Niedaleko polskiej granicy znajduje się najpiękniejsze miasto Ukrainy. Tak przynajmniej zachwalają przewodniki i inne blogi podróżnicze. Postanowiliśmy więc zrobić sobie rodzinny City Break we Lwowie, bez ciśnienia, bez pośpiechu. Miało być spokojnie, sielankowo, a wyszło trochę inaczej…
Zapraszamy do lektury wpisu, w którym chcielibyśmy się skupić na liście miejsc, które warto zobaczyć we Lwowie, ale musimy dać jednak tło wyjazdu i napisać kilka słów wyjaśnienia, które sprawiły, że odebraliśmy Lwów tak, a nie inaczej.
Jeśli obserwowaliście nasze InstaStories, to wiecie zapewne, że Lwów nas trochę… rozczarował. Złożyło się na to wiele aspektów, ale chyba przede wszystkim nasze wygórowane oczekiwania. Zewsząd słyszeliśmy, że Lwów jest najpiękniejszym miastem, porównywanym do Krakowa czy Pragi, liczba zabytków przyprawia o zawrót głowy, atmosfera miasta jest magiczna, warto snuć się uliczkami, spróbować lokalnej kuchni itp.
Otóż tak, miasto jest piękne, chociaż w naszej subiektywnej opinii daleko mu do tych wspomnianych powyżej. Staramy się jednak patrzeć na każde miejsce zupełnie niezależnie. Inna historia, inna kultura, inne zabytki, inni ludzie, inna sytuacja ekonomiczna. KAŻDE miasto jest inne i jesteśmy dalecy od tego aby porównywać, wybierać, a już na pewno doradzać do którego miasta jechać najlepiej. Trzeba po prostu być świadomym co czeka na miejscu, bo nie każdemu klimat miejsca musi odpowiadać.
Zacznijmy więc od tego, że Lwów jest dobrych kilkadziesiąt lat za Polską. Podobne wrażenie mieliśmy w Budapeszcie, ale tam było to dla nas jakieś 10-15 lat. Tutaj zdecydowanie więcej. Widać, ze w wielu kwestiach czas się zatrzymał, co, trzeba przyznać, tworzy interesujący klimat, który może zainteresować wiele osób. Trochę taka podróż w czasie :) Będąc we Lwowie wielokrotnie wspominaliśmy czasy naszego dzieciństwa, przypominaliśmy sobie jakimi tramwajami się kiedyś jeździło, jakie słodycze można było kupić i jak tanio było w Polsce! Jednocześnie zapomnijcie o wszelkich udogodnieniach dla podróżujących rodzin, które w wielu krajach są już niemalże na porządku dziennym. Dla nas nie było problemem, że nie ma podjazdów, wind, przewijaków, ale wiemy, ze dla wielu osób to są dość ważne aspekty.
Niestety trafiliśmy w najzimniejszy jesienny weekend, co również miało wpływ na lekką zmianę planów co do tego, co będziemy robić na miejscu. W trakcie naszego pobytu było około 3-5 stopni Celsjusza, a w weekend później już nawet dużo ponad 20 stopni Celsjusza! :) Tak więc niestety dalsze, całodniowe spacery z dziećmi, które nie są wielbicielami niskich temperatur odpuściliśmy. Trzeba również wiedzieć, że ogrzewanie miejskie jest uruchamiane dopiero około połowy października, a do tego czasu można zapomnieć o ciepłych kaloryferach… również w hotelach! Na szczęście w naszym hostelu mieli grzejniki, które jako tako pomagały.
No więc tak, każdego dnia marzliