Szukanie i rezerwacje hotelu mamy już całkiem dobrze opanowane. Korzystamy z reguły z Booking.com lub Airbnb i zawsze znajdziemy coś ciekawego online. Z Pekinem było jednak trochę inaczej.
To był nasz pierwszy tak odległy wyjazd w powiększonej ekipie, więc nasz plan wyjazdu jak i miejsca gdzie nocujemy musiały być dobrze określone. Szczególnie ważny był dla nas pierwszy hotel na miejscu, bo wystarczająco dużo wyzwań będzie po drodze, więc tym razem musi to być porządny, czysty hotel, z przestrzenią dla bobasa i naszych wszystkich tobołków.
Szukając noclegu, początkowo chcieliśmy nocować w tradycyjnych chińskich hutongach. Przeczesaliśmy więc Booking i Airbnb w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca dla rodziny z małym dzieckiem. I nawet coś znaleźliśmy, już prawie rezerwowaliśmy, ale spojrzeliśmy na zdjęcia podróżujących i włos nam się zjeżył na głowie. Brud, syf, szpary w drzwiach i oknach, nie wspominając o grzybie na ścianie. Nie tego szukaliśmy.
Powiedzieliśmy sobie, że chętnie w nich przenocujemy, ale może jedną, dwie noce, pod koniec wyjazdu. Na początek ma być czysto i ciepło. (O naszych pozostałych noclegach na pewno jeszcze napiszemy, jak również o plusach i minusach różnych rozwiązań.)
Jakie warunki musiał więc spełniać hotel: czysty, ciepły (ogrzewanie), Wi-Fi, dobrze skomunikowany (stacja metra w bliskiej odległości), możliwość zjedzenia śniadania, dobre opinie, miejsce aby w pokoju zmieścił się co najmniej rozłożony wózek i plecaki. Idealnie gdyby była przestrzeń, gdzie Oliwia może pochodzić spokojnie po dywanie (ok, pochodzić to duże słowo).
Czy jesteśmy wybredni? Może trochę, ale to był nasz pierwszy taki wyjazd i chcieliśmy mieć pewność, że chociaż się porządnie wyśpimy, po kilkunastu godzinach w podróży oraz po kilku aktywnych dniach spędzonych w Pekinie i okolicach.
Przeglądając oferty trafiliśmy na hotel Park Plaza Beijing Science Park, który może nie był w samym centrum-centrum, ale dzięki temu był nieco tańszy. Do tego sama siatka metra w Pekinie jest bardzo dobrze rozwinięta, więc po krótkim rachunku plusów i minusów zdecydowaliśmy się na tą opcję.
Dlaczego piszemy o tym hotelu? Bo jest to nocleg w miejscu, którego początkowo w ogóle nie braliśmy pod uwagę, a który okazał się najlepszym ze wszystkich naszych noclegów w Chinach.
Jak wspomnieliśmy, początkowo chcieliśmy stylowo, tradycyjnie, skromnie, ale rzeczywistość zweryfikowała nasze plany i suma sumarum wylądowaliśmy w “standardowym” hotelu. Dostaliśmy przestronny pokój z łazienką, czajnikiem, telewizorem, biurkiem, a na dodatek było dużo miejsca na rozłożenie koca na podłodze dla Oliwii.
Co jednak standardowe w hotelu nie było, to śniadania. Spodziewaliśmy się śniadania standardowego, kontynentalnego, a dostaliśmy prawdziwą azjatycką ucztę. To jest coś, co nas najbardziej urzekło i dlatego postanowiliśmy stworzyć ten wpis.
Śniadanie obfitowało w standardowe omlety, jajecznicę, boczek, pieczywo, ale większość jednak stanowiły potrawy azjatyckie. Było to duże zbawienie dla nas, dla osób, które ledwo co przyjechały do Chin i nie potrafią nic zamówić do jedzenia, a nawet jak są obrazki to średnio wiedzą co to jest. Śniadania pomogły nam rozszyfrować chińską kuchnię ;)
Mogliśmy spróbować wielu rodzajów pierożków i kluch na parze, zjeść noodle, smażone owoce, pałeczki chlebowe, lokalną owsiankę i popatrzeć na inne dziwnie wyglądające rzeczy. Był nawet specjalny stolik z azjatyckim śniadaniem.
Po takim jedzeniu to już byliśmy mądrzy – wiedzieliśmy przynajmniej czego spodziewać się kupując na ulicy czy w restauracjach ;)
Dobrze, że wybraliśmy taki a nie inny hotel na początek. Mieliśmy mniejszy szok kulturowy, mogliśmy spędzać wieczory w ciszy i spokoju, a na dodatek mogliśmy w końcu bez problemu porozmawiać z kimś po angielsku, bo o to było naprawdę ciężko.
Nocleg możecie zarezerwować tutaj: Park Plaza Beijing Science Park.