Nadszedł czas na garść informacji praktycznych o Meksyku, wzbogaconych o kilka przykładów jak to firmy meksykańskie próbują zerżnąć kasę z podróżnych – ku przestrodze. Jeśli planujecie wyjazd na półwysep Jukatan na własną rękę to ten wpis jest dla Was :)
Zaskoczył Was tytuł wpisu? Niestety, często to właśnie turyści z innych krajów, zagubieni, nie znający języka i zwyczajów stają się łatwym kąskiem dla oszustów i naciągaczy. Wszędzie trzeba mieć oczy szeroko otwarte, być czujnym i wszystko sprawdzać dwa razy.
W dobie internetu, rezerwacji i zakupów online, mamy możliwość rezerwacji noclegów, transferów i wycieczek za przysłowiowym jednym kliknięciem myszki. Czy warto jednak w ciemno kupować najtańsze oferty? Tym bardziej u pośredników z innych kontynentów, o których nic nie wiemy?
Może i powyższe jest pytaniem retorycznym, ale w dalszej części wpisu przeczytacie o tym jak o mało nie nacięliśmy się właśnie na typowe oszustwo oraz o tym jak nie przepłacić na miejscu. Piszemy ku przestrodze i bynajmniej nie chcemy Wam odradzać podróży na własną rękę. Warto jednak być świadomym różnych niebezpieczeństw :)
W tym tekście przeczytasz o:
Kiedy jechać do Meksyku?
Zacznijmy jednak od podstawowych informacji praktycznych, tj. kiedy warto jechać do Meksyku, a dokładniej na półwysep Jukatan (rozróżnienie na południową i północną część Meksyku pod kątem klimatu jest jak najbardziej zasadne).
Zastanówmy się na początek, dlaczego biura podróży nie oferują wycieczek do Meksyku w okresie wakacyjnym. Kiedy u nas upały dają mocno w kość, w Meksyku panuje tzw. pora deszczowa (maj-październik). Nie oznacza to jednak, że non stop leje, a słońca tam jak na lekarstwo. Faktem jest, że pada i to więcej niż w porze suchej , ale nadal można liczyć na słońce i sprzyjającą plażowaniu aurę, wszak roczna amplituda temperatury waha się w okolicy 5 st. Celsjusza. Pora ta cechuje się deszczami, które mogą trwać nawet kilka dni oraz bardzo dużą wilgotnością powietrza, co może być dość męczące i uciążliwe, stąd jednak polecany jest wyjazd w innym terminie.
Szczyt sezonu, a zarazem najlepszy okres na podróż to czas między grudniem a marcem. My lecieliśmy pod koniec sezonu, tj. na początku marca. Był to ostatni dzwonek, aby załapać się na bezpośrednie loty do Cancun, o których piszemy poniżej.
Temperatura w trakcie naszego pobytu oscylowała w graniach 25st-30st. Bywały dni, że nie szło wytrzymać w pełnym słońcu, a były dni bardziej pochmurne, trochę wietrzne, nawet z przejściowym deszczem, które stanowiły idealną ochłodę.
Zresztą podobny klimat panuje na całych Karaibach, m.in. na Kubie czy Dominikanie :)
Jak dolecieć do Cancun?
Najłatwiej, najszybciej i najtaniej jest polecieć czarterem. W sezonie biura podróży oferują bezpośrednie połączenia lotnicze do Cancun na pokładzie czarterowanego Dreamlinera. W przeciwieństwie do zwykłych czarterów, tutaj dostaniemy nawet posiłki i mamy system rozrywkowy na pokładzie.
Jak to wygląda cenowo? Nasze bilety kosztowały 1 500 zł za osobę dorosłą (Oliwia leciała za darmo), ale kupowaliśmy je w ofercie last minute. Obecnie najtańsze loty zaczynają się od około 4 300 zł za osobę czarterem z Warszawy do Cancun (start lotów w listopadzie).
Co prawda, obecnie, taniej wychodzi kupić bilety liniami rejsowymi. W porównywarkach można znaleźć bilety za ok 3 500 zł za osobę w grudniu, ale są to loty z przesiadkami, a cała podróż trwa nawet 20-30 godzin. Ciekawsza jest oferta za 3 700 zł za osobę, kiedy podróż trwa jedynie 17 godzin.
Dlaczego więc napisaliśmy, że czarter wychodzi najtaniej? Ponieważ w przypadku czarteru można liczyć na obniżkę cen w opcji last minute, a w przypadku linii tradycyjnych można jedynie polować na jakieś promocje, bo im bliżej terminu tym ceny będą rosnąć.
Mimo, że my preferujemy podróżowanie na własnych warunkach, z własnym planem, to może się okazać, że dla Was najlepszą opcją będzie wyjazd z biurem podróży. Patrząc na obecne oferty za ok. 6 500 zł za osobę możecie mieć 9-dniową wycieczkę ze śniadaniami.
Nas wyjazd wyniósł zdecydowanie mniej i to w opcji all inclusive, ale niemalże do samego końca nie wiedzieliśmy kiedy i czy polecimy ;)
Zobacz również nasze inne wpisy o Meksyku:
Podróżowanie po Jukatanie
To skoro już dolecieliśmy i zdecydowaliśmy się jednak na organizowanie wszystkiego na własną rękę to trzeba zastanowić się jak dojechać do naszego noclegu, a potem przemieszczać się po okolicy.
Do hotelu można wziąć taksówkę, transfer lotniczy, czasami można wykupić sam transfer w biurze podróży lub pojechać komunikacją lokalną. Warto również zorientować się czy hotel nie ma w swojej opcji transferu – może się okazać, że jest za darmo ;) Nasz był… w teorii. Niestety za późno zarezerwowaliśmy hotel i spóźniliśmy się z rezerwacją samego transferu (tak to jest jak kupuje się hotel na 48 godziny przed wylotem ;-)).
Jak więc podróżowaliśmy na miejscu? Busami i autokarami. Z lotniska wzięliśmy wcześniej zamówioną taksówkę, która okazała się mini busem. Ale po kolei…, transfer lotniskowy był kosmicznie drogi, więc postanowiliśmy szukać czegoś na własną rękę.
Chcieliśmy zarezerwować coś w Polsce, bo baliśmy się naciągaczy na miejscu. I niestety, ale prawie daliśmy się nabrać na naciągaczy działających online. Znaleźliśmy stronę internetową, która oferowała korzystne cenowo transfery i już chcieliśmy płacić (o, zgrozo!) kartą kredytową, kiedy nas tknęło aby jeszcze poszukać opinii o tej firmie. No i niestety firma ta okazała się firmą wydmuszką. Na forach internetowych narzekano na to, że nikt nie przyjechał, zero kontaktu, a na zwrot pieniędzy nie ma co liczyć.
Postanowiliśmy więc nie ryzykować i zamówiliśmy transfer przez nieco droższą firmę, ale polecaną. Dodatkowo doszła nam opłata za fotelik samochodowy, który niestety pozostawiał wiele do życzenia (zresztą jak cały bus). Najważniejsze jednak, że udało nam się całkiem sprawnie i bezpiecznie dotrzeć do hotelu.
Jak zapewne wiecie z innych wpisów, długo się zastanawialiśmy na wynajmem samochodu. Nie był nam potrzebny na cały wyjazd i postanowiliśmy na miejscu sprawdzić i porównać ceny. Niestety, w między czasie dość sporo naczytaliśmy się o podróżowaniu samochodem po Meksyku i postanowiliśmy odpuścić ;) Mimo, że wielu blogerów decyduje się na jazdę wynajętym autem po Meksyku, to my jednak woleliśmy oddać to odpowiedzialne zadanie ludziom, którzy są tutejsi i wiedzą co i jak.
