Lipcowy weekend, szczyt sezonu urlopowego, a my mówimy wszystkim wkoło, że jedziemy na weekend do Gdyni.
Ci, którzy nas dobrze znają nie chcą uwierzyć. Dopiero gdy mówimy, że jedziemy na See Bloggers to się uspakajają :) I to nie jest tak, że “brzydzimy się” polskim morzem… nie ma takich miejsc na świecie! To turyści i społeczność lokalna może sprawić, że do niektórych miejsc nie powinno się jeździć w tzw high-season.
Ale wracając do tematu, czyli See Bloggers – zapraszamy do naszej obiektywnej relacji z tego wydarzenia!
W tym tekście przeczytasz o:
See Bloggers – co to w ogóle jest?
See Bloggers jest wydarzeniem, spotkaniem dla blogerów, podczas którego można uczestniczyć w licznych warsztatach i wykładach w ramach różnych stref tematycznych. Dodatkowo, a może wręcz przede wszystkim, można wreszcie poznać osobiście innych blogerów, nawiązać współpracę i trochę się zintegrować :)
O tym, że jedziemy na See Bloggers dowiedzieliśmy się w połowie czerwca. Pierwsze co, to kupiliśmy nocleg w Gdynii, co już wtedy było wyzwaniem. Mało wolnych miejsc i astronomiczne sumy za nocleg w przyzwoitym apartamencie pokazały nam odstraszające oblicze wczasów nad Bałtykiem w sezonie. Ponieważ nie zależało nam na miejscówce tuż nad samym morzem, wybraliśmy coś jak najbliżej miejsca, gdzie odbywały się prelekcje. Mieliśmy małe studio z aneksem kuchennym, łazienką i czystą pościelą – co więcej potrzeba? :)
Pendolino do Trójmiasta
Do Gdyni dostaliśmy się Pendolino – byliśmy wśród grona szczęśliwców, którzy załapali się na bezpłatne przejazdy w dwie strony na trasie Warszawa – Gdynia. Do tej pory nie mieliśmy okazji jechać dumą PKP i pewnie dopóki nie puszczą w końcu jakiś IC przez Łódź, to nie będzie sposobności. A szkoda, bo pociąg bardzo komfortowy, dużo miejsca na nogi, stoliki, gniazdka… podróż może być całkiem przyjemna.
Ale, żeby była przyjemna musi być na czas :) Co z tego, że Pendolino potrafi szybko jechać, jak spóźnia się ok. 30 min? Niestety na naszej trasie nie było odcinka z efektem WOW, który wbiłby nas w fotele (jednak ciągle no. 1 jest Shinkansen). Mimo wszystko, PKP Intercity naprawdę ciepło nas powitało i wspominamy bardzo miło naszą podróż :) Jedzenie też było całkiem całkiem :)
Trochę zwiedzania Gdynii…
Jeszcze w piątek poszliśmy wieczorem na spacer (jak się później okazało, była to nasza jedyna wolna chwila ;)). Poszliśmy w stronę morza i plażą do centrum Gdynii. Już na samym początku zostaliśmy pozytywnie zaskoczeni licznymi i bardzo dobrze oznaczonymi ścieżkami spacerowymi. To też niezłe tereny do jazdy na dwóch kółkach.
Dawno nie byliśmy nad naszym poczciwym Bałtykiem. Może to kwestia godziny, może pogody, ale było mało osób, a spacer plażą był bardzo sympatyczny. Gorzej kiedy doszliśmy do plaży głównej – mnóstwo ludzi, głośno, knajpa na knajpie.
Ponieważ byliśmy już bardzo głodni oddaliliśmy się w stronę centrum i poszukaliśmy czegoś innego. Trafiliśmy do bardzo ciekawego miejsca: Moment z Grilla – fajne jedzenie (pyszne fish&chips oraz falafel burger), super drinki, miła obsługa, jedynie muzyka trochę za głośna.
Ten dzień był bardzo aktywny (ni stąd ni zowąd zrobiliśmy ponad 7km na pieszo), a See Bloggers się jeszcze na dobre nie zaczęło ;)
Spotkanie See Bloggers
Był to nasz pierwszy udział w See Bloggers, więc nie mamy porównania do poprzednich edycji i nie do końca też wiedzieliśmy czego się spodziewać. Przed wyjazdem za to odrobiliśmy swoją pracę domową, aby nikt nie miał wątpliwości jaki blog reprezentujemy :)
Zapisaliśmy się na różne warsztaty, nie tylko związane z Photo&Travel. Jak to bywa przy tego typu wydarzeniach i takiej liczbie uczestników (ok. 600 osób), nie da się każdemu dogodzić i zapewnić odpowiedniego poziom wykładów i stąd też czasami wychodziliśmy zawiedzeni, a czasami pozytywnie zaskoczeni. Część zajęć była merytoryczna, część warsztatowa, a część niestety czysto reklamowa.
Nie mniej jednak, oceniamy wydarzenie jako całość, bardzo dobrze – poznaliśmy mnóstwo ciekawych i inspirujących osób, dowiedzieliśmy się jak prowadzą i czym kierują się starzy wyjadacze polskiej blogosfery. Największa wartość tego typu wydarzeń dzieje się w kuluarach. Z zajęć, na szczególną uwagę zasłużyły warsztaty z fotografii z Tomaszem Tomkowiakiem.
W ramach warsztatów wzięliśmy też udział w małych warsztatach fitnessowych ;)
Czymże byłby zjazd blogerów bez integracji? W sobotę wieczorem odbyła się impreza zamknięta, podczas której to whisky lała się strumieniami. I to dosłownie! Dla bardziej wybrednych był jeszcze cydr :) Powiem Wam, że whisky może nawet smakować :)
W niedzielę po zajęciach musieliśmy wracać do Łodzi, co okazało się bardziej skomplikowane niż myśleliśmy. Wszystkie miejsca w pociągach i autobusach wykupione (w różnych kombinacjach, przez różne miasta – cóż, szczyt sezonu), więc pozostał nam BlaBla Car, co okazało się najbardziej komfortową i najtańszą opcją :)
Wróciliśmy do naszej Łodzi pełni energii i motywacji do działania, mamy mnóstwo nowych pomysłów i zamierzamy je zrealizować :D
Dziękujemy organizatorom, prelegentom i uczestnikom!