Warmia i Mazury to nie tylko jeziora i sporty wodne. Wystarczy rozejrzeć się, poszukać, popytać, albo po prostu przeczytać nasz poniższy wpis, w którym chcielibyśmy Wam pokazać, że bez względu na to czy z ochotą wskakujecie do wody czy nie, Warmia i Mazury mogą być świetną opcją na aktywny i rodzinny wypad.
To jest chyba najciekawszy wniosek po naszej prawie tygodniowej podróży po Warmii i Mazurach. Codziennie inne miejsce, po 2-3 atrakcje każdego dnia i to bynajmniej nie związane z jeziorami! No dobra, jezior też trochę było, ale nie stanowiły podstawy wyjazdu. Sami byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni jak wiele ciekawych miejsc można w tym regionie zobaczyć i jak wiele doświadczyć. Spacer z jeleniami, wozy militarne, leśne ścieżki dydaktyczne, safari wśród zwierząt, skansen, baseny termalne, czy… dawna kwatera Hitlera! Różnorodność i ilość atrakcji sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie, a przy tym nie ma problemu z natłokiem turystów, bo nie oszukujmy się, wiele osób wybiera ten region głównie pod kątem wodnych atrakcji.
Co można robić na Mazurach? Poniżej przedstawiamy Wam kilkanaście miejsc, które mieliśmy okazję odwiedzić, a teraz z nieskrywaną przyjemnością możemy Wam je pokazać i polecić.
--- autopromocja ---
Szukasz atrakcji dla dzieci w Polsce?
Polecamy naszą książkę!
Szukasz pomysłu na weekendowy wypad z rodziną w Polsce? Już teraz możesz zakupić naszą książką, z dokładnie 104 atrakcjami dla dzieci w Polsce, czyli 104 pomysłami, które pomogą zaplanować weekend lub tygodniowy wyjazd w Polsce, dla całej rodziny.
Książka wydana jest w miękkiej okładce, zawiera aż 360 strony pełne inspiracji, opisów, naszych ocen oraz praktycznych informacji. Jest to idealna propozycja z bazą pomysłów na każdy dzień w roku!
104 atrakcje dla dzieci. Polska z pomysłem >>>
--- autopromocja ---
Kolejność opisywanych miejsc jest losowa. Na dole zamieszczamy też mapę, która pomoże Wam zaplanować idealny wypoczynek na Warmii i Mazurach.
>> Zobacz również nasz wpis: Noclegi na Warmii i Mazurach – hotele, pensjonaty, campingi – co wybrać?
W tym tekście przeczytasz o:
Skansen w Olsztynku
Muzeum Budownictwa Ludowego – Park Etnograficzny w Olsztynku to pełna nazwa obiektu, zlokalizowanego w północnej części miasta. Muzeum, zwane potocznie skansenem, skupia prawie 80 przeróżnych obiektów wiejskich z obszarów Mazur, Warmii, Powiśla oraz Małej Litwy.
Zaskoczyły nas przede wszystkim wielkość skansenu i różnorodność znajdujących się tutaj obiektów: jest młyn wodny, wiatraki, kościół, chałupy, szkoła wiejska, piwnica kamienna, wychodki a nawet wóz cygański. Całość zajmuje powierzchnię 94 ha, więc trzeba zabrać ze sobą wygodne buty i najlepiej zarezerwować pół dnia na zwiedzanie skansenu.
Na terenie muzeum znajdziemy zarówno obiekty oryginalne, przywiezione z okolic jak i ich wierne kopie. Większość z nich można zwiedzać wewnątrz, a tam czekają eksponaty, świetnie odtworzone pomieszczenia, które pozwalają cofnąć się w czasie i zobaczyć jak wyglądało życie na polskiej wsi.
Jest to niesamowicie klimatyczne miejsce, pięknie zaaranżowane, pełne natury i spokoju. Zobaczymy tutaj porośnięte mchem dachy, kolorowe okiennice, gliniane naczynia na płocie – wszystko to tworzy sielską atmosferę. Tutaj nawet automat z napojami lub przekąskami jest tak przygotowany, że udaje element skansenu ;)
Zachwycają nie tylko budynki ale i pachnące kwietne ogrody, które szczególnie wiosną i latem wyglądają (i pachną!) zjawiskowo. Nic dziwnego, że przyciągają wiele owadów, a dla nich przygotowane są tzw. hotele dla owadów. Śpiew ptaków i bzyczenie owadów będzie Wam towarzyszyło przez cały pobyt w skansenie.
