Singapur miasto zakazów – 16 zakazów, które Cię zaskoczą!

Singapur słynie z surowego prawa i jego bezwzględnego egzekwowania, zresztą nazywane jest a fine city. Zakazy mogą dziwić, ale jeszcze bardziej zaskakują kary, które mogą zostać nałożone: gigantyczne kary finansowe, chłosta a nawet kara śmierci!

Poniżej przedstawiamy listę zakazów, które z jednej strony mogą zaskakiwać, dziwić, trochę śmieszyć, a z drugiej wręcz przerażać. Co jednak ważne, prawo jest tutaj mocno egzekwowane, a nakładane kary wręcz kosmiczne względem popełnionego “przestępstwa”.

I nie chodzi tylko o finanse, ale trzeba pamiętać, że w Singapurze dozwolone jest biczowanie i kara śmierci. I nawet jeśli w tym szaleństwie jest metoda, bo w końcu Singapur uchodzi za jeden z czystszych i najbezpieczniejszych kierunków na świecie, to według różnych organizacji międzynarodowych uznany jest za kraj, w którym łamie się prawa człowieka.

Bez względu na to jak dziwne wydają się panujące tu zakazy, trzeba pamiętać, że bycie turystą nie jest tutaj żadnym usprawiedliwieniem. Tak jak nieznajomość przepisów ruchu drogowego nie uprawnia nikogo do jeżdżenia 200 km/h tak samo bycie obcokrajowcem nie upoważnia Cię do przywożenia gumy do żucia do Singapuru :)

Jakie kary czekają na nieprzestrzegających przepisów? Przykładowo, za palenie w niedozwolonym miejscu, czy sikanie w miejscu publicznym – do 1000 dolarów, za zrywanie kwiatów do 5000 dolarów!

Dużo też mówi się o karach cielesnych, słynny jest przypadek batów jakie dostali niemieccy nastolatkowie za graffiti na wagonach. Podobno od chłosty się już coraz bardziej odchodzi i trzeba mocno przeskrobać, aby na nią zasłużyć, ale nadal widnieje jako kara, którą może nałożyć sąd.

I o ile część z poniższych zakazów może nie dziwić (np. śmiecenie, czy plucie) to jednak w Singapurze jest to regulowane i spotkać można znaki przypominające o panujących tu zasadach. Jeszcze bardziej dobitnie świadczą o tym kary finansowe wskazane tuż pod znakiem zakazu…

Zakazy w Singapurze

No więc czas na zakazy:

1. Zakaz żucia gumy  – to skoro już wywołaliśmy ten przykład to tablicy, od niego zaczniemy. Powszechna jest opinia, że w Singapurze panuje bezwzględny zakaz żucia gumy! Generalnie, zakaz dotyczy importu i sprzedaży gumy do żucia, a dozwolona jest jej sprzedaż  jeśli są np. wskazania medyczne. Nie można też przywozić gumy z innych krajów. Skąd taki przepis? W internecie można przeczytać sporo różnych historii, ale generalnie wszystko sprowadza się do pieniędzy.
   Po pierwsze, Singapur miał olbrzymi problem z przyklejonymi wszędzie gumami do żucia. Koszt czyszczenia był ogromny, więc postanowiono zakazać ich importu, sprzedaży i wyrzucania gdzie popadnie. Drugi, mówi o przypadkach kiedy wandale celowo zaklejali gumą czujniki drzwi w metrze. Dojście do tego co było przyczyną, konsekwencje oraz czas były bardzo kosztowne więc był to kolejny powód do wprowadzenia zakazów.
2. Zakaz śmiecenia na ulicach – proste? Oczywiście nie tylko w Singapurze jest taki zakaz, ale dzięki astronomicznym karom tego przepisu naprawdę się przestrzega. Innych zresztą też. Czasami nawet zakładaliśmy się, kto pierwszy znajdzie papierek na drodze ;)
3. Zakaz palenia papierosów w miejscach publicznych – Może trochę na wyrost, bo jednak palić można, ale nie wszędzie. Miejsc do palenia jest mało, a rząd co i rusz utrudnia życie palaczom. Nam się podoba – nigdzie nie czuć smrodu papierosów.
4. Zakaz sikania w miejscach publicznych – tak, takie znaki można znaleźć na ulicach, a nawet w windach! No co, nigdy się Wam nie zdarzyło? :-P
5. Zakaz przytulania w miejscach publicznych – nadmierne okazywanie uczuć może skończyć się karą finansową. Trzeba jakoś wytrzymać ;-)
6. Zakaz zrywania kwiatów – szczególnie w Gardens by the Bay.
7. Zakaz niespuszczenia wody w toalecie – absurd? :) W internecie krążą opowieści, że policjant może podsłuchiwać, czy po załatwieniu potrzeb spuściłeś wodę w toalecie! Ile w nich prawdy nie wiemy, my żadnego nigdy nie spotkaliśmy pod drzwiami toalety ;)
8. Zakaz jedzenia i picia w komunikacji miejskiej – szczególnie durianów, znanych jako najbardziej śmierdzące owoce, które zasłużyły na swój indywidualny znak zakazu. Chociaż tu musimy przyznać, że pewnie zdarzało nam się pić wodę w metrze, aby ochłonąć po upałach.
9. Zakaz plucia na chodnik – przydałoby się w wielu innych krajach…
10. Zakaz karmienia małp – nie tylko w Singapore Zoo i Safari River. Takie znaki można spotkać w parkach i lasach.
11. Zakaz łapania ptaków i łowienia ryb – gdyby komuś przyszło to do głowy…
12. Zakaz niszczenia mienia publicznego – niby rzecz oczywista, ale jak w przytoczonym na początku artykułu przykładzie – grozi za to nawet chłosta.
13. Zakaz życia w związku homoseksualnym – środowiska LGBT nie mają łatwego życia w Singapurze. Stosunki seksualne z partnerem tej samej płci są nielegalne i karalne: do 2 lat więzienia, kary finansowe, chłosta.
14. Zakaz ekshibicjonizmu – nawet we własnych czterech ścianach.
15. Zakaz podłączania się do cudzej sieci Wi-Fi lub niezabezpieczonej – podłączenie do niezabezpieczonej sieci uchodzi za czyn hakerski! Dobrze, że o tym nie wiedzieliśmy przed wyjazdem ;-)
16. Zakaz posiadania i handlu narkotykami – za samo posiadanie określonych ilości narkotyków grozi nawet kara śmierci! Co prawda przez ostatnie lata odchodzi się od kary śmierci za samo posiadanie, ale zapis nadal pozostaje. Zresztą Singapur uchodzi za państwo z najbardziej rygorystycznym prawem jeśli chodzi o kwestie narkotyków. I dobrze!

