Dzisiaj kilka praktycznych wskazówek dotyczących podróżowania na i po Litwie.
W tym tekście przeczytasz o:
Dojazd/Przelot
Litwa jest takim kierunkiem, gdzie nie trzeba się zbytnio wysilać, aby się do niej dostać. Mamy do wyboru wiele opcji: począwszy od wykupienia wycieczki, gdzie niczym się nie musimy przejmować, poprzez autobusy, samoloty, kończąc na samochodzie. Wszystkie tak naprawdę są łatwo dostępne, niektóre bardzo atrakcyjne cenowo:
- Autobus – możemy skorzystać z oferty Lux Express lub Ecolines (w promocji można złapać bilety nawet za 35 zł!).
- Samolot – tutaj do wyboru mamy naszego polskiego przewoźnika oraz nowo ogłoszone połączenie WizzAir – zapewne będzie można liczyć na dobre promocje :)
- Samochód – najtańszy nie jest, ale korzystny jeśli chodzi o elastyczność na miejscu i liczbę bagażu do zabrania :)
My wybraliśmy opcję nr 3, głównie ze względu na fakt, iż była to nasza pierwsza dłuższa i dalsza podróż z Oliwią. Mieliśmy więc duży samochód (Mitsubishi Outlander), w który się bez problemu zapakowaliśmy (pierwszy wyjazd z dzieckiem, więc zapasy wszystkiego braliśmy jak dla całego żłobka na miesiąc, bo przecież Litwa to koniec świata i nic się nie kupi na miejscu ;) ).
Dojazd do granicy, a potem na Litwie do Wilna jest całkiem łatwy, chociaż nie mamy bezpośredniej autostrady jak do Berlina czy Gdańska. Droga jest jednak szeroka i przyjemna (poza licznymi remontami na trasie Warszawa-Białystok).
Podróżowanie po mieście
Nie oszukujmy się, Wilno czy Kowno są miastami, gdzie większość najciekawszych miejsc jest w tzw “walking distance”. Nie korzystaliśmy w ogóle z komunikacji miejskiej, chociaż kilka razy kusiło nas aby dla frajdy przejechać się trolejbusem.
Jedynie co, to dojazd na cmentarze może być bardziej problematyczny, bo te o których pisaliśmy (tutaj) nie znajdują się w centrum.
Inną, bardzo fajną opcją jest rower miejski w Wilnie. Karta, którą trzeba nabyć przed pierwszym wynajmem, kosztuje 2,5 EUR. Z naszych obserwacji wynika, że w Wilnie jest bardzo dużo ścieżek i dróg dostosowanych dla rowerzystów, ale nie na terenie starego miasta. Więc jednak starówkę polecamy Wam zwiedzać na pieszo (tym bardziej, że jeżdżenie rowerem po bruku nie jest naszym szczytem marzeń) :)
Parkingi w Wilnie i Kownie
Jeśli chodzi o parkingi w Wilnie, to oczywiście są one płatne, przy czym warto poszukać całodobowych. W Wilnie zaparkowaliśmy za 3eur/24h tuż przy Wzgórzu Giedymina. Od naszego hotelu było to jedynie 15 minut wolnym spacerkiem, a dla wielu z Was może być to bardzo dobry punkt startowy dla całodniowej wycieczki po Wilnie.
Na ulicy parking kosztuje ok. 1 EUR/godzinę. Ważne! Na ulicach w centrum Wilna są różne godziny płatnego parkowania i nie są to strefy wydzielone, a bardziej ulice – może okazać się, że za rogiem, zamiast płatnego parkowania 24/7 mamy noc za friko ;)
W Kownie byliśmy w weekend, więc nie płaciliśmy za parking, natomiast jeśli chodzi o Troki to wspieraliśmy lokalny biznes parkując na przydomowym parkingu (2 EUR za dzień).
O ile parkingi są w miarę do ogarnięcia, to samo jeżdżenie po mieście to wyższa szkoła jazdy – mamy tu na myśli głównie Wilno. Na każdym rogu czekają na nas niespodzianki w postaci licznych jednokierunkowych uliczek, które albo stają się dwukierunkowe lub są zupełnie wyłączone z ruchu w jakiś konkretnych godzinach. Trzeba naprawdę czujnie obserwować i czytać wszystkie znaki. Zapomnijcie o jeżdżeniu na pamięć!