Co ciekawe, na terenie muzeum są również zwierzęta gospodarskie, z którymi można się przywitać :)
Całość bardzo przypominała nam Skansen w Rumszyszkach, który odwiedziliśmy kilka lat temu u naszych północno-wschodnich sąsiadów :)
Informacje praktyczne:
Bilet normalny kosztuje 17 zł, a ulgowy 11 zł. Dzieci do lat 7 wchodzą za darmo. Więcej informacji na ich stronie.
Po obiekcie można przemieszczać się wózkiem, ale wjazd do większości budynków jest niemożliwy ze względu na stopnie lub progi.
Obiekty są dobrze opisane, również po angielsku i niemiecku.
Ze względu na pandemię wystawa “Dotknij kultury ludowej” jest zamknięta.
P.S. Jeśli będziecie w Olsztynku to koniecznie zajrzyjcie do Restauracji z Zielonym Piecem, przy ulicy Floriana 1. Znajdująca się na uboczy restauracja serwuje przepyszne, polskie dania! Wszystko świeże, robione na miejscu – palce lizać! Idealne miejsce na obiad po zwiedzaniu skansenu.
Mazurolandia
Kiedy pierwszy raz usłyszeliśmy o Mazurolandii pomyśleliśmy, iż jest to po prostu park miniatur z Warmii i Mazur. Mieliśmy rację, ale tylko w połowie, bo Mazurolandia to również muzeum, wystawy o historii, pojazdy, średniowieczny zamek oraz oczywiście place zabaw i dmuchańce dla dzieci. Nigdy więcej nie nazwiemy tego miejsca TYLKO parkiem miniatur!
Spodziewaliśmy się, że zaraz za wejściem będą czekać miniatury obiektów z regionu, jakie więc było nasze zdziwienie gdy zobaczyliśmy niedźwiedzia, jelenie, kury i wiele innych zwierząt, w tym nawet jednorożca! Pierwsza część Mazurolandii poświęcona jest lokalnym legendom i nazywa się Polaną Legend i Baśni. Na wstępie poznamy więc kilka mazurskich legend i zobaczymy figury przeróżnych postaci i zwierząt.
Mazurolandia znajduje się w miejscu, gdzie kiedyś znajdowały się ogrody warzywne i oranżeria Kwatery Głównej Adolfa Hitlera. Jeśli więc macie w planach wizytę w Wilczym Szańcu to koniecznie zajrzyjcie również do Mazurolandii, gdzie będziecie mieć okazje zobaczyć kolejne makiety, rekonstrukcje ale i oryginalne przedmioty z czasów wojny.
Ogród Hitlera to ciekawe miejsce w Mazurolandii. Już na wstępie dowiadujemy się, ze Hitler był wegetarianinem, a w miejscu w którym stoimy znajdował się ogród i szklarnie gdzie hodowano warzywa i owoce dla wodza III Rzeszy. Jest tutaj duży plan Wilczego Szańca, makieta ogrodu, oraz wiele oryginalnych eksponatów.
Pozostając jeszcze w tematyce historycznej, na terenie obiektu znajduje się Muzeum Mitiaria. Na wejściu znajduje się duża makieta Wilczego Szańca, a dalej wiele eksponatów, począwszy od tych związanych z kwatera Hitlera, przez atrybuty, stroje i buty żołnierzy, namiot polowy, a nawet… statki kosmiczne! Ale nie będziemy nic więcej zdradzać ;) Obok namiotu z muzeum jest Park Miliatriów, gdzie na otwartej przestrzeni możemy oglądać armaty, pojazdy i samoloty wojskowe.
Wróćmy jednak do centralnej części Mazurolandii, czyli makiet bardziej lub mniej znanych obiektów z Warmii i Mazur. Zobaczyć tutaj można miniatury zamków, obiektów sakralnych, zagród wiejskich, śluz, wiaduktu i wiele innych.
Na pewno na uwagę zasługuje duża makieta zamku w Malborku, która ma powierzchnię 70 metrów kwadratowych. Tuż obok jest specjalnie przygotowane rycerskie grodzisko, gdzie możemy się przenieść w czasy średniowiecza, przebrać za rycerza, potrzymać miecz, zakuć w dyby czy strzelać z łuku. Oczywiście ze względu na pandemię nie wszystko w 100% funkcjonuje, ale nawet bez tego było co robić.
