Bardzo często słyszeliśmy, że na Litwę i szczególnie do Wilna jeździ się oglądać cmentarze. Nie były one naszym głównym celem, jednak zapadły nam bardzo w pamięci…
W ostatnim wpisie (Wilno – dzień 1) opisaliśmy naszą wizytę w centrum Wilna, m.in. starówkę i wzniesienie Giedymina. Co zajęło nam jeden dzień. Następnego dnia chcieliśmy jedynie zobaczyć tylko jeden szczególny cmentarz, aby następnie wyruszyć w dalszą drogę. Oczywiście… tak jednak się nie stało ;)
Pakowanie rano zajęło oczywiście więcej czasu niż przewidzieliśmy, śniadanie zresztą też, ale potrzebowaliśmy się porządnie posilić przed kolejnym dniem w drodze. Co ciekawe, w hotelu na śniadanie były nawet wegańskie klopsiki! Zajadaliśmy się również świeżym, lokalnym chlebem.
Novotel jak zawsze dał radę :)
Cmentarze w Wilnie
Kiedy już wpakowaliśmy się do samochodu, zrobiliśmy jeszcze przejazd przez miasto (na wypadek gdyby coś się zmieniło :) ) i pojechaliśmy w kierunku najstarszego litewskiego cmentarza: na Rossie.
Cmentarz na Rossie to miejsce, na które ściągają tłumnie wycieczki z Polski. Przez cały czas jaki tam byliśmy spotkaliśmy tylko i wyłącznie Polaków.
Przed wejściem na cmentarz jest wydzielony, mały cmentarz wojskowy, na środku którego stoi czarna płyta nagrobkowa otoczona kwiatami, zniczami i polskimi flagami – to tutaj spoczywa serce Marszałka Piłsudskiego oraz jego Matka.
Wokół znajdują się nagrobki żołnierzy polskich. Powyżej nagrobka Piłsudskiego, ale już na terenie cywilnego cmentarza znajduje się grób brata Piłsudskiego, a nieopodal również jego żony.
Chodząc po pagórkach na których znajdują się groby, można podziwiać stare, podniszczone, wiekowe pomniki oraz kwatery. Trafiliśmy na jesienną aurę, podczas której na groby zaczęły spadać pierwsze jesienne liście. Smutno było patrzeć na te niszczejące i zaniedbane groby.
Zainspirowani rozmową ze starszą kobietą, która przy cmentarzu sprzedawała kwiaty, postanowiliśmy pojechać na jeszcze jeden cmentarz, Antokolski.
Cmentarz na Antokolu jest większy i zdecydowanie bardziej zadbany. Sama część wojskowa ma 15 hektarów. Są tutaj dwa szczególne miejsca: mauzoleum, gdzie pochowani są Litwini, którzy zginęli broniąc wieży telewizyjnej w 1991 roku, oraz drugie: groby polskich żołnierzy, którzy polegli w wojnie polsko-bolszewickiej oraz wojnach z Niemcami.
Jest to miejsce bardzo symboliczne, krzyże żołnierzy polskich są równo rozstawione na Rowach Sapieżyńskich, a każdy pojedynczy jest przepasany biało-czerwoną wstążeczką.
Tutaj również aura zrobiła swoje, poprzez drzewa przebijały się promienie słońca i oświetlały liczne groby. Robiło to po prostu niesamowite wrażenie i wprawiło nas w zadumę. Zresztą sami zobaczcie jak to miejsce wymownie wygląda…
Ciekawostką, zupełnie z innej tematyki, może być dla niektórych to, że nad cmentarzem znajduje się droga do lądowania dla wileńskiego lotniska. Ruchu nie ma tam bardzo dużego, jednak można złapać tam również ciekawe ujęcia :)
Podsumowując, te dwa cmentarze są zupełnie różne. Jeden zniszczony, w nieładzie, a drugi zorganizowany, sprzątnięty. Oba miejsca są wyjątkowe, choć na nas osobiście większe wrażenie zrobić cmentarz na Antokolu. Dlatego też polecamy Wam koniecznie odwiedzenie obu tych pozycji.
Aby na nie dojechać niestety musicie uzbroić się we własne 4 kółka lub pozwolić sobie na dłuższy spacer. Na miejscu znajdziecie spore, darmowe parkingi. My na szczęście byliśmy uzbrojeni w Mitsubishi Outlander, który świetnie sprawdzał się nie tylko jako samochód z pojemnym bagażnikiem (jak już pisaliśmy wcześniej), ale również ratował nas w wielu podbramkowych sytuacjach jako… przewijak dla najmłodszej części naszej ekipy ;-)
I wtedy dopiero człowiek docenia rozmiar i pojemność auta :)
Wracając do zwiedzania… na więcej Wilna nie mogliśmy sobie już pozwolić tego dnia. Musieliśmy jechać do Kowna, a po drodze mieliśmy zaplanowany jeszcze Skansen Rumszyszki.
Ile czasu potrzeba na zwiedzanie Wilna?
Dokładnie to pytanie zadawaliśmy sobie kilkukrotnie przed naszym wyjazdem. My przez te 1,5 dnia zobaczyliśmy kilka obliczy Wilna. Za pewne jeszcze rok temu wszystkie punkty obskoczylibyśmy w jeden dzień, jednak od całkiem niedawna zwiedzamy trochę innym tempem :)
Aczkolwiek jak zawsze, pozostało nam jeszcze kilka punktów do zobacznia. Jeśli będziemy kiedyś przejazdem, na pewno się zatrzymamy, aby zanurzyć się w uliczki starego miasta, przejść dziedzińcami uniwersytetu i poznać historię żydów w Wilnie.
Odpowiadając Wam jednak na pytanie, to 2 lub maksymalnie 3 dni to optimum, które każdy może przeznaczyć na pobyt w Wilnie, aby spokojnie zwiedzić najważniejsze miejsca i poczuć klimat tego miasta.
A samo Wilno jest bardzo zróżnicowane, zarówno architektonicznie jak również pod kątem różnych wpływów kulturowych i historią, której Litwini się nie wypierają, ale podkreślają swoją niezależność.
Spodobało nam się zwarte Stare Miasto, bliskie odległości, które można pokonać na pieszo (nawet z wózkiem). Cmentarze również robią mega wrażenie. Poza tym jeszcze chyba w żadnym mieście nie widzieliśmy aż tylu kościołów co w Wilnie. No chyba, że uwzględnić świątynie w Japonii ;)
Zobacz galerię wszystkich zdjęć z Wilna >>>
Polecamy Wam pozostałe nasze wpisy o Litwie.