Nowa perspektywa, nowe wyzwania, a świat i lista priorytetów przewracają się do góry nogami. Nowy członek na pokładzie sprawia, że podróżowanie już nie będzie takie jak kiedyś – będzie ciekawsze ;)
We wrześniu pojechaliśmy samochodem na Litwę, pierwszy raz dalej, we trójkę. Oliwia miała wtedy 11 tygodni i była chyba najspokojniejszym i najbardziej wyluzowanym członkiem naszej rodziny. To rodzice wariowali :) O ile wyjazdy nas nie stresują, to jednak potrzeba zadbania o tą małą, bezbronną istotkę sprawia, że trzeba pomyśleć o tak wielu aspektach, że świeżo upieczeni rodzice mają prawo mieć mętlik w głowie.
I my ten mętlik mieliśmy – no bo ile wziąć ze sobą pampersów? Czy kupimy takie same na Litwie? Czy wziąć zapobiegawczo ze sobą jakieś leki? Jak będziemy kąpać? Czy będziemy robić pranie? Jak będziemy wyparzać zabawki i smoczki? Gdzie Oliwia będzie spać (i czy w ogóle)? Czy będzie spać po drodze, w samochodzie? Czy przejedziemy wszędzie wózkiem? Co jeżeli będzie padać? Co zapakować podręcznie? Jak i gdzie będziemy karmić?
Tysiąc pytań i tysiąc podpowiedzi innych rodziców, którzy podróżują z niemowlęciem (oczywiście im więcej podpowiedzi, tym bardziej się wykluczają). Postanowiliśmy zaufać sobie, bo kto zna lepiej nasze dziecko?
Pierwszy wyjazd zweryfikował nasze plany i podejście :) Popełniliśmy sporo błędów, ale na błędach rodzic się uczy. Myśleliśmy o trylionie rzeczy, ale znalazły się rzeczy nr trylion jeden, trylion dwa, …trylion n, których w ogóle nie wzięliśmy pod uwagę! Serio! :)
W tym tekście przeczytasz o:
Pierwsza podróż z niemowlakiem
Tak więc z planowaniem wskoczyliśmy na wyższy poziom. Nigdy wcześniej nie przejmowaliśmy się po jakiej powierzchni będziemy chodzić, czy są gdzieś schody, czy w knajpach są przewijaki dla dzieci i pokoje dla matek z dziećmi, czy miejsca są dostosowane dla rodzin z dziećmi… tym bardziej niemowlakami…
--- autopromocja ---
Pierwszy lot samolotem z dzieckiem?
Polecamy naszą książkę!
Przed Tobą lot z dzieckiem samolotem? A może planujesz dalszą podróż z niemowlakiem i nie wiesz czy dasz radę tak daleko lecieć samolotem?
W naszej książce znajdziesz 240 stron pełnych praktycznych porad i wskazówek jak przetrwać lot z dzieckiem lub niemowlakiem bazując na ponad 6 latach naszego doświadczenia!
Rodzinne podróżowanie – Samolotem z dzieckiem >>>
--- autopromocja ---
To nie są nasze oczekiwania. Nie oczekujemy, że w każdym mieście na świecie będą udogodnienia i przywileje dla rodzin z małymi dziećmi, ale robiąc odpowiedni “research” jesteśmy w stanie odpowiednio przygotować się do wyjazdu i zabrać niezbędne rzeczy.
Sporo się nauczyliśmy o tym jak podróżować z niemowlakiem, w końcu podróże kształcą :) Co więcej, dzięki podróżowaniu z dzieckiem można też sporo dowiedzieć się o nas samych: jak poradzimy sobie w nowej sytuacji? Jak wiele jesteśmy w stanie wytrzymać? Jak duże pokłady cierpliwości drzemią w każdym rodzicu? ;)
Od teraz nasze potrzeby zostają w tyle, a na pierwszym planie jest nasza Juniorka (np. nie zjemy tam gdzie chcemy, tylko tam gdzie są warunki ;) ), jednak nie należy o swoich potrzebach zapominać. My czasem łapaliśmy się na tym, że o 19 stwierdzaliśmy, że od śniadania nic nie jedliśmy! Oliwia miała oczywiście zawsze świeże mleczko pod sam nosek ;-)
Co nas bardzo pozytywnie zaskoczyło, to otwartość innych ludzi na podróżujących z dzieckiem. Wiele osób po prostu się uśmiechało, zagadywało, chętniej pomagało. Jakoś tak dzieci fajnie działają na innych (“zmiękczająco” rzec by się chciało).