Na terenie Mazurolandii znajdują się dwie chaty, nie miniaturowe, ale normalnych rozmiarów – jedna typowo mazurska a jedna typowo warmińska. Dzięki szczegółowym opisom obu można dowiedzieć się czym się różniły. Obecnie, w mazurskiej znajduje się pracownia artystyczna, gdzie maluchy mogą stworzyć małe dzieła, a w warmińskiej zimą przesiaduje święty Mikołaj.
Jest to miejsce w pełni przyjazne rodzinom z dziećmi. pomiędzy miniaturami obiektów jest plac zabaw, więc jeśli Wasze pociechy nie są zainteresowane miniaturami, to one mają zabawę, a Wy zwiedzanie ;) Dla dzieci przygotowany jest duży plac z dmuchańcami i placem zabaw dla młodszych, jest też zadaszone pomieszczenie z zabawkami.
Informacje praktyczne
Bilet normalny kosztuje 15 złotych, ulgowy – 10 złotych. Dzieci do lat 3 wchodzą za darmo. W ramach biletu jest większość atrakcji, ale np. za strzelnicę czy pokój zagadek trzeba dodatkowo zapłacić.
Po parku można przemieszczać się wózkiem, chociaż zdarzają się pojedyncze schody (np. do domów, czy makiety zamku w Malborku).
Przy obiekcie znajduje się spory, bezpłatny parking dla samochodów. Stronę Mazurolandii znajdziecie tutaj.
Stare Jabłonki i sosna taborska
Stare Jabłonki to wieś położona pomiędzy dwoma jeziorami: Szeląg Mały i Szeląg Wielki. Mieliśmy tu tylko przenocować w fantastycznym hotelu Anders nad jeziorem Szeląg Mały, ale zapach lasu zatrzymał nas na dłużej. Dla mieszczuchów oddech świeżego powietrza i zapach sosen jest jeszcze bardziej intensywny, więc postanowiliśmy skorzystać z dobrodziejstw rosnącej w okolicach sosny taborskiej. To właśnie ten zapach będzie nam kojarzył się z pobytem na Warmii i Mazurach.
Tuż obok hotelu znajduje się ścieżka dydaktyczna w głąb lasu, gdzie górują ponad 200-letnie sosny taborskie, a przy okazji można nie tylko nauczyć się czegoś o przyrodzie, ale również odnaleźć ukryte bunkry. Nie ukrywamy, że nie poszło nam za dobrze na tej ścieżce, bo uroki okolicy zmusiły nas do zboczenia z trasy i udania się bardziej nad jezioro niż w las.
Jednym z zabytków Starych Jabłonek jest XIX wieczna willa, gdzie obecnie znajduje się wspomniany już wcześniej hotel Anders. Kolejnym jest stary, ceglany budynek stacji kolejowej.
Informacje praktyczne
Zarówno o tym jak i innych wspomnianych hotelach będzie więcej w dedykowanym wpisie.
Trasa dydaktyczna jest bezpłatna, chociaż musimy przyznać, że ciężko było nią podążyć.
Termy Warmińskie – baseny termalne
Jeśli ktoś woli basen od jezior, rzek i kanałów, to na Warmii i Mazurach jest również kilka obiektów do wodnych zabaw. Na pierwszy rzut idą Termy Warmińskie w Lidzbarku Warmińskim.
Termy Warmińskie to duży obiekt, w ramach którego znajdują się również restauracja, pokoje hotelowe oraz namioty, w których można nocować. Pokoje są duże i przestronne, piętrowe i z aneksem kuchennym.
Termy podzielone są na 3 strefy: aktywną, relaksu oraz spa i wellness. My oczywiście spędziliśmy najwięcej czasu w strefie aktywnej, gdzie jest basen dla dzieci i zjeżdżalnie. W strefie relaksu są baseny lecznicze i rwąca rzeka, a w strefie spa i wellness oczywiście masaże i sauny.
Zewnętrzne baseny były nieczynne, ale był to pierwszy dzień kiedy otworzono kompleks dla gości spoza hotelu. Pewnie obecnie wszystko już powoli wraca do normy.
Pobyt w Termach Warmińskich może być strzałem w dziesiątkę, jeśli po aktywnym dniu potrzebujecie wypoczynku i relaksu.
Informacje praktyczne
Ceny wejścia na basen różnią się w zależności od strefy i długości pobytu. Przykładowo 2 godziny na strefie aktywnej to koszt 40 zł za osobę dorosłą i 35 zł za bilet ulgowy. Pobyt całodzienny to koszt 70 zł za osobę dorosłą i 65 zł za bilet ulgowy.
Zachęcamy, aby śledzić na bieżąco godziny otwarcia i zalecenia związane z pandemią na stronie Term.
Mikołajki – rejs statkiem
Mikołajki to dla nas taki odpowiednik Zakopanego ;-) O ile samo centrum miasta nie przypadło nam do gustu, to już rejs statkiem bardziej.
To między innymi w Mikołajkach można ruszyć w rejs na największe jezioro w Polsce, czyli Śniardwy. Rejs bardzo przyjemny, idealny dla rodzin z dziećmi.
My płynęliśmy statkiem Robert’s Port, bo mieliśmy zapewniony rejs w ramach pobytu w hotelu na długi weekend (należy zawsze upewnić się, bo bilety są czasami dodawane przy specjalnych pobytach). Można również popłynąć w rejs jeśli nie jest się gościem hotelu, ale oczywiście trzeba wtedy zapłacić.
Rejs trwał około 1,5 godziny. Jest bezpiecznie, nie buja, ale oczywiście trzeba mieć oko na dzieci przez cały czas. Tym bardziej, że momentami wieje bardzo mocno, więc niełatwo coś stracić na wietrze, nawet równowagę!
Rejs to czas na podziwianie jeziora i jego brzegów oraz szukanie ptaków i ryb. Mimo dość dużego ruchu na jeziorze uważamy, że rejs to dobra opcja na ucieczkę od głośnego centrum Mikołajek.
Informacje praktyczne
Rejs statkiem kosztuje 35 zł za osobę dorosłą i 20 zł za dziecko od 5 rż. Na dole, pod pokładem znajduje się bar, gdzie można zakupić coś do jedzenia lub picia.
Zachęcamy, aby zajmować miejsca zadaszone, bo można łatwo spalić się na słońcu.
Park Wodny Tropikana w Mikołajkach
Kolejna propozycja dla osób, które niechętnie wchodzą do jezior. My to rozumiemy, serio! Do jeziora chętnie na kajak, rowerek, łódź, rejs, ale czasami mamy obawy co do wejścia do wody ;) Niektórzy po prostu wolą wiedzieć co jest na dnie, nie lubią pływać kiedy dno jest kamieniste, zbyt porośnięte czy wokół pływają ryby ;) Wiemy, że w takim podejściu nie jesteśmy osamotnieni.
Dlatego też piszemy o kolejnym aquaparku, tym razem blisko Mikołajek. Mowa o Aquaparku Tropikana w hotelu Gołębiewski, który jest otwarty dla gości z zewnątrz. Nie musicie więc nocować w hotelu, aby móc wejść na baseny.
Na basen poszliśmy przed południem i zaskoczyło nas jak mało gości tutaj było. Szatnie były bardzo czyste, niezatłoczone, prysznice dostępne, jedynie suszarki wyłączone z użytku, ale to w czasach pandemii jest oczywiste.
A co na basenach? Znajdziemy tutaj brodzik, piaskownicę (serio!!!), basen dla dzieci ze zjeżdżalniami, zjeżdżalnie dla dorosłych, rwącą rzekę, sztuczną falę, basen pływacki – czyli wszystko to, co powinno być w aquaparku. Oczywiście najwięcej czasu spędziliśmy na wodnym placu zabaw, gdzie moglibyśmy pewnie zostać do wieczora ;-)
Część basenów jest kryta, więc można korzystać cały rok, a latem otwarte są również baseny zewnętrzne. Zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz znajduje się duża liczba leżaków i nie mieliśmy problemu ze znalezieniem wolnego leżaka.
Wokół Hotelu Gołębiewski znajduje się wiele innych atrakcji, z których można skorzystać. Jest tutaj duży plac zabaw, stadnina koni, tor saneczkowy, a zimą działa nawet stok narciarski!
My skorzystaliśmy jeszcze z przejazdu na torze saneczkowym.
Informacje praktyczne
Trzeba przyznać, że aquapark w hotelu Gołębiewski jest dosyć drogi, bo w okresie wakacyjnym kosztuje 50 zł za 1,5 godziny za osobę dorosłą. Dzieci do lat 14 płacą połowę tej ceny. Więcej informacji na stronie aquaparku.
