśmy, bo nie zdążyliśmy się spakować i nigdy nie musieliśmy płacić za nadbagaż. No więc co zrobić aby pakowanie było przyjemniejsze?
Gdzieś czytałam, że należy zmienić sposób myślenia: nie to co chcę wziąć, lecz to co potrzebuję! Jedna mądra głowa powiedziała mi: podziel rzeczy, które chcesz spakować na trzy kupki:
- To co może Ci się przyda.
- To co prawdopodobnie Ci się przyda.
- To co na pewno Ci się przyda.
Dwie pierwsze odrzuć, a z ostatniej weź tylko połowę. I to jest kwintesencja :)
W tym tekście przeczytasz o:
W co się zapakować?
Zacznijmy od podstaw – walizka czy plecak? Wszystko zależy od charakteru wyjazdu: jeśli jedziesz stacjonarnie, w jednym hotelu, masz zapewniony bezpośredni transfer – walizka jest ok. Jeśli jednak w planach masz przemieszczanie się na miejscu, podróżowanie pociągiem czy komunikacją miejską z bagażem – rozważ plecak. Jeśli jedziesz w drugim wariancie dodatkowo z wózkiem dziecięcym – koniecznie weź plecak.
Nie lubisz się pakować? Nie wiesz co zabrać na wakacje? Pobierz pełną darmową listę!
Dlaczego? Plecak jest poręczny, wygodny, mniejszy (choć nie zawsze), a przede wszystkim masz wolne ręce. Banał? Spróbuj ciągnąć walizkę, pchać wózek, a dodatkowo przeciskać się przez bramki, drzwi, kupować czy sięgać coś, przechodzić kontrolę, zabawiać maluszka, podnosić zabawki itp. itd. Wierz mi, wolne ręce się przydają :)
Do Chin spakowaliśmy się w dwa duże plecaki z Decathlonu: Forclaz Easyfit firmy Quechua w wersjach męskiej (70l) i damskiej (60l) oraz dwa podręczne model N-Hiking, również od Quechua (oba po 30l), plus oczywiście do tego mieliśmy wózek z Bobasem na pokładzie ;-) Był to zestaw idealny, bo wszystko nosiliśmy na sobie, a do pchania był tylko wózek. Co więcej, mając duży plecak byłam nawet w stanie mieć w nosidle Oliwię z przodu! :) Przy mniejszym, to już zupełnie żaden problem :)
Na co zwrócić uwagę kupując plecak? Dla nas ważne jest aby był pojemny, miał kieszonki boczne i oddzieloną dolną część, a przede wszystkim, aby nie było czuć ciężaru – faktycznie, po prawidłowym zapięciu na pasie biodrowym w ogóle nie czuć tych nastu kilogramów.
Początkowo, trochę obawialiśmy się o pojemność plecaków (70l + 60l). Wydawały się mniejsze niż nasze dotychczasowe, wysłużone plecaki, ale po spakowaniu okazały się bardzo pojemne. Baliśmy się też ekspresów z przodu głównej kieszeni, a jednak teraz wiem, że jest to bardzo przydatna rzecz, dzięki której nie trzeba wszystkiego z plecaka wyciągać aby dostać się do tych rzeczy na samym spodzie.
Udało nam się spakować całą naszą trójkę (!!!) do tych dwóch plecaków (na Oliwię też mogliśmy wziąć pełnowymiarowy bagaż nadawany, z czego nie skorzystaliśmy), a nawet zostało trochę miejsca. Dodam, że lot wytrzymały bez najmniejszego uszczerbku na zdrowiu ;)
Na bagaż podręczny też bierzemy plecaki, ale oczywiście mniejsze. Modele, które mieliśmy, również polecamy z czystym sumieniem, są bardzo wytrzymałe, wygodne, a przede wszystkim pojemne, co ma znaczenie szczególnie kiedy podróżujesz z dzieckiem i trzeba ze sobą zabrać tonę zabawek, pieluszek, jedzenia, ubranek itp. Nie dość że mają łatwo dostępną kieszeń na dole (która jest super!), to od samego spodu schowany jest pokrowiec przeciwdeszczowy, co niestety kilka razy się nam przydało.
Na wypadek zagubienia czy opóźnienia bagażu, warto mieć w plecaku podręcznym podstawowe kosmetyki, szczoteczkę do zębów i bieliznę na zmianę ;)
-----------------------
👉👉👉 Polecamy nasz ebook “Rodzinne podróżowanie - Pakowanie”! 💚
Znajdziesz tam:
👉 136 stron pełnych praktycznych porad jak się spakować aby nie oszaleć oraz
👉 6 gotowych szablonów list do pakowania, w tym wersja do samodzielnego pakowania się dla dzieci!
Pakowanie na podróż z dzieckiem nigdy nie było takie łatwe! 🌴 :)
Jakie ubrania i obuwie spakować?
Z reguły zaczynamy pakowanie od ubrań i butów, bo to one zazwyczaj zajmują najwięcej miejsca. Ze względu na charakter naszych wyjazdów stawiamy na wygodę: ubrania luźniejsze, bawełniane, oddychające, uniwersalne, aby do wszystkiego pasowały. Nie ma co ukrywać, ma dla mnie znaczenie jak wyglądam, ale nie biorę całej szafy, tylko kilka sztuk, klasycznych, uniwersalnych ciuchów. Pakując się warto zobaczyć, czy faktycznie będzie sposobność do założenia konkretnej rzeczy (np. odpowiednie buty, torebka do sukienki, skarpetki odpowiednie do obuwia itp.). Zawsze chcę wziąć za dużo :) Dopiero po n-tej selekcji jakoś to wygląda.
Jak wybierać rzeczy? Najlepiej zrobić listę ile potrzebujesz t-shirtów, koszulek na ramiączkach, spodni, sukienek, swetrów, bluz i dokładnie tyle naszykować. NIE przeglądać całą szafę i brać to na co ma się ochotę, a potem robić selekcję – jest to bardziej czasochłonne i pozostaje więcej decyzji do podjęcia.
Co do tego ile czego wziąć, to jest to już kwestia bardzo indywidualna, ale nigdy nie bierzemy jednego t-shirta na dzień, zawsze mniej (nam wychodzi mniej więcej połowa). Przecież w trasie też można prać :)
Niektórzy zalecają wziąć 7 zestawów ubrań, bez względu na to czy jedziesz na dwa tygodnie czy miesiąc. Ja dodam, że bardzo dużo zależy od tego gdzie się jedzie. W ciepłych krajach rzeczy schną bardzo szybko, więc można wziąć ich mniej.
Ja zawsze dodatkowo biorę szal/pareo/paszminę, które mają wiele zastosowań i świetnie się sprawdzają jak jest trochę chłodniej i dzięki temu jeden sweter mniej do wzięcia.
Ważny jest też sposób pakowania: ubrania najlepiej zwijać, a nie składać w kostkę. Upychać trzeba tak, aby wykorzystać każdą przestrzeń (można włożyć skarpetki i kosmetyki do butów czy kubków).
Jadąc do Pekinu musieliśmy zabrać zarówno rzeczy cieplejsze jak i letnie. Faktycznie, bywały dni, kiedy było pochmurno, chłodno i chodziliśmy w bluzach, a były dni kiedy świeciło słońce, a temperatura sięgała 30 stopni. Mieliśmy więc zarówno dobre, ciepłe polary, porządne kurtki przeciwdeszczowe, ale również wygodne szorty. Chociaż tych ostatnich używaliśmy zdecydowanie mniej ;)
Kosmetyki
Podstawowe pytanie, czy w hotelu będą zestawy kosmetyków? Jeśli tak, to kwestie szamponu i żelu pod prysznic mamy z głowy :) Nie ma co zabierać ze sobą całego, nowego opakowania. Nawet jeśli w hotelu nie będzie kosmetyków, to warto je przelać do mniejszych pojemniczków i je zabrać ze sobą, zamiast wozić dużą butelkę czy tubkę.
Nasze kosmetyki staramy się przelewać lub przekładać do coraz to mniejszych tubek i buteleczek, bo pozwala to zaoszczędzić dużo miejsca i kilogramów (szczególnie miejsca!). Zalecamy jednak zawsze je obwinąć w folię lub przed zakręceniem wyłożyć folię spożywczą, aby uniknąć ew. zalania innych rzeczy. Pojemniczki na kremy mogą również pełnić przeróżne funkcje: możecie w nie włożyć biżuterię, gumki do włosów i inną drobnicę. Do tego celu możecie również użyć pojemniczki na soczewki.
Co jeszcze? Dzielimy się kosmetykami :) Na wyjazdy bierzemy takie, które są uniwersalne i możemy ich oboje używać, np. krem do twarzy, żel do mycia, szampon, tonik itp.
Kosmetyki warto zapakować w kosmetyczkę, którą można powiesić – w hotelach często brakuje miejsca na rozkładanie wszystkiego, a taką kosmetyczkę można powiesić chociażby na drzwiach. Dodatkowo łatwo się składa i nie musimy tracić czasu na rozpakowanie i pakowanie kosmetyków.
Polecamy też zabrać ręczniki turystyczne, które zajmują bardzo mało miejsca i szybko schną. Zawsze bierzemy ze sobą co najmniej jeden taki ręcznik, nawet jeśli wiemy, że będziemy mieli ręczniki w miejscu naszego noclegu.
Leki (podróżna apteczka)
W naszej małej apteczce zawsze znajduje się podstawowy zestaw: leki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe, coś na biegunkę, na ból gardła, plastry, bandaż, gazy. Dla Oliwii mamy zrobiony również specjalny zestaw z bezpiecznymi lekami dla niemowląt. Mamy taki zestaw zawsze przygotowany w łazience i gotowy do zabrania.
Nie bierzemy całych opakowań, z reguły po jednym blistrze (jeżeli jest coś nowego to zabieramy ze sobą również ulotkę) – tak aby wystarczyło na kilka pierwszych dni.
Ważne jest aby co jakiś czas zrobić przegląd terminów ważności leków (!). Pamiętajcie: stare, przeterminowane leki oddajemy do apteki, nie wyrzucamy do kosza.
Jaki sprzęt, elektronikę zabrać ze sobą?
Aparat, telefon, laptop, tablet, czytnik… elektronika stała się nieodłączną częścią nie tylko naszego bagażu :) A wraz ze sprzętem zabieramy sporo akcesoriów: obiektywy, statyw, baterie, ładowarki, futerały… sporo tego.
Kiedyś braliśmy dwa aparaty ze sobą: jeden kompaktowy i lustrzankę, obecnie jeździmy tylko z bezlusterkowcem. Zainwestowaliśmy też w lepsze telefony, dzięki czemu spokojnie nimi też robimy dobre zdjęcia.
Kilka razy chcieliśmy zrezygnować z laptopa, ale suma summarum z reguły go bierzemy, chociaż w większości przypadków zmusza nas do tego prowadzenia bloga :) Nadal jest nam zdecydowanie łatwiej zrobić coś na laptopie niż tablecie/smartphonie, można spokojnie pisać posty i pobuszować w sieci.
Ale to nie wszystko. W Chinach mieliśmy małą awarię telefonu komórkowego, na którym było sporo zdjęć – problem z oprogramowaniem. Tutaj laptop pomógł, bo mogliśmy wszystko bez problemu zgrać na inny sprzęt i ocalić zdjęcia (mogliśmy użyć również chmury, ale pamiętajcie, że w Chinach internet rządzi się innymi prawami). Tak więc u nas laptop ma przewagę nad tabletem, tym bardziej, że wagowo i wymiarowo jest tylko trochę większy, a bateria wytrzymuje całkiem długo.
Co jeszcze? Staramy się brać uniwersalne ładowarki, przejściówki, rozgałęziacze zamiast dodatkowych kabli.