Mimo, że drogi wydają się dobre do jazdy, to niemalże łapaliśmy się za głowę kiedy mijaliśmy wielokrotnie pojazdy wojskowe i policyjne z obwieszonymi bronią żołnierzami i policjantami. Przewodnicy mówili, że to normalne i na nich nie robi żadnego wrażenia. Mając jednak w głowie historie, których naczytaliśmy się przed wyjazdem o specjalnych blokadach, akcjach rabunkowych, czy policjantach wykorzystujących turystów, to jednak cieszyliśmy się, że jesteśmy w autokarze.
Jak wygląda cenowo wynajęcie auta? Przez stronę Rentalcars wychodzi około 380 zł za siedem dni, z podstawowym ubezpieczeniem. Na miejscu, w hotelu, koszt samochodu na jeden dzień to około 100 zł również tylko z ubezpieczeniem podstawowym. Niby drożej, ale na Rentalcars również gdy chcecie brać samochód na jeden dzień cena wynosi około 100 zł. Po prostu im dłużej tym jest taniej. Ważna uwaga, do wynajmu potrzebna jest karta kredytowa.
Więcej na temat wynajmu samochodów na wakacje możecie poczytać w naszym wpisie: Jak wynająć samochód na wakacje?
Na miejscu więc kupowaliśmy wycieczki lokalnie i podróżowaliśmy głównie autokarami. Mogliśmy szybko dostać się do najważniejszych miejsc, a przy okazji posłuchać ciekawostek o Meksyku i cywilizacji Majów.
Wiele osób jednak zachwala lokalne autobusy, które kursują bardzo często. Jest kilku przewoźników, a za komfortem podróży idą też wyższe ceny biletów.
Gdzie nocować w Meksyku?
A raczej jak i gdzie rezerwować nocleg ;) Każdy lubi co innego, więc nie będziemy polecać żadnego konkretnego hotelu. Baza noclegowa jest tak rozwinięta, że każdy znajdzie coś dla siebie: zarówno pięciogwiazdkowe, luksusowe hotele; apartamenty i domki; jak i pojedyncze łóżka w hostelach. My postawiliśmy na wypoczynek, wygodę i dobrą lokalizację. Nocowaliśmy niedaleko Tulum, z dala od tłocznego Cancun.
Zaskakujący może być jednak fakt, że nasz hotel rezerwowaliśmy przez polskiego pośrednika, który sprzedaje wycieczki i hotele niemieckich biur podróży! Była to oczywiście sprawdzona przez nas wcześniej firma, która wykazała się bardzo krótkim czasem odpowiedzi i dużą elastycznością (ah to kupowanie na ostatnią chwilę :)). Taka opcja, wyszła taniej niż Booking.com a nawet rezerwacja bezpośrednio na stronie hotelu.
Jeśli jednak wolicie tradycyjny sposób rezerwowania hoteli, to oczywiście strona Booking.com oferuje multum hoteli, pensjonatów i hosteli, z których można przebierać i wybierać. Również oferta Airbnb jest bardzo bogata i zróżnicowana, pamiętajcie tutaj o naszej zniżce (100 zł na pierwszy nocleg), gdy skorzystacie z TEGO linku :)
Bezpieczeństwo w Meksyku
Jukatan jest typowym turystycznym miejscem stąd też turysta powinien się tutaj czuć bezpiecznie (znaleźliśmy gdzieś nawet fajne określenie, że Jukatan to biała plama na mapie przestępczości Meksyku). O turystów się tutaj dba, zapewnia im najlepszy transport (kiedy korzysta się z wycieczek zorganizowanych), bo dla wielu jest to główne źródło dochodów.
I generalnie czuliśmy się bezpiecznie.