Wejście do aquaparku znajduje się za recepcją hotelu.
Oczywiście wejście na basen jest bezpłatne dla gości hotelowych.
Muzeum Sprzętu Wojskowego w Mrągowie
Kolejne miejsce po Mazurolandii z historią w tle. Prawdziwa gratka dla fanów czołgów i innych pojazdów wojskowych (i nie tylko!). Muzeum Sprzętu Wojskowego w Mrągowie jest na świeżym powietrzu, ale pojazdy są pod namiotami, więc można się schować przed deszczem czy słońcem.
Dlaczego polecamy to miejsce?
Po pierwsze, miejsce to przygotowane jest przez fantastycznych ludzi z pasją, którzy na pojazdach znają się jak nikt inny! Uwielbiamy kiedy właściciele są tak pozytywnie zakręceni na jakimś punkcie :) Jeśli macie jakieś pytania na temat pojazdów walcie do nich jak w dym.
Po drugie. muzeum to nie tylko czołgi jak mogłoby się wydawać. Ile my różnych pojazdów poznaliśmy podczas zwiedzania tego muzeum! Jest tutaj ponad 100 pojazdów, z czego około 80% jest sprawnych, większość da się odpalić i przejechać nimi. Znajdują się tutaj też wozy straży pożarnej, wozy policyjne, armaty itp.
Do jednego czołgu można wejść do środka, a za dodatkową opłatą można nawet przejechać się pojazdami wojskowymi.
Podobnie jak w Mazurolandii, również i tutaj znajduje się plac zabaw, jest dodatkowo piaskownica z zabawkami, więc nawet jeśli Wasze dzieci nie będą zainteresowane pojazdami, to nie będą się nudzić.
Muzeum powinno hucznie obchodzić 10-lecie istnienia, ale i w tym koronawirus namieszał. Wierzymy jednak, że na świętowanie przyjdzie jeszcze lepszy czas :)
Informacje praktyczne
Bilet normalny kosztuje 13 złotych, ulgowy (dla dzieci do 13 rż) – 10 złotych. Aktualny cennik znajdziecie tutaj.
Wiele atrakcji jest dodatkowo płatnych jak na przykład przejazd pojazdami wojskowymi czy odpalenie silnika. Do większości pojazdów nie można wchodzić, te które są dostępne są oznaczone.
Tuż przy Muzeum znajduje się bezpłatny parking.
Stacja Badawcza Instytutu Parazytologii PAN – z wizytą u jeleniowatych
Jeśli natura i zwierzęta to jest coś co Was kręci, to koniecznie udajcie się do Kosewa Górnego, gdzie znajduje się Stacja Badawacza PAN i Ferma Jeleniowatych.
To absolutnie nie jest ogród zoologiczny – to placówka badawcza, w której zwierzęta mają warunki bardzo zbliżone do naturalnych. Mają pokaźne tereny do poruszania się, a odwiedzający muszą dostosować się do zwierząt, a nie odwrotnie. To właśnie w ramach działań edukacyjnych stacji badawczej, możliwe jest podglądanie jeleni i danieli niemalże na wyciągnięcie ręki.
I tutaj musimy od razu podkreślić, że po obiekcie można poruszać się jedynie w grupach, z przewodnikiem i trzeba się liczyć z dłuższym spacerem (również wśród traw i po błocie). Tu nie ma możliwości zaplanowania jakie zwierzęta, w którym miejscu uda się zobaczyć, bo to one są tutaj na pierwszym miejscu i dyktują warunki. Może się okazać, że cało stado zobaczycie z bliska, a może być też tak, że stado będzie przed Wami uciekać. Jest za to spora szansa, że Waszemu spacerowi towarzyszyć będzie łania Gabrysia, której towarzystwo ludzi zupełnie nie przeszkadza.
Jest tutaj w sumie około 400 zwierząt, więc na pewno któreś uda się aparatem upolować. W trakcie ponad godzinnego spaceru widzieliśmy kilka stad, jedno nawet weszło do wody na kąpiel ;) Uważajcie jednak jak chodzicie, bo w trawie mogą leżeć małe jeleniowate! Trzeba bardzo patrzeć pod nogi, bo kilkutygodniowych maluchów można nie zauważyć skulonych w wysokiej trawie.
