W niemieckiej Saksonii znajduje się przepiękna dolina Łaby. Piękna natura, zamki, pałace, aktywny wypoczynek – każdy znajdzie coś dla siebie. Wybraliśmy dla Was kilka miejsc wartych odwiedzenia. Idealne na weekend. Albo lepiej na tydzień ;)
Poniżej przedstawiamy kilka ciekawych pomysłów na wypady czy to z Drezna, czy chociażby z pobliskiej Czeskiej Szwajcarii. Większość naszych propozycji to zamki, ruiny albo pałace, ale dolina Łaby, to również aktywny wypoczynek jak chociażby trasy piesze wśród skalnych miast, kajaki czy rowery. Można przepłynąć się historycznym statkiem parowym po Łabie lub udać się Saksońskim Szlakiem Wina. Nam zwyczajnie na wszystko nie wystarczyło czasu, ale już wiemy, że wrócimy tutaj na dłużej. Zapakujemy rowery, może namioty i spędzimy aktywny, rodzinny weekend… może tydzień, a nawet dwa!
Jak przemieszczaliśmy się na miejscu? Głównie samochodem – tak jest najszybciej i najłatwiej, chociaż trzeba się liczyć z płatnymi parkingami. No i polecamy sztywno trzymać się ograniczeń prędkości. Sztywno… właśnie przyszedł do nas mandat za przekroczenie prędkości o 3 (słownie: trzy!) km/h w terenie zabudowanym… więc ostrożności!
Oczywiście, do wielu miejsc można dojechać czy to autobusami, czy nawet pociągami, a szczególnie polecamy pojechać do Moritzburga kolejką parową, co jest już atrakcją samą w sobie! O tym więcej piszemy poniżej.
Nocowaliśmy poza Dreznem, w hotelu Goldener Anker w miejscowości Radebeul. Jest to mniejszy, bardziej rodzinny i tradycyjny hotel, położony tuż nad Łabą. Może to być dobre miejsce wypadowe jeśli planujecie dużo jeździć samochodem po dolinie lub nawet jeśli planujecie zwiedzać ją rowerem.
W tym tekście przeczytasz o:
Co warto zobaczyć w okolicach Drezna?
Przejdźmy jednak do konkretów.
Twierdza Königstein
Jest to twierdza na wzniesieniu, która znajduje się bliżej granicy z Czechami niż Drezna, ale dojazd samochodem ze stolicy Saksonii nie zajmie więcej niż godzinę.
Königstein znajduje się na wysokości 250 metrów i króluje nad ciągnącą się w dole Łabą. Widoki z góry są niesamowite i już dla tych widoków warto wspiąć się na górę. Specjalnie piszemy wspiąć, bo wjazd na samo wzniesienie jest albo za pozwoleniem, albo autokarem jeśli jedziemy z zorganizowaną wycieczką.
My zaparkowaliśmy u podnóża wzniesienia na płatnym parkingu i wchodziliśmy na wzniesienie o własnych siłach. Możliwy jest również podjazd specjalnymi kolejkami, które kursują od parkingu aż na sam szczyt, jednak wiele osób decyduje się na wejście pieszo. Generalnie nie ma bólu, trasa jest prosta, chociaż z wózkiem wybraliśmy wejście drogą asfaltową, którą trzeba iść ostrożnie ze względu na skromny, bo skromny ale jednak ruch samochodowy.
Na górze czeka na nas miasto w mieście, z ponad 50 budynkami! Można tu spędzić kilka godzin, biorąc pod uwagę, że znajduje się tutaj kilka wystaw. My pierwsze co, wybraliśmy się na spacer wzdłuż murów, aby podziwiać cudowne widoki wraz z wijącą się Łabą oraz sunącymi w dole pociągami.
Ciężko nam było iść dalej, kiedy co krok wynurzał się zza murów kolejny, niesamowity widok. Warto również zwrócić uwagę na herb Polski znajdujący się nad bramą wjazdową do twierdzy.