Niestety zza szyb samochodu widzieliśmy niejednokrotnie pojazdy wojskowe i policyjne, żołnierzy z bronią, kontrole przejazdów itp. Wjeżdżając do samego hotelu, każdy kierowca musiał po kilka razy podawać wszystkie swoje dane przy każdym kolejnym szlabanie. Te wzmożone środki ostrożności sprawiały, iż myśleliśmy, że albo przesadzają z dbaniem o bezpieczeństwo albo coś jest faktycznie na rzeczy. Coś, co jest ciągłym problemem Meksyku, ale jednak swoje epicentrum ma w innych częściach kraju. Bo ani razu nie mignęły nam nawet przed oczami migawki z filmów na temat narkotykowych bosów, karteli, skorumpowanej policji itp.
Nadal, czuliśmy się jednak bezpiecznie, szczególnie wbrew zapowiedziom i pytaniom znajomych, czy nie boimy się jechać (szczególnie z małym dzieckiem) do Meksyku.
Niestety, po powrocie do Polski, okazało się, że jedna z naszych kart płatniczych została zeskanowana i wykorzystana w różnych dziwnych miejscach na świecie. Na szczęście nasz bank od razu zaczął blokować płatności i wszystko udało się uratować. Nauczka na przyszłość – zawsze, ale to zawsze sprawdzajcie historię transakcji po powrocie do kraju.
Kilka praktycznych wskazówek
Na koniec jeszcze kilka dodatkowych praktycznych wskazówek:
- Wiza – przy pobytach turystycznych poniżej 180 dni nie ma obowiązku wizowego dla obywateli Polski (niezbędny jest oczywiście paszport).
- Nawet MSZ zaleca wzięcie specyfików odstraszających komary. My wzięliśmy i ani razu nie użyliśmy, ale dobrze mieć je w pogotowiu.
- Walutą w Meksyku jest Peso meksykańskie (MXN), ale w hotelach i miejscach turystycznych można płacić również w dolarach, a nawet w euro. My mieliśmy ze sobą jedynie USD i nimi płaciliśmy (lub wspomnianą wyżej kartą).
- W hotelach, restauracjach, atrakcjach turystycznych można płacić kartami płatniczymi, co generalnie polecamy, pilnujcie jednak później historii swoich transakcji :)
- Ceny wycieczek lokalnych sprawdzajcie w kliku miejscach. Przebitka cenowa może być bardzo duża. Np. za wycieczkę do Tulum zapłaciliśmy w lokalnym biurze 30 USD, gdzie inni żądali sobie nawet 100 USD :)
- W Meksyku nie ma czegoś takiego jak język urzędowy (według konstytucji), jednak rządzi tutaj język hiszpański. Obok niego, mieszkańcy posługują się licznymi “językami narodowymi” (jest ich 63!). Po angielsku nie mieliśmy problemu dogadać się w restauracjach czy miejscach typowo turystycznych.
- Gniazdka elektryczne i napięcie w Meksyku są typowo amerykańskie (podobnie jak na Kubie i Dominikanie), więc koniecznie trzeba zabrać ze sobą przejściówkę.
- Przed podróżą nie ma obowiązkowych żadnych szczepień, ale zalecane są szczepienia przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu A i B, tężcowi, błonicy oraz durowi brzusznemu. Podkreślamy, że zalecane, a nie obowiązkowe :)
- Jak zawsze, na każdy wyjazd zalecamy wykupić ubezpieczenie. Na wypadek choroby, niefortunnych wypadków lepiej mieć zawsze dodatkowe zabezpieczenie. Tutaj EKUZ nic nam niestety nie pomoże ;)
Podsumowanie
Mamy nadzieję, że nie wystraszyliśmy Was, a wręcz przeciwnie, bo Meksyk i Jukatan to piękny kawałek naszej planety :) Chcieliśmy pokazać Wam, że choć daleki, to można taki wyjazd zorganizować na własną rękę.
Może i trzeba się przy tym trochę nagimnastykować, ale za to jest duża szansa, że zaoszczędzicie trochę pieniędzy, które będzie można przeznaczyć na różne atrakcje na miejscu, a tych jest nie mało, o czym pisaliśmy we wpisie Co robić na półwyspie Jukatan?