Polecamy to miejsce nie tylko ze względu na możliwość obserwowania zwierząt, ale przede wszystkim na wymiar edukacyjny. Spacer wśród zwierząt, oraz fantastyczna, pełna pasji Pani Żaneta, która oprowadzała nas po obiekcie to idealne połączenie do chłonięcia wiedzy i ciekawostek na temat jeleniowatych. I w końcu będziemy się bardziej pilnować, aby nie mówić na każdą łanię sarenka ;)
Jeśli chodzi o wstęp z dziećmi, to musimy podkreślić, że dla maluchów taki spacer po pagórkach, wśród traw może być meczący (nie ma możliwości przejechania wózkiem). Dla najmłodszych jest opcja ograniczenia wycieczki tylko do zagrody z danielami.
Informacje praktyczne
Bilet normalny kosztuje 15 zł, a ulgowy 12 zł. Wyszczególniono również bilet ulgowy dla dzieci i uczniów za 10 zł.
Ważne jest, że na teren nie można wchodzić z jedzeniem, aby nie drażnić zwierząt. Najlepiej więc zostawić prowiant w samochodzie.
Jak już wspomnieliśmy, na teren nie wjeżdża się z wózkami, więc polecamy wziąć młodsze maluchy w nosidła czy chusty. O obiekcie możecie poczytać więcej na ich stronie.
Zoo Safari
Jeśli safari kojarzy Wam się tylko z przejażdżką jeepem po afrykańskich sawannach, to warto przekonać się jak wygląda mazurskie safari ;)
Zajrzyjcie zatem do Ośrodka Mazurskiego Okrągłe, aby wsiąść do samochodu i przemierzać tereny w poszukiwaniu jeleni, danieli, koni, lam, kóz, krów i wielu innych zwierząt, żyjących tutaj na pagórkowatym, ogrodzonym terenie.
Niektóre z nich chętnie podchodzą, są ciekawskie, można je pogłaskać, ale niektóre wpadają tylko po jedzenie ;) Zaskoczyło nas, że w większości zwierzęta były zupełnie obojętne na podjeżdżające samochody. Ich obecność im w ogóle nie przeszkadzała, ale oczywiście to nie jest tak, że samochody wjeżdżają tutaj jeden po drugim.
Po pierwsze, nie wjeżdża się własnym samochodem. Przejazdy odbywają się w samochodach z przyczepami lub ciągnikiem, prowadzonych przez pracowników safari i trwają około godziny. Kierowca doskonale zna tereny, wie gdzie może jechać, a którędy lepiej nie próbować przejechać. Zna również wszystkie zwierzęta, wie które mają charakterek, a które są łagodne jak baranki.
Po drugie, na obiekcie znajduje się tylko jeden pojazd w danej godzinie (wyjątkiem są przejazdy indywidualne).
Podczas całej wycieczki jest zakaz wysiadania z samochodu, oczywiście ze względów bezpieczeństwa.
Zoo safari znajduje się przy Pensjonacie Sielanka i żałujemy jedynie, że nie mogliśmy tu zostać trochę dłużej. Jak nazwa wskazuje jest tutaj… sielankowo i miejsce to wydaje się być świetną opcją na dłuższy pobyt. Są tutaj zwierzęta gospodarcze, obiekt znajduje się tuż nad jeziorem, zimą można zjeżdżać na nartach. A wszystko to na odludziu :)
Informacje praktyczne
Bilet kosztuje 25 zł, dzieci do lat 5 – 20 zł. Przejazd trwa około godziny, wymagana jest wcześniejsza rezerwacja i przybycie 10 minut przed czasem.
W czasie pandemii zalecamy zakładanie maseczek (więcej aktualnych informację znajdziecie na stronie ośrodka). Pojazdy po każdym przejeździe są dezynfekowane. Widzieliśmy to na własne oczy ;-)
Park linowy w Giżycku
W Giżycku, obok Twierdzy Boyen, znajduje się największy na Mazurach park linowy – Wiewióra. I zapewne wiele osób pierwsze co to ruszy do twierdzy, ale warto wiedzieć, że obok czeka porządna dawka adrenaliny dla małych i dużych.
Do wyboru jest 5 tras o różnej długości i różnym poziomie trudności. Wśród nich jest nawet trasa dla najmłodszych, gdzie 3-4 latki dają spokojnie radę. Na tej trasie jako jedynej jest ograniczenie czasowe – 70 minut. Nie martwcie się, przejście trwa zdecydowanie krócej, a w tym czasie Wasze maluchy przejdą trasę wielokrotnie :) Jest ona przygotowana do 3 metrów nad ziemią, a rodzice z dołu mogą cały czas widzieć i wspierać pociechy.
