Z reguły, zwiedzanie stolic krajów do których podróżowaliśmy planowaliśmy na początek. Wiadomo, dolatujemy, zwiedzamy miasto, bierzemy auto i w drogę. Tutaj było odwrotnie, zostawiliśmy sobie Reykjavík jak przysłowiową wisienkę na torcie (albo wisieneczkę, bo prawdziwa wisienka była kolejnego dnia ;) ).…