Właśnie wróciliśmy ze zbyt krótkiego (jak zawsze!) wyjazdu do Szwajcarii. Wyjazdu nie byle jakiego, bo pierwszy raz w życiu mieliśmy możliwość pojechania kamperem! Śpieszymy więc z pierwszymi wrażeniami i opiniami na temat ponad tygodniowego wyjazdu, gdzie pojazd służył nam za sypialnię, salon, jadalnię, łazienkę… za dom po prostu :)
Na ten wyjazd cieszyliśmy się chyba najbardziej. Zupełnie inny sposób podróżowania, niezależność, brak planu. Wiedzieliśmy, że chcemy jechać do Szwajcarii, ale nie planowaliśmy sobie każdego pojedynczego dnia – bardzo brakowało nam tej elastyczności i spontaniczności we wcześniejszych wyjazdach, bo jednak kiedy jedzie się na drugi koniec świata, tym bardziej z dzieckiem, to wolimy mieć chociaż zapewniony jakiś nocleg.
A tym razem to własnie kamper służył nam za dom przez półtora tygodnia. Jechaliśmy modelem Fiat Knaus SKY TRAVELLER 600 DKG 6-cio osobowym z wypożyczalni 4kampery.pl.
W tym wpisie opiszemy Wam nasze pierwsze wrażenia i spostrzeżenia, świeżo po powrocie.
W tym tekście przeczytasz o:
Podróż do Szwajcarii
Dlaczego w ogóle Szwajcaria? Z jednej strony marzyły nam się górskie widoki, wysokości, serpentyny. Z drugiej chcieliśmy jechać tam, gdzie noclegi są na tyle drogie, że zdecydowanie korzystniej finansowo będzie nocować “pod chmurką”. Początkowo miała być Skandynawia, bo jakoś lubimy latem uciekać w chłodniejsze rejony, ale półtora tygodnia to zdecydowanie za krótko, więc postanowiliśmy wybrać kierunek na Alpy.
Wyjechaliśmy późnym wieczorem, aby złapać jak najwięcej snu Oliwii w drodze. Mieliśmy dwóch kierowców, więc bez problemu mogliśmy się zamieniać i udało nam się dojechać aż do St. Gallen (z kilkoma dłuższymi postojami po drodze), następnego dnia około godziny 15.
Niestety trzeba przyznać, że podróż kamperem trwa znacznie dłużej niż samochodem osobowym. Kamper nie osiągnie większych prędkości, więc na szacunki nawigacji trzeba brać duży margines. Na autostradach i drogach szybkiego ruchu nie ma problemu z gabarytami, ale jeśli nawigacja prowadzi Was przez mniejsze miejscowości może się okazać, ze nie wszędzie kamper się zmieści – o tym również warto pamiętać. My, po drodze do Szwajcarii nie mieliśmy takich niespodzianek, ale kiedy tylko chcieliśmy wjechać do szwajcarskich miasteczek, to musieliśmy ze zdwojoną uwagę sprawdzać czy na pewno wszędzie możemy wjechać.
Pamiętać też trzeba o tym, że kamper ma jednak swoje rozmiary i wagę, a benzyna nie jest za grosze :) Im szybciej się jedzie, tym więcej się spala. Taka optymalna podróż to max 100-110 km/h, najbardziej ekonomicznie jest jednak jechać około 80 km/h! Szybko, prawda? :)
Podróż wydłużała się również z innego powodu – trasa obfitowała w wiele postojów, w tym również dłuższych na jedzenie. Ponieważ kamper pomieści wszystko i jeszcze wiecej, to w drogę zabraliśmy sporo jedzenia i półproduktów, z których sami gotowaliśmy posiłki, a zaczęliśmy już w drodze do Szwajcarii ;) Dodajmy do tego postoje dla Oliwii i czas wydłuża się niemiłosiernie.
Na szczęście sama droga z Łodzi do Szwajcarii jest wyśmienita. Są to w większości autostrady lub drogi szybkiego ruchu, z wieloma parkingami po drodze, z których ochoczo korzystaliśmy.
Miejsca parkingowe dla kampera
Skoro już o parkingach mowa… jak i gdzie zaparkować kampera?
Sporo obaw mieliśmy co do samego poruszania się kamperem, a szczególnie parkowania i manewrowania. Jak się jeździ? Zupełnie inaczej niż osobówką, ale… porównywalnie! Oczywiście, jest to pojazd który ma prawie 7 metrów długości i ponad 3 metry wysokości, ale do tych wymiarów idzie się łatwo przyzwyczaić.
Po drodze raczej nie mieliśmy problemu z zaparkowaniem kampera na MOPach przy autostradzie. Jedynie w drodze powrotnej, w nocy zdarzyło się, że TIRy pozajmowały wszystkie wolne miejsca, więc musieliśmy jechać jeden parking dalej.
Z reguły stawaliśmy na miejscach na większe pojazdy (jeżeli takie były) lub na miejscach na osobówki – czasami musieliśmy zając dwa miejsca lub stawać na końcu, aby nikomu nie przeszkadzać i aby nas nikt nie zahaczył.
Większy problem mieliśmy z napełnieniem wody i spuszczeniem wody brudnej i toalety. Aby to zrobić najlepiej jednak zjechać na jakiś camping, bo przy autostradach, a już szczególnie w Polsce, bardzo trudno je znaleźć.