Na innych trasach płaci się za jedno przejście, a w zależności od wybranej trasy może ono trwać nawet godzinę. Trasy Niska, Średnia i Wysoka różnią się liczbą i rodzajem przeszkód oraz wysokością.
Jest również specjalna trasa zjazdowa, z samymi tyrolkami, w tym dwoma przejazdami ponad jeziorem.
Po wyborze i zapłaceniu za trasę każdy uczestnik przechodzi instruktaż o tym jak się zabezpieczać na trasie i jak dbać nie tylko o swoje bezpieczeństwo ale również o innych.
Park jest naprawdę duży, jest spory wybór tras, także jeżeli jesteście większą ekipą to każdy wybierze coś dla siebie. Szczegóły tras znajdziecie tutaj.
Informacje praktyczne
W zależności od trasy przejście kosztuje od 25 złotych do 35 złotych.
Warto ubrać się luźno i wygodnie, bo będziecie musieli mieć uprząż oraz kask, więc odradzamy zakładanie spódniczek czy sukienek, japonek a do tego upinania włosów w kucyk ;)
Zamek Ryn
W tym pochodzącym z XIV wieku okazałym zamku funkcjonuje obecnie hotel Zamek Ryn. Mieliśmy okazję tutaj nocować, co było jednym z najbardziej niezwykłych noclegów w ostatnim czasie. Bardzo klimatyczne miejsce, na każdym kroku czuć, że jest się w średniowiecznym zamku. W korytarzach znajdują się eksponaty, stylistyka pokoju również nawiązuje do historii obiektu.
Ale nie o noclegu chcielibyśmy tutaj pisać, a o zamku jako atrakcji turystycznej. Niestety obecnie zwiedzanie jest dostępne jedynie dla gości hotelowych, ale wierzymy, że już niedługo tajemnicze komnaty otworzą się ponownie na gości z zewnątrz.
Duże wrażenie zrobił na nas dziedziniec, który jest zadaszony i obecnie serwowane są tutaj posiłki dla gości hotelowych. Stylizowany jest na salę rycerską z rozwieszonymi żyrandolami i herbami na ścianach. Również samo wejście oraz skromne wystawy przy recepcji i w korytarzach ciekawie oddają rycerski klimat.
Informacje praktyczne
Zachęcamy do śledzenia informacji na stronie internetowej obiektu, aby dowiedzieć się, kiedy będzie można ponownie zwiedzać obiekt.
Ceny biletów wynoszą 10 zł za bilet normalny oraz 5 zł za bilet ulgowy.
Wystawa Aparatów Fotograficznych w Biskupcu
W Biskupcu mieszka Pan Wiesław Borowski, który został wpisany do Księgi Rekordów Guinessa za największą kolekcję aparatów fotograficznych. Teraz można je wszystkie oglądać w małym muzeum w centrum Biskupca.
Jeśli właściciela nie ma, to zajrzyjcie do znajdującej się niedaleko Informacji Turystycznej przy Placu Wolności – oni otworzą Wam drzwi :)
Wystawa zajmuje raptem jedno pomieszczenie, ale nigdy nie widzieliśmy tak wielu aparatów skumulowanych w jednym miejscu. Znajdziemy tutaj aparaty ponad 100-letnie, aparaty szpiegowskie, na klisze (tak, nasze dzieci już nie będą tego znały), czy nowsze lustrzanki i cyfrówki.
Oprócz aparatów można tutaj zobaczyć również kinowy projektor filmowy, który jeszcze nie tak dawno służył w tutejszym kinie.
Miejsce polecamy szczególnie jeśli interesujecie się fotografią.
Informacje praktyczne
Wystawa znajduje się w samym centrum miasta, wejście jest bezpłatne.
Stanica Wodna Sorkwity
Na sam koniec mazurska oczywistość, czyli wodne atrakcje na jeziorze. Jak już wspomnieliśmy do kąpieli w jeziorach podchodzimy z pewną dozą ostrożności. Co innego jednak wskoczyć na rowerek wodny czy do kajaku i płynąć gdzie wzrok poniesie. A ponieważ takie wodne atrakcje ostatni raz mieliśmy zanim jeszcze pojawiły się dzieci, więc postanowiliśmy przekonać się, czy maluchom też się spodoba.