Na koniec zostawiliśmy sobie zwiedzanie poszczególnych pomieszczeń, w tym m.in. zbrojownię, dom studzienny (z podświetloną, głęboką na 150 metrów studnią), zamek Magdaleny z piwnicą beczkową, zamek George’a, kościół czy dom komendanta. W wielu z nich dostępne są specjalne duże karty w formacie A3 z informacjami i ciekawostkami o konkretnych miejscach, które można znaleźć również w języku polskim.
Bilety wstępu kosztują 10 Euro za osobę dorosłą, poza sezonem (od listopada) cena spada do 8 Euro.
Bastei
Bastei to kolejny obowiązkowy punkt na mapie. Tutaj również możemy podziwiać Łabę z góry, ale przemieszczamy się wśród wyjątkowych formacji skalnych, po kamiennym moście i resztkach tego co pozostało, po znajdującym się tu kiedyś zamku Neurathen.
Zanim jednak do mostu dotrzemy, trzeba zostawić samochód na płatnym parkingu i przemaszerować jakieś 10-15 minut do znajdujących się tutaj sklepów i restauracji. Dopiero stąd wchodzimy na pomosty, tarasy, mosty i ścieżki, z których możemy podziwiać całą okolicę. Jest trochę schodów do pokonania, bywa wąsko, a z wózkiem nie da rady przejść całej trasy. Zresztą wózek bardziej tutaj przeszkadza niż pomaga.
Kamienny most, który się tutaj znajduje jest jednym z najbardziej charakterystycznych miejsc w Saksonii i to ten widok sprawił, że zapragnęliśmy dotrzeć do Bastei (czyli baszty). Jednak trzeba wiedzieć, że most nie ma wiele wspólnego ze znajdującym się tutaj w XII wieku zamkiem. Po zamku zostały jedynie wykute schody i miejsca, gdzie kiedyś znajdowały się izby, a wspomniany most został zbudowany w połowie XIX wieku w celach turystycznych.
Obecnie Bastei to tarasy i punkty widokowe wśród skał, wraz z restauracjami i całym zapleczem turystycznym.
Wejście na wspomniany most jest bezpłatne, ale jest część po której się chodzi i trzeba za nią zapłacić zawrotne… 2 Euro! Za osobę. Mowa o miejscu, gdzie kiedyś stał wspomniany zamek Neurathen. Jak już wspomnieliśmy pozostałości jest niewiele, ale za to można dać popis swojej wyobraźni :) Niestety z dziećmi trzeba tutaj bardzo uważać – bywa wąsko, ciasno i niebezpiecznie.
Polecamy Wam również przejść się na skałę Ferdinandstein, to stąd najlepiej uchwycić kamienny most. Jest to popularne miejsce i na górze bywa dość ciasno.
Pałac Moritzburg
Zanim o Pałacu Moritzburg, słów kilka o dojeździe, bo dla jednej trzeciej części naszej ekipy, to właśnie przejazd był największą atrakcją :)
Jak wspomnieliśmy na początku wpisu, postanowiliśmy do Moritzburga pojechać kolejką wąskotorową ciągniętą przez lokomotywę parową. Startowaliśmy ze stacji Radebeul Ost, gdzie na próżno szukać kasy ze sprzedażą biletów. Naiwnie krążyliśmy wokół znajdującego się tutaj ceglanego budynku i dopiero ktoś się nad nami zlitował i skierował nas prosto do pociągu.
Bilety kupuje się w wagonie, u obsługi pociągu, a płacić można tylko gotówka.
Warto być trochę wcześniej, aby zająć dobre miejsca, bo jest to dość popularna atrakcja turystyczna i na kilka minut przed odjazdem ciężko o miejsca siedzące. A siedzieć można albo w zakrytych, albo odkrytych wagonach. My jechaliśmy w jedną stronę w zamkniętych, bo rano jeszcze było chłodno, ale w drogę powrotną, kiedy pogoda się poprawiła z ochotą poczuliśmy wiatr we włosach (smrodu trochę też, ale z mniejszą ochotą) ;-))
Ze stacji czeka nas jeszcze około 1,5 kilometrowy marsz do samego pałacu, który zajmie około 20 minut. To jest ważne, aby wiedzieć ile czasu potrzebujecie na drogę powrotną aby zdążyć na pociąg :)
Moritzburg to malowniczo położony pałac myśliwski na wodzie. Mieliśmy dużo szczęścia, bo uroku całemu miejscu dodawała idealna pogoda oraz jesienna otoczka. Jest to miejsce niemalże wyjęte z bajki, idealne na romantyczne sesje zdjęciowe i ujęcia z drona.
