Wakacje jak zawsze skończyły się za szybko. Nagle, ni stąd ni zowąd liście zmieniły kolor i powoli zaczęły opadać z drzew, pogoda się popsuła, a słońce zostało wyparte przez poranne mgły i całodniowe zachmurzenie. Brzmi depresyjnie? Trochę tak, dlatego postanowiliśmy poszukać słońca gdzie indziej.
Ten rok obfitował w wiele wyjazdów, aż dziw bierze, że wystarczyło nam na wszystko urlopu i jeszcze trochę zostało (no może nie aż taki dziw, biorąc pod uwagę przysługujący urlop macierzyński i ojcowski ;-)). Do tej pory wyjazdy były aktywne, pełne zwiedzania i przemieszczania się pomiędzy miastami. Wracaliśmy z nich zmęczeni, ale tylko fizycznie, bo nasze głowy pełne były nowych wspomnień, doświadczeń, wiedzy i dalszych pomysłów.
Jednak zapragnęliśmy odpoczynku. Chociaż tygodnia, kiedy nie musimy się o nic martwić, planować każdego kolejnego dnia, nie przejmować się pogodą, czy tym co i gdzie zjeść na obiad. Zapragnęliśmy “luksusu”. Nie wstydzimy się tego! Potrzebowaliśmy co najmniej tygodnia, kiedy to ktoś inny będzie dla nas gotował, złapiemy trochę promieni słonecznych, nadrobimy zaległości książkowe – ot taki tradycyjny wypoczynek all inclusive.
Długo się zastanawialiśmy gdzie moglibyśmy polecieć, tak aby spełnione było kilka warunków: w październiku ma być cieplutko i słonecznie, aby można było jeszcze wejść do wody, lot powinien być możliwie jak najkrótszy (max 4 godziny) i najlepiej bezpośredni, aby w okolicy można było zobaczyć coś ciekawego, no i koniecznie ma być bezpiecznie. Wszystkie te warunki zostały spełnione właśnie na Cyprze! W końcu trzeba się wygrzać po zwiedzaniu Azorów i Wysp Owczych ;)
Nie był to nasz pierwszy pobyt na tej wyspie. Byliśmy tam kilka lat temu – był to jeden z naszych pierwszych wspólnych wyjazdów. Wtedy wynajęliśmy samochód i zwiedziliśmy sporą część wyspy. Tym razem wiedzieliśmy, że plan nie może być zbyt ambitny a grafik napięty.
W tym tekście przeczytasz o:
W poszukiwaniu hotelu przyjaznego rodzinom z dziećmi
Najważniejsze było dla nas znalezienie odpowiedniego hotelu, przyjaznego dla rodzin z dziećmi, w dobrej lokalizacji. Był to chyba pierwszy raz, kiedy tak naprawdę było dla nas kluczowe, aby znajdowały się na miejscu jakieś atrakcje dla dzieci. Nie żebyśmy nie myśleli o Oliwii do tej pory, ale ze względu na inny charakter naszych wcześniejszych wyjazdów nie zakładaliśmy, że będziemy większość czasu spędzać w hotelu, więc to, co miał do zaoferowania w ciągu dnia było dla nas mało istotne.
Tym razem było inaczej. Przyłożyliśmy się sumiennie do poszukiwań hotelu i z dumą zaznaczyliśmy na Booking.com opcję: opinie od rodzin z dziećmi, aby znaleźć ten jeden jedyny, polecany i wychwalany. Oczywiście wybór jest ogromny, w końcu Cypr jest popularnym kierunkiem wakacyjnym, również dla rodzin z dziećmi.
Nasz wybór padł na Constantinou Bros Athena Beach Hotel (link do rezerwacji), który znajduje się na południe od Paphos. Jest to jeden z tych dużych kompleksów hotelowych, które wyrosły wzdłuż wybrzeża i mają bezpośredni dostęp do morza.
Te małe gesty
Do hotelu dotarliśmy późno w nocy (po północy), po godzinnej podróży samochodem z lotniska w Larnace. Byliśmy zmęczeni, śpiący i głodni, więc wyobraźcie sobie jaki uśmiech pojawił się na naszych twarzach, kiedy Pan na recepcji oznajmił nam, że możemy jeszcze skorzystać z bufetu, który jest otwarty specjalnie dla gości, którzy przyjeżdżają po 23:00 :)
Dostaliśmy duży apartament składający się z sypialni, salonu oraz dwóch łazienek. W pokoju czekało na nas wino, owoce oraz list z wszystkimi informacjami na temat usług, posiłków oraz trzy, czarne, magiczne karty… Pierwszy raz spotkaliśmy się z imiennymi kartami, na wzór kart płatniczych, którymi mogliśmy posługiwać się na terenie hotelu i płacić nimi za posiłki i napoje.
Jest to ciekawy patent zastępujący opaski hotelowe. Takie rozwiązanie ma oczywiście swoje plusy i minusy. Wśród tych pierwszych wymienić trzeba brak podziału gości na “gorszych” i “lepszych” – nikt nie patrzy jaką masz bransoletkę, nic nie zawadza i zaczepia się o ubrania, nie opalimy sobie paska na nadgarstku. Z drugiej strony, trzeba pamiętać o karcie i wszędzie ją ze sobą zabierać. Coś za coś – jak zawsze :)
Karta była dla nas przepustką do korzystania do woli ze wszystkich restauracji i barów na terenie hotelu. Mimo, że w poszczególnych miejscach były cenniki, to w ramach pakietu mieliśmy większość rzeczy wliczone w cenę pobytu (jedynie najdroższe alkohole były dodatkowo płatne, ale to jest standardem już chyba wszędzie).
Zjeść smacznie, świeżo, zdrowo… i w miłej atmosferze
Tak więc do naszej dyspozycji były 4 restauracje oraz bar przy basenie. Mogliśmy korzystać z nich do woli, chociaż do niektórych obowiązywały zapisy na konkretną godzinę (w przypadku kolacji). Śniadania mogliśmy jeść w największej restauracji lub w mniejszej, wykwintniejszej ze znacząco ciekawszym wyborem produktów, w tym wielu ciekawych, egzotycznych owoców.
Obiady (lub jak kto woli lunche) mogliśmy spożywać w restauracji włoskiej z bufetem, restauracji przy basenie lub w barze serwującym pizze i kanapki (również na ciepło). Ku naszej uciesze, jedzenie nie ograniczało się tylko do dań wystawionych na podgrzewanych płytach. Na śniadania można było zamówić jajecznicę, omlety czy naleśniki, a w porze obiadu lub kolacji – posiłki a la carte.
I o to nam chodziło! :) Jedzenie było bardzo smaczne, niczego nie brakowało. Wybór był bardzo duży (wręcz ogromny) i nigdy nie mieliśmy problemu aby nie było czego zaproponować do jedzenia nawet Oliwii. Wręcz przeciwnie! Nie wiedząc na co mała gwiazda będzie miała dzisiaj ochotę, mieliśmy w zanadrzu cały wachlarz potraw, z których z reguły i tak kończyło się na gotowanych warzywach :)
Sami też nie narzekaliśmy. Wybór jedzenia na każdy posiłek był taki, że nawet największa maruda codziennie znalazłaby coś dla siebie ;)
W restauracjach zawsze znajdowały się wolne krzesełka dla dzieci, a obsługa chętnie podchodziła i zabawiała maluchy.