Dziwne znaki drogowe na Litwie?
Warto wspomnieć tutaj też o właśnie tych nietypowych znakach na Litwie, mówiących w jakich godzinach parking jest płatny lub czasem w jakich godzinach obowiązuje np. zakaz wjazdu. My trochę głowiliśmy się nad tym, czy aby na pewno dobrze je interpretujemy.
Te znaki z młotkiem oznaczają dni robocze, a te z gwiazdką weekendy, w które obowiązuje znak. Czasem spotyka się też oznaczenie z rzymskimi cyframi (jak ten pod płatnym parkingiem). Wtedy rzymskie cyfry oznaczają dni tygodnia.
Noclegi na Litwie
Z noclegami również nie ma problemu, a wszystko zależy od Waszych oczekiwań i budżetu. Na stronie booking.com – mamy hoteli do wyboru, do koloru.
My w Wilnie nocowaliśmy w hotelu Novotel, w samym centrum, natomiast kolejny nocleg kupiliśmy niemalże z dnia na dzień w jakimś hoteliku przy stacji, nad burgerownią :)
O ile w pierwszym bez problemu się dogadaliśmy, to w drugim miejscu mieliśmy problem aby dogadać się po angielsku, na szczęście starsza Pani z “recepcji” wykazała się kreatywnością i dzwoniła do koleżanki, która umiała coś tam po polsku i tłumaczyła wszystko przez telefon :)
Przy wyborze hotelu, bardziej niż cena, istotna była dla nas lokalizacja, parking, przestronny pokój i czajnik w pokoju ;)
Kuchnia litewska i zakupy
O gustach i smakach się nie dyskutuje, ale kuchnia litewska spodobała nam się połowicznie – dosłownie! Dla mnie była za tłusta, za ciężka, za mięsna, a dla Pawła super, bo bardzo zbliżona do polskiej :) Na tyle ile wystarczyło nam czasu to staraliśmy się spróbować jak najwięcej lokalnych potraw: cepeliny, kugiel, placki ziemniaczane, zupy z kminkowym chlebem czy tradycyjne kibiny w Trokach. Próbowaliśmy również wielu słodkości do kawy oraz nie zabrakło restauracji wegetariańskich ;)
Jeśli szukacie miejsca gdzie można spróbować tradycyjnej litewskiej kuchni, to szukajcie: Bernelių užeiga – jest to sieć restauracji z certyfikatem Dziedzictwa Kulinarnego Litwy.
Jeśli chodzi o zakupy, to w miastach można zaopatrzyć się głównie w marketach (np. sieć Maxima), a większe centra handlowe znajdują się na obrzeżach miast.
Co nas pozytywnie zaskoczyło to kramiki z pamiątkami. Głównie na starym mieście Wilna, spotkaliśmy kilka kramików, gdzie można było kupić tradycyjne wyroby litewskie. Fakt, nie mamy pewności, czy są to rzeczy wykonane na Litwie czy w Chinach, ale nie jest to typowy plastik-fantastik jak w innych miastach Europy. Jeśli chcemy mieć pewność co do jakości i oryginalności, to zakupy można zrobić w butikach na starym mieście.
Ważne!
Pamiętajcie aby przesunąć wskazówkę zegara do przodu, po przekroczeniu granicy :)
Jeśli chodzi o inne praktyczne rzeczy to w telegraficznym skrócie:
- waluta = EUR
- język = litewski, nie liczcie na to, że dogadacie się po polsku – nam się kilka razy nie udało, a próby w języku angielskim również zakończyły się fiaskiem,
- bankomaty, płatności kartą = dostępne, akceptowalne są polskie karty płatnicze,
- gniazdka sieciowe = identyczne jak w Polsce.
Mamy nadzieję, że rozwialiśmy wszelkie wątpliwości związane z aspektami praktycznymi. Jeśli nie, to piszcie w komentarzach co jeszcze powinniśmy uwzględnić :)
Polecamy Wam pozostałe nasze wpisy o Litwie.