Jak wspomniałam, Chiny są specyficzną destynacją jeśli chodzi o dostęp do internetu. Zapomnijcie o Facebooku czy Google (tak, nie skorzystacie nawet z map na miejscu!). My (a dokładniej to Paweł!) obeszliśmy ten problem kupując VPN – mieliśmy co prawda kilka technicznych problemów na miejscu, ale związane to było ze słabą siecią w hotelu. Poza tym, działał bez zarzutu i mogliśmy pozostać z Wami w kontakcie :)
Ważne, aby cały sprzęt był naładowany przed wyjazdem i aby samą elektronikę zabrać do bagażu podręcznego :)
Jedzenie/gotowanie
Zawsze bierzemy ze sobą herbatę, metalowe kubki i zestaw sztućców w scyzoryku. Nigdy nie wiadomo kiedy się przyda. W hotelach nawet jak jest herbata, to dają do niej malusieńkie filiżanki. A taka nasza, ulubiona, znana herbata to prosty sposób na chwilę odpoczynku wieczorową porą.
Jeśli bierzecie jedzenie to tylko takie, które przetrwa podróż (nie popsuje się, nie stopi) i jest odpowiednio zapakowane. Nie mam tutaj na myśli tylko hermetycznego opakowania, ale zrezygnuj z kartonów – zajmują dużo miejsca, uważajcie też na butelki i szkło – są ciężkie i mogą się potłuc.
My zawsze bierzemy ze sobą plastikowy pojemnik na jedzenie, na miejscu można w nim trzymać świeże owoce, kanapki i inne jedzenie na drogę, zamiast nieekologicznie pakować je w jednorazówki. Jeśli jednak koniecznie wolicie torebki, to można się zaopatrzyć w porządniejsze, plastikowe woreczki z zamknięciem strunowym (czy zip-zap jak kto woli), które są wielokrotnego użytku. Te z Ikei sprawdzają się u nas idealnie :)
W Chinach nastawiliśmy się na jedzenie na ulicy, mieliśmy też w pierwszym noclegu śniadania, więc nie zabieraliśmy ze sobą jedzenia, poza drobnymi przekąskami na drogę. Wzięliśmy za to kilka słoiczków dla Oliwii oraz miseczkę i łyżeczkę plastikową.
Rzeczy dla dziecka
Nie przesadzę, jeśli napiszę, ze rzeczy dla Oliwii zajmują tyle samo miejsca co dorosłego. Mimo, że ubranka są mniejsze, to trzeba ich wziąć trochę więcej, aby mieć zawsze w pogotowiu i pod ręką coś na przebranie. Dodatkowo przyda się też jakiś ręcznik, pieluszki, podkłady, otulacze, zabawki – sporo tego! ;-)
Podobnie jak dla nas, dla Oliwii do Chin też musieliśmy zabrać te ciepłe jak i lżejsze ubrania. Wzięliśmy nawet cieplejszą kurtkę, bo nigdy nie wiadomo. Najczęściej Oliwia “chodziła” w bodziaku na długi rękaw plus w leginsach i to generalnie wystarczyło. Czasami na tapetę wjeżdżały bluza i komin gdy były chłodniejsze dni.
Ważne jest to, że dużo używaliśmy nosidła, a w tym jest dziecku o wiele cieplej, więc można zrezygnować z jednej warstwy ubrania. W wózku natomiast zawsze warto trzymać kocyk lub chustę do przykrycia Bobasa. Bardzo uważaliśmy, aby nie przegrzać Oliwii.
Wzięliśmy ze sobą też oczywiście pampersy, na kilka dni. W Chinach bez problemu można się zaopatrzyć w dobre pieluszki jednorazowe, więc absolutnie nie ma potrzeby ich wożenia. Podobnie sytuacja wygląda z chusteczkami wilgotnymi, chociaż nam wystarczyła jedna, cała paczka z Polski. Mieliśmy ze sobą też podkłady do przewijania (kilka jednorazowych i jeden wielorazowy) – takich nie widzieliśmy na miejscu, więc dobrze że wzięliśmy ze sobą.
Z uniwersalnych rzeczy polecamy zabrać wspomniane nosidło i/lub chustę (chusta może zastąpić również kocyk) oraz porządny otulacz, najlepiej bambusowy, który fajnie chłodzi w cieplejsze dni (również bardzo uniwersalne).