A jak wyglądało parkowanie w mieście? To już wyższa szkoła jazdy. Jeśli mielibyśmy coś doradzić to za wszelką cenę należy unikać wjeżdżania do centrum miasta. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest szukanie dużych, niezadaszonych (!) parkingów na obrzeżach lub campingów i do centrum dojeżdżać rowerem lub komunikacją miejską. Wielokrotnie wjeżdżaliśmy do miast, mieliśmy już wybrany parking, a na miejscu okazywało się, że nie ma szans na postawienie kampera. Do tego dochodzi stres, zawracanie, kombinowanie… lepiej zostać na obrzeżach.
Campingi dla kamperów
Campingi z kamperem to świetna sprawa! Oczywiście za każdym razem jest trochę roboty z podłączeniem, rozstawieniem, ale zdecydowanie mniej niż z postawieniem namiotu. Wszystko mamy na miejscu, nie trzeba wiecznie się pakować i rozpakowywać (chociaż trzeba pamiętać, że przed ruszeniem w trasę kamperem trzeba wszystko pochować, tak aby nic nam w środku nie latało).
W trakcie wyjazdu testowaliśmy zarówno miejsca do nocowania po prostu na parkingach z podłączeniem do prądu i napełnieniem wody, campingi przy stacjach benzynowych, aż po wypasione campingi z basenami. Niektóre były warte swojej ceny, a niektóre nie, chociaż trzeba pamiętać, że w Szwajcarii campingi są dużo droższe… Pomijając stanie na parkingu bez prądu i wody, to najtańszy postój kosztował nas 16 CHF a najdroższy 85 CHF.
Niektóre były świetne i warto byłoby zatrzymać się na nich nawet na tydzień, a z niektórych chcieliśmy uciekać jak najszybciej. Czasami trafialiśmy na ludzi pracujących na campingu, którzy byli chętni do pomocy, sami podchodzili i pytali czy wszystko nam odpowiada, a czasami na takich co wprost nie mówili wszystkiego lub kłamali (tak, takie rzeczy nawet w Szwajcarii).
Rowery + kamper ?
Najlepsze co nas mogło spotkać! Szczerze mówiąc, początkowo w ogóle nam nie przyszło do głowy aby je brać, a teraz nie wyobrażamy sobie wyjazdu kamperem bez nich. I nie chodzi tutaj o przemierzanie nie wiadomo jak długich tras rowerowych, ale o praktyczne dojazdy do miasta czy na zakupy.
Szwajcaria ma świetną infrastrukturę, pełną ścieżek rowerowych i stojaków. Jak nie ma ścieżek na chodnikach, to są wyznaczone pasy na ulicach, a tam gdzie kończą się ścieżki od razu znajdował się stojak na rowery (i to nie na kilka rowerów, ale na dziesiątki rowerów!). Ale to nie wszystko: tutaj kierowcy po prostu jeżdżą kulturalnie, a rowerzysta ma pierwszeństwo (często kierowcy zatrzymywali się nawet tylko po to, aby umożliwić nam jakiś manewr, mimo, że to oni mieli pierwszeństwo). Czuliśmy się bezpiecznie jak nigdzie indziej i nie baliśmy się nawet ulicami jeździć z Oliwką w foteliku rowerowym.
Kamper pomieści wszystko i jeszcze więcej
Okazuje się, że do kampera może sie zmieścić całkiem sporo rzeczy. Jechaliśmy we czwórkę dorosłych plus dwulatka i udało nam się tak spakować, że mieliśmy nawet do dyspozycji wszystkie łóżka w kamperze (jedno łóżko jest tuż nad bagażnikiem i można je podnieść, jeżeli wszystko się nie zmieści, ale wtedy traci się miejsce do spania i korzysta z łóżka rozkładanego przy stole).
Dodatkowym wyzwaniem był fakt, że musieliśmy się spakować zarówno na ciepłą jak i na zimną pogodę bo planowaliśmy pojeździć trochę po górach, a może i nawet dotrzeć do lodowca. Do tego ubrania do chodzenia po górach i na rowery plus wszystkie akcesoria. Dołóżmy jeszcze rzeczy do samego campingu (stolik, krzesła, grill) i wychodzi tego naprawdę całkiem sporo.
Jak już zostało wspomniane wzięliśmy również dużo jedzenia, aby jak najmniej kupować na miejscu. Zaopatrzyliśmy się w makarony, sosy, ryże, mięso, wędliny, sery, twarożki, dżemy itp. Tak naprawdę jedyne zakupy jakie robiliśmy na miejscu były głównie po pieczywo.
Byliśmy bardzo zaskoczeni, ze wszystko udało nam się wepchnąć do środka!
Podsumowanie
Czy wyjazd nam się podobał? Jak najbardziej – było to zupełnie nowe doświadczenie. Jednak teraz, podeszlibyśmy do wyjazdu trochę inaczej – mniej przemieszczalibyśmy się kamperem, a więcej lokalnie rowerami, pociągami lub komunikacją miejską. Tak, aby kamper czekał na nas spokojnie na campingu, a nie służył nam za główny środek transportu na miejscu :)
Zobacz również nasz wpis: Szwajcaria – co warto zobaczyć, TOP 5 najpiękniejszych miejsc.