Wbrew naszemu pierwszemu wrażeniu, w hotelu panuje iście rodzinna atmosfera, nie jest to typowy moloch, gdzie jesteście gośćmi “no name”. Gośćmi są głównie Brytyjczycy, którzy przyjeżdżają tutaj rok rocznie i doskonale znają to miejsce jak i obsługę. Wszyscy są ze sobą po imieniu, zagadują, pomagają sobie. Nie jest to typowe brytyjskie “how are you?”. Wielokrotnie byliśmy świadkami jak goście wykazują prawdziwe zainteresowanie, wspominają historie sprzed roku, sprzed dwóch i wspólnie z pracownikami śmieją się. Obsługa hotelowa jest wielonarodowa, a jednym z pierwszych pytań, które się pojawia podczas zagajania rozmowy to jest właśnie pytanie o narodowość, a potem rozmowa sama się rozkręca.
Dodatkowo, goście są po prostu wobec siebie bardzo mili i uprzejmi (nie ma nawet wyścigu o leżaki!). Dominują osoby starsze oraz rodziny z dziećmi. Oliwia doskonale się odnalazła i pomimo barier językowych dogadywała się z innymi gośćmi oraz z zamieszkującymi teren hotelu kotami ;-)
Nudy w hotelu?
Oczywiście, w naszym hotelu znajdowały się baseny (w tym również kryty), pokój zabaw dla dzieci (na który Oliwia była niestety za mała), plac zabaw, stoły do ping ponga, automaty do gier, bilard a jeśli komuś to nie wystarcza to pracownicy dbali o inne rozrywki: codziennie organizowane były różne gry i zabawy jak aerobik, mecze piłki wodnej, bingo, turniej w rzutki czy wieczorki tematyczne. Obsługa dwoi się i troi aby nikt się nie nudził.
Samych basenów jest kilka, hotel ma również bezpośredni dostęp do plaży z bardzo dużym otwartym terenem, na którym znajdziemy mnóstwo czekających na nas leżaków. Teren przy basenach i nad plażą jest bardzo zadbany. Relaks gwarantowany! :)
Wzdłuż wybrzeża biegnie ścieżka, która wieczorami zmienia się w morze spacerowiczów… nic dziwnego, bo spacery przy zachodzie słońca mają tutaj swój urok, który jest doceniany również przez liczne małżeństwa, które przyjeżdżają tutaj na sesje ślubne. Ale nie wszyscy ograniczają się tylko do zdjęć! Co rusz znajdują się specjalne podesty, udekorowane wstążkami i balonami, z kilkunastoma lub kilkudziesięcioma białymi krzesłami, gdzie młodzi przysięgają sobie wieczną miłość. Czy może być romantyczniej? :)
Dzień na szczęście nie kończy się z zachodem słońca. W hotelu przygotowane były różne wieczorne atrakcje, jak np. wieczór grecki, podczas którego wszystkie stoły były ustawiane na zewnątrz, w tym również bufet i grille, na których kucharze przygotowywali świeże dania.
Wisienką na torcie była muzyka na żywo i tańce. Podczas jednego z takich wieczorów doszliśmy do wniosku, że się starzejemy… sprawiało nam przyjemność po prostu siedzenie, słuchanie muzyki i podziwianie występów. A może po prostu teraz to doceniamy ;-) ?
Polecamy!
Znalezienie dobrego hotelu było kluczowe, aby odpocząć i zebrać siły. Oczywiście z odpoczynku tak dużo nie wyszło, bo jednak nie lubimy siedzieć w miejscu (od razu znaleźliśmy kilka pomysłów na każdy kolejny dzień), jednak myśl, że po powrocie do hotelu czeka na nas dobra kolacja, spędzona w miłej atmosferze oraz miły wieczór sprawiała, że chciało się wracać.
Jeśli wybieracie się na Cypr i chcecie zaznać chwilę zasłużonego spokoju, warto wziąć pod uwagę hotel Constantinou Bros Athena Beach. My dostaliśmy to czego oczekiwaliśmy, czyli wspaniałego hotelu all inclusive, w słonecznym i ciepłym miejscu, aby porządnie naładować swoje baterie na kolejne podróże! :)
Polecamy również naszą galerię w wersji all inclusive ;)