Zabawki? Tego wzięliśmy za dużo, jak zawsze :) Kilka ulubionych plus jedna książeczka by wystarczyła. Tak naprawdę, Oliwia było o wiele bardziej zainteresowana przedmiotami codziennego użytku niż zabawkami, które już dobrze znała. Teraz wzięlibyśmy ich zdecydowanie mniej, dzięki czemu zaoszczędzilibyśmy sporo miejsca.
Jeśli chodzi o kosmetyki do pielęgnacji i ochronne dla dzieci, to my wzięliśmy próbki jednorazowe, których tonę dostaliśmy w szkole rodzenia, w szpitalu i od położnej. Woleliśmy jednak nie ryzykować lokalnych kosmetyków na delikatnej skórze dziecka ;) Wzięliśmy również krem z mocnym filtrem, aby w trakcie naszych wojaży słońce nie za bardzo spiekło Oliwię.
Rozrywka
Jak wypełnić czas wolny? O ile już jakimś cudem się zdarzy, że znajdzie się chwila wolnego to dobrze mieć pod ręką jakąś grę, książkę, gazetę. I tu jest duże pole do popisu.
Od kiedy podróżujemy z dzieckiem, trochę inaczej rozumiemy rozrywkę, bo skupiamy się na książeczkach i zabawkach dla dziecka, ale przecież dziecko też czasami śpi ;)
Jedyną książką jaką bierzemy na wyjazd jest przewodnik. Innych książek już dawno nie bierzemy ze sobą z dwóch powodów: po pierwsze nie jesteśmy dużymi molami książkowymi, choć czytamy więcej niż przeciętny Polak, a po drugie naszym zbawieniem jest czytnik e-booków. Zajmuje mało miejsca, jest lekki, można obsłużyć go jedną ręką, a naładowana bateria wystarczy na cały tydzień. Do tego bierzemy kilka magazynów, mniej lub bardziej poważnych, które po drodze wyrzucamy.
Gry? Niezawodne karty :) zajmują mało miejsca i wszędzie się zmieszczą. Czasami, jeżeli jedziemy większą ekipą bierzemy Dobble i Hali Gali.
Mniej oczywiste
Nasz plecak to na pewno nie duma McGyvera, ale zawsze warto mieć w zapasie: sznurek (chociażby do rozwieszenia prania), igły i nici, taśmę klejącą (grubą/cienką), worki na śmieci i trytytki (opaski zaciskowe) do awaryjnych sytuacji.
Po co worki na śmieci w Chinach? Przestrzegano nas przed wszechobecnym brudem, szczególnie w pociągach, więc postanowiliśmy zabrać ze sobą worki, na których rozłożymy plecaki. Może nie było bardzo brudno, ale widzieliśmy że nawet Chińczycy nie kładli swoich toreb na podłodze, tylko na warstwie torebek plastikowych lub gazet. Poza tym takie worki na śmieci to bardzo uniwersalna rzecz ;)
Zawsze mamy też pod ręką siatkę bawełnianą – nie tylko na zakupy, ale można w niej zmieścić jakieś podręczne drobiazgi czy obwinąć sprzęt.
Najważniejsze! Nie zapomnijcie paszportu/dowodu osobistego/prawa jazdy! Polecamy zrobić ksero i też wziąć ze sobą, ale nosić w innym miejscu niż oryginał na wypadek kradzieży czy zgubienia.
I koniecznie sprawdźcie termin ważności ;)
-----------------------
👉👉👉 Polecamy nasz ebook “Rodzinne podróżowanie - Pakowanie”! 💚
Znajdziesz tam:
👉 136 stron pełnych praktycznych porad jak się spakować aby nie oszaleć oraz
👉 6 gotowych szablonów list do pakowania, w tym wersja do samodzielnego pakowania się dla dzieci!
Pakowanie na podróż z dzieckiem nigdy nie było takie łatwe! 🌴 :)
Jaki jest Wasz sposób na pakowanie?
Każdy wyjazd to dla nas nowe doświadczenie i nowe pomysły jak łatwiej i lepiej się pakować. Bardzo jesteśmy ciekawi jakie są Wasze sprawdzone sposoby na pakowanie się? Dajcie znać w komentarzach :)