Stanica Wodna PTTK Sorkwity to pierwsza stanica na Szlaku Krutyni, który ma w sumie 102 kilometry i 9 kolejnych stanic po drodze. My oczywiście na cały szlak się nie porwaliśmy, a jedynie pływaliśmy po Jeziorze Lampackim, ale przepłynięcie takiego długiego szlaku musi być fantastyczną przygodą :)
W Stanicy Wodnej Sorkwity mieliśmy okazję spróbować swoich sił w kanu, kajaku, rowerku wodnym oraz pontonie. Na miejscu jest wypożyczalnia sprzętu, gdzie każdy znajdzie coś odpowiedniego na jego siły.
U nas najlepiej sprawdził się ponton i rowerek wodny, bo dawał najwięcej możliwości przemieszczania się dla ruchliwego 1,5 roczniaka ;) Dobrze, że mogliśmy wybierać i przebierać w sprzęcie który jest na miejscu, bo dzięki temu udało nam się chociaż na chwilę bezpiecznie wypłynąć na jezioro.
Stanica Sorkwity zlokalizowana jest na wyspie, chociaż możecie tego nie zauważyć, wjeżdżając tutaj. Co jednak na pewno zauważycie od razu, to panująca tutaj bardzo przyjazna i miła atmosfera. Właściciele to fantastyczni ludzie, bardzo otwarci i chętni do pomocy. Aż chce się przyjechać na dłuższy pobyt, ale o noclegach na Mazurach będziemy jeszcze pisać :)
Informacje praktyczne
Ceny wypożyczenia sprzętu zależą od długości najmu, ale podajemy przykładowe ceny (im dłuższy wynajem tym taniej):
Kanu/1 dzień – 50 zł,
Kajak 3-osobowy/1 dzień – 40 zł,
Rowerek wodny/1 godzina – 20 zł.
Cały cennik znajdziecie na stronie internetowej.
--- autopromocja ---
Szukasz atrakcji dla dzieci w Polsce?
Polecamy naszą książkę!
Szukasz pomysłu na weekendowy wypad z rodziną w Polsce? Już teraz możesz zakupić naszą książką, z dokładnie 104 atrakcjami dla dzieci w Polsce, czyli 104 pomysłami, które pomogą zaplanować weekend lub tygodniowy wyjazd w Polsce, dla całej rodziny.
Książka wydana jest w miękkiej okładce, zawiera aż 360 strony pełne inspiracji, opisów, naszych ocen oraz praktycznych informacji. Jest to idealna propozycja z bazą pomysłów na każdy dzień w roku!
104 atrakcje dla dzieci. Polska z pomysłem >>>
--- autopromocja ---
Mapa atrakcji na Warmii i Mazurach
Poniżej prezentujemy Wam mapę wszystkich opisanych powyżej punktów. Od razu znajdziecie tam też noclegi w których byliśmy i które spokojnie możemy Wam polecić jeśli planujecie zatrzymać się w okolicy :)
Podsumowanie
Temat Warmii i Mazur z dziećmi zostawiamy… otwarty! Tak naprawdę to tylko przedsmak tego co czeka w tym regionie. Pomimo dość intensywnych dni czujemy niedosyt, bo wiemy, że zostało jeszcze wiele innych ciekawych miejsc do zobaczenia i opisania tutaj. Na pewno jeszcze wrócimy! :)
Niemniej jednak mamy nadzieję, że udało nam się Was zainspirować i zachęcić do odwiedzenia tego przepięknego regionu Polski. Czy to aktywnie, czy to z dziećmi… a może i aktywnie i z dziećmi? :)
Polecamy również naszą galerię z Warmii i Mazur, gdzie znajdziecie ponad 150 zdjęć!
Zobacz galerię wszystkich zdjęć z Warmii i Mazur >>>
Szukasz innych inspiracji na podróże po Polsce? Polecamy również nasze inne wpisy:
- Pomysły na jednodniowe wyjazdy w centralnej Polsce – okolice Łodzi
- Wrocław – 3 propozycje na rodzinny weekend
- Toruń na weekend – co warto zobaczyć?
- 13 zamków województwa łódzkiego – czy znasz je wszystkie?
- Trójmiasto i okolice – 10 miejsc do zobaczenia w jeden weekend
- Dolny Śląsk – nie tylko zamki i pałace
- Kanał Elbląski
Wpis powstał we współpracy z Warmińsko-Mazurską Regionalną Organizacją Turystyczną.