Pałac został zbudowany w 1546 roku na zlecenie księcia Moritz von Sachsen, od którego imienia nazwano pałac. Następnie, z polecenia Augusta II Mocnego dobudowano park oraz przebudowano obiekty aby stał się barokowym pałacem myśliwskim. Podobnie jak w innych obiektach w dolinie Łaby, również i tutaj znajdziemy polski akcent – nad głównym wejściem jest kartusz z herbem Polski.
Uwagę przykuwają również liczne poroża zamontowane na froncie pałacu, zresztą wewnątrz jest cała sala ze zniekształconymi porożami (Monströsensaal). Wnętrza pałacu można zwiedzać za dodatkową opłatą, a na zwiedzających czeka wystawa porcelany oraz wystawa barokowa.
Polecamy przejść się po parku pałacowym oraz wokół stawu, skąd można podziwiać zarówno ptaki takie jak łabędzie i kaczki, chociaż największe wrażenie robi sam pałac oraz jego odbicie w wodzie :)
Miśnia – nie tylko porcelana
Mimo, że Miśnia może kojarzyć się głównie z porcelaną (i słusznie), to nawet jeśli nie interesuje Was znajdujące się tutaj Manufaktura Muzeum Porcelany, to warto przyjechać chociaż na pół dnia, aby wejść na Wzgórze Zamkowe czy przejść uliczkami Starego Miasta.
Niestety, na samą myśl o wejściu do Muzeum Porcelany z biegającą dwulatką przechodziły nas ciarki ze strachu i mieliśmy wizję tłukących się eksponatów, więc odpuściliśmy samo muzeum ;-) Za to wspięliśmy się na wzniesienie gdzie znajduje się późnogotycki zamek Albrechtsburg – najstarsza budowla zamkowa w Niemczech (!!) oraz katedra św. Jana i św. Donata.
Jest tu również taras widokowy na dolinę Łaby i można zjeść smaczny obiad z widokiem na Stare Miasto.
Pisząc o Miśni grzechem byłoby jednak pominąć historię porcelany w tym mieście. A wiąże się ona z polskim królem Augustem II Mocnym, który uruchomił pierwszą w Europie produkcję porcelany w 1710 roku. Działała ona początkowo we wspomnianym już przez nas zamku Albrechtsburg, a w latach 60-tych XIX została przeniesiona do miejsca, gdzie produkcja odbywa się do dzisiaj, w dzielnicy Triebischetal. Nie byle jaka produkcja, bo poza samą historią, na uwagę zasługują na przykład liczby kolorów (około 10 tysięcy odcieni) i form (ponad 700 tysięcy) tworzonych tutaj małych arcydzieł.
Dla odwiedzających udostępnione jest muzeum, gdzie można zobaczyć na przykład największą na świecie, wolnostojącą figurę z porcelany, czyli Saxonię, ale i porcelanowe nocniki i nagrobki. Można tutaj również podejrzeć proces tworzenia przedmiotów z porcelany.
Podsumowanie
Dolina Łaby jest niesamowitym miejscem. Pełno tu ciekawych obiektów, które warto zobaczyć oraz jest mnóstwo możliwości spędzenia aktywnego wypoczynku. Kilka dni nie wystarczy i pozostaje niedosyt.
Wrócimy, kusi nas jeszcze Saksonia wiosną i wczesnym latem :)
Polecamy Wam również nasz wpis o atrakcjach w Dreźnie oraz całą galerię zdjęć:
Zobacz galerię wszystkich zdjęć z okolic Drezna >>>
Polecamy również nasze pozostałe wpisy o Saksonii: