Aby nikt nie miał wątpliwości co trzeba na Islandii zobaczyć, największe atrakcje określono mianem właśnie Golden Circle. W ich skład wchodzą m.in. gejzery, wodospady oraz punkt zetknięcia płyt tektonicznych.
Jeśli ktoś spędza tylko kilka dni na Islandii to ta wycieczka pozwoli zobaczyć największe atrakcje całej wyspy (i to nawet w jeden dzień), ale mamy nadzieję, że zaplanujecie sobie więcej dni na Islandii, bo kraj ten ma o wiele więcej do zaoferowania!
W tym tekście przeczytasz o:
Golden Circle, must have Islandii
Biura podróży prześcigają się w ofertach na wycieczki po Golden Circle. My wynajęliśmy samochód i na własną rękę zrobiliśmy tą trasę, co również i Wam polecamy. Macie mnóstwo czasu i jesteście niezależni, co jest ważne szczególnie, kiedy traficie na złą pogodę – my tak niestety mieliśmy…
Czasami wystarczy chwile poczekać, a chmury odchodzą i wychodzi słońce :)
Tak więc nasza wycieczka po Golden Circle zajęła na pewno więcej czasu niż jest to podawane w kolorowych folderach, ale za to dotarliśmy do miejsc, gdzie normalnie byśmy nie dojechali (o zaletach wynajmu auta możecie poczytać tutaj).
Jeśli jednak wolicie jechać w ramach zorganizowanej wycieczki autokarami, to na pewno nie będziecie mieć problemu ze znalezieniem dobrej oferty :)
Golden Circle obejmuje wiele atrakcji, ale największymi są zdecydowanie: Park Narodowy Þingvellir, wodospad Gullfoss (uznawany za jeden z najpiękniejszych na świecie!) oraz słynny Geysir – to był nasz plan minimum na jeden dzień.
Nasza trasę rozpoczęliśmy z Keflaviku, gdzie mieliśmy nocleg w super warunkach – był to jeden z wielu parterowych domów jednorodzinnych w tej okolicy. Mieliśmy wynajęty pokój, dzieloną łazienkę z innymi gośćmi oraz kuchnię do dyspozycji. Ponieważ pozostali goście przylatywali późno w nocy, mieliśmy cały dom dla siebie przez większość czasu. Gospodyni Guesthouse’u wskazała nam wiele ciekawych miejsc, pokazała stronki na których mogliśmy śledzić szanse na pojawienie się zorzy polarnej etc.
W podróż po Golden Circle wyruszyliśmy z samego rana, kierując się w stronę stolicy, a następnie odbiliśmy drogą nr 36 w kierunku Þingvellir National Park – miejsca, gdzie stykają się dwie płyty tektoniczne: Eurazji i Ameryki Północnej. Jest to jedno z niewielu miejsce na lądzie, gdzie można obejrzeć miejsce styku :)
Polecamy szczególnie spacer aż do wodospadu Oxararfoss, po drodze mijając miejsce gdzie odbywały się obrady parlamentu od 930 roku do końca XVIII wieku.
Płyty eurazji i ameryki odsuwają się od siebie w zawrotnym tempie od 1 do 18mm rocznie, wiec jak przyjedziemy za kilka lat zmierzymy jak wiele zadziało się w tym czasie ;)
W trakcie spaceru nasze serca skradły również owieczki, które będą nam towarzyszyły przez całą naszą podróż (nie te same oczywiście ;) ). Nie mogło zabraknąć oczywiście też naszego skakańca ;)
Niestety pogoda nie rozpieszczała i kiedy dotarliśmy do wodospadu, byliśmy już porządnie przemoknięci i zmarznięci. Kilka fotek i wróciliśmy do samochodu, gdzie czekała gorąca herbata w termosie (miejcie zawsze pod ręką coś ciepłego do picia!).
Islandzkie gajzery
Następnie ruszyliśmy w kierunku gejzerów. To tutaj znajduje się Great Geysir, od którego pochodzi potoczna nazwa gejzerów.
Ścieżka dla odwiedzających prowadzi do dwóch gejzerów: the Great Geysir i Strokkur. Po drodze mija się gorące źródła i mniejsze gejzery (zapach jest dość specyficzny). O ile ten drugi (Strokkur) jest dość aktywny i wystarczy kilka minut, aby zobaczyć wybuch, o tyle ten drugi, sławny, nie jest taki chętny do współpracy.
Kiedyś potrafił strzelić na 80 m wysokości, ale oczywiście musiał to zakłócić jakiś turysta wrzucając do niego kamień, a ruchy płyt tektonicznych zrobiły swoje i teraz trzeba mieć szczęście aby zobaczyć wyrzut (podobno potrafi to robić 2-3 razy dziennie, ale nie mieliśmy tyle szczęścia aby to zobaczyć).
Na szczęście kolega po fachu Strokkur dzielnie go zastępuje i turyści wracają szczęśliwi, że zobaczyli prawdziwy, islandzki gejzer :) Nam udało się to uwiecznić na zdjęciach.
Dodatkowo, weszliśmy na pobliskie wzgórze, skąd rozpościerał się malowniczy widok na najbliższą okolicę (a na pewno jest jeszcze bardziej malowniczy w ładniejszą pogodę ;)).
Najsłynniejszy wodospad Islandii
Znowu, powrót do auta, grzanie i ruszyliśmy w kierunku najsłynniejszego wodospadu w Islandii – Gullfoss. Ten podwójny wodospad jest nie lada atrakcją i robi olbrzymie wrażenie, szczególnie wokół otaczającej zieleni, a wisienką na torcie jest pojawiająca się tęcza.
To było jedno z tych miejsc, gdzie warto było czekać na lepszą pogodę.
Będąc na miejscu polecamy dojść do platformy widokowej tuż nad samym wodospadem.
Polecamy zabrać ze sobą zatyczki do uszu i ciepłe, nieprzemakalne polary (nawet gdy nie pada). Nasze HiMountain (made in Poland!) dały radę! :)
To była zdecydowanie dobra zapowiedź dalszej wyprawy, a wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc i nasze oczekiwania rosły wobec kolejnych dni i atrakcji jakie były na naszej mapie :)
Czy Islandia sprosta naszym oczekiwaniom? Już niedługo dalszy ciąg relacji!
Zapraszamy również do naszej galerii:
Zobacz galerię wszystkich zdjęć >>>
Polecamy również nasz wpis TOP 10 miejsc wartych zobaczenia na Islandii oraz praktyczne podsumowanie wyjazdu na Islandię.