Poniżej zamieściliśmy kilka punktów, które trzeba rozważyć podczas planowania wyjazdów z dzieckiem. Korzystajcie z naszych błędów, które popełniliśmy podczas pierwszego wyjazdu :) Lista oczywiście nie wyczerpuje tematu. Jest to bardziej spis punktów, czego się nauczyliśmy i na co zwrócimy szczególną uwagę następnym razem.
1. Planowanie trasy
Bierzemy mapę miasta do ręki, zaznaczamy punkty, gdzie chcemy dojść, wyznaczamy szlak i w drogę. Hola, hola – nie z wózkiem! Warto spojrzeć, czy przypadkiem nie ma dużej różnicy wysokości, czy tysiąca schodów do pokonania. Wiadomo, nie zawsze wyczytamy to z mapy, więc dobrze mieć pod ręką chustę lub nosidło (nosidło tylko ergonomiczne i dla dzieci samodzielnie siadających!).
Jeśli jesteś kobietą, to warto mieć pod ręką mężczyznę, który przeniesie wózek ponad przeszkodami ;) Na Litwie wielokrotnie spotkaliśmy się ze schodami, przejściami podziemnymi, które nijak nie były przystosowane do wózków…
2. Nawierzchnia
Nie tylko schody. Schody to banał i o tym, że trzeba się ich wystrzegać wiedzą nie tylko rodzice. Ale o tym ze bruki też są przeszkodą dla wózka uświadomiliśmy sobie dopiero na pierwszym wyjeździe.
Piękne stare miasto, kamienice, zabytki, a my patrzymy tylko jak bardzo trzęsie się dziecko w wózku (wózku, który podobno ma bardzo dobre amortyzatory!). Opcji jest kilka: (1) zmieniamy trasę, (2) posuwamy się w ślimaczym tempie, aby zminimalizować wstrząsy, albo (3) bierzemy dzidziusia np. w chustę.
3. Pokarm dla dziecka
My mamy to szczęście, że ulubionym pokarmem Oliwii jest ten naturalny, świeżo podgrzewany, więc nie mieliśmy problemu z przygotowaniem. Jedyne co nam zostało, to znalezienie odpowiedniego miejsca i pozycji.
Jeśli na zewnątrz jest ładnie, to wystarczy znaleźć ławkę czy chociażby karmić w aucie. Jeśli jednak jest zimno i pada, to trzeba poszukać schronienia. O ile w Polsce nie mamy z tym problemu (po ostatnich głośnych akcjach, chyba nikt nie odważy się przegonić matki karmiącej) o tyle za granicą może być różnie, a nie wszędzie znajdziemy pomieszczenie do karmienia.
Trzeba sobie radzić. Warto mieć dużą chustę, szal czy choćby pieluchę tetrową, aby chociaż trochę się przykryć lub otulić małego ssaka.
4. Pokarm dla rodziców
Tutaj jest trochę ciężej z wyborem miejsca :-) Przede wszystkim, w grę wchodzi tylko taka jadłodajnia, gdzie zmieści się wózek i nie trzeba pokonywać miliarda schodów. Oczywiście jak dzidziuś chociaż siada to jest trochę łatwiej, bo w większości restauracji do dyspozycji są krzesełka dla dzieci.
Co jeszcze? Hałas i muzyka – niestety jeśli w środku jest gwar, głośne rozmowy i muzyka, dużo ludzi, to niestety jest to gwarantem pośpiechu, zgagi rodziców i nerwów oraz płaczu dziecka. Wybieraliśmy spokojne, ciche knajpy z fajną muzyką (tutaj najlepszym rozwiązaniem okazywały się knajpy wege, gdzie było mniej ludzi i grała spokojna muzyka).
5. Toaleta
Nie wystarczy znaleźć pierwszą, lepszą toaletę. Teraz trzeba znaleźć toaletę z przewijakiem!
Jak mamy sprzyjające warunki pogodowe, to można śmiało robić co trzeba w wózku czy na ławce, ale jak jest zimno to nie będziemy wystawiać czterech literek na wiatr ;-) Tak więc trzeba znaleźć sprzyjające miejsce: restauracje, centrum handlowe lub hotel (polecamy szczególnie te ostatnie – nie spotkaliśmy się, aby ktokolwiek odmówił nam skorzystania z przewijaka w ogólnodostępnej toalecie hotelowej).
Nie mieliśmy również oporów korzystać z toalet dla niepełnosprawnych – jest w nich więcej miejsca, więc można spokojnie wjechać wózkiem i szybko zmienić co potrzeba. Jeśli jedziecie samochodem, to spokojnie może on służyć za mobilny przewijak.
6. Noclegownia
Odpuściliśmy najtańsze opcje. Najważniejsze dla nas było, aby po całym dniu chodzenia mieć w pokoju łazienkę, duże łóżko i przestrzeń do życia. Musiał się zmieścić wózek (zakładaliśmy, że Oliwia będzie spać w gondoli), potrzebna była również wanna, w której można wykąpać dziecię (jak małe, to nawet umywalka styknie). No i ważne aby był czajnik, aby chociaż przelać wrzątkiem zabawki czy smoczki.
Zbędne okazały się typowe łóżeczka turystyczne.
Oczywiście, w hotelu musi być winda, a sam hotel też powinien mieć dobrą lokalizację, aby nie zasuwać codziennie kilka kilometrów. Również samopoczucie rodziców jest istotne, co łatwo można zapewnić poprzez wygodne łóżko, czy dobre, ciepłe śniadanie zjedzone bez pośpiechu :)
7. Karoca Księżniczki
Dobry wózek to podstawa :) Wybór wózka to temat rzeka i każdemu przypasuje co innego. My postawiliśmy na jakość i łatwość składania. Niestety nie jest to najlżejszy wózek na świecie, ale dzięki temu jest bardzo stabilny, zwrotny, dobrze amortyzowany.
W ciągu dnia musieliśmy go kilkakrotnie składać i rozkładać, a jak akurat był nieużywany przez Księżniczkę, to służył nam jako wózek do przewozu dobra wszelakiego :)
8. Karoca rodziców
Koniecznie duuuża, bezpieczna i pojemna! Na co dzień przemieszczamy się małym, ekologicznym, miejskim maluchem, jednak na dłuższych trasach by się nie sprawdził jako samochód rodzinny. Potrzebowaliśmy dużego bagażnika, aby zabrać miesięczne zapasy wszystkiego, zmieścić wózek i torby, ale również sporo miejsca z przodu, aby spokojnie nakarmić czy przewinąć dziecię – taki samochód wielofunkcyjny ;)
Mitsubishi Outlander spisało się idealnie :)
Jak już wspominaliśmy nie raz, tym razem zabraliśmy wszystkiego zdecydowanie za dużo. Zobaczymy jak pójdzie nam z pakowaniem następnym razem ;)
--- autopromocja ---
Pierwszy lot samolotem z dzieckiem?
Polecamy naszą książkę!
Przed Tobą lot z dzieckiem samolotem? A może planujesz dalszą podróż z niemowlakiem i nie wiesz czy dasz radę tak daleko lecieć samolotem?
W naszej książce znajdziesz 240 stron pełnych praktycznych porad i wskazówek jak przetrwać lot z dzieckiem lub niemowlakiem bazując na ponad 6 latach naszego doświadczenia!
Rodzinne podróżowanie – Samolotem z dzieckiem >>>
--- autopromocja ---
Podsumowując
To tylko kilka punktów, które warto rozważyć :) My wciąż raczkujemy w temacie rodzicielstwa i to chyba Oliwia prędzej zacznie śmiało i odważnie się przemieszczać niż my odnajdziemy się w tym nowym świecie :)
Ale nie poddajemy się i planujemy kolejne podróże, te bliskie i całkiem dalekie :) A gdy nabierzemy już większej wprawy, na pewno podzielimy się spostrzeżeniami co i jak najlepiej się sprawdza.
A może Wy macie dla nas jakieś ciekawe wskazówki? Dajcie znać w komentarzach! :)