Nie tylko same zakazy…

Żeby nie było, że państwo tylko zakazuje, to są też inne formy “zniechęcania obywateli” do pewnych zachowań. I tak na przykład, aby ograniczyć ruch samochodowy w Singapurze rząd sprawił, że po prostu nie opłaca się ich kupować!

Ceny samochodów i opłaty są horrendalnie wysokie, że stać na nie jedynie najbogatszych obywateli, ale to nie wszystko. Dodać do tego trzeba fakt, że rząd ustanowił, iż w Singapurze od lutego 2018 roku nie może zwiększać się liczba samochodów i motocykli. Od roku 1990 aby posiadać samochód trzeba mieć specjalną licencję – certyfikat, odnawiany co 10 lat. Liczba ich jest ograniczona, nabywa się je w drodze licytacji, a w świetle obecnego prawa aby taka licencja się zwolniła potrzebne jest aby ktoś samochód wyrejestrował (jest możliwość również przedłużenia certyfikatu, ale tylko na kolejne 7 lat).

Na szczęście transport zbiorowy funkcjonuje niemalże idealnie.

Również drogi jest alkohol, a za wwożenie używek (alkoholu i papierosów) należy zapłacić cło.

Podsumowanie

O wielu tych zakazach słyszeliśmy przed wylotem, o kilku dowiedzieliśmy się w trakcie pobytu a jeszcze kilku dopiero po powrocie. Nas to nie bolało w żaden sposób. Na co dzień nie śmiecimy, nie żujemy gumy, nie zrywamy kwiatów i zawsze spuszczamy wodę ;-), a jednak wiele osób pozostaje oburzonych.

Jedyne co może oburzać to wysokość i rodzaj kar, ale to już dyskusja na inny wpis.

Musimy być jedynie świadomi, że jadąc do takiego kraju jak Singapur musimy zapoznać się z tutejszym prawem i w pełni je respektować i szanować.

Więcej o Singapurze i tym co warto zobaczyć w naszym wpisie Singapur – TOP 9 miejsc, które musisz zobaczyć!

Źródła i dalsza lektura:

Zainteresował Was temat? :) Polecamy więc dodatkowe ciekawe materiały na ten temat:

Liczne znaki, tabliczki, ulotki informacyjne, magnesy w Singapurze :)
Singapore Customs – Controlled & Prohibited Goods for Import
Singapur – państwo zakazów – NG
Prawa człowieka w Singapurze – Wikipedia
LGBT Rights in Singapore – Wikipedia
Nie będzie więcej aut w Singapurze. Tak zdecydowały władze – Forbes
O cenach samochodów w Singapurze słów kilka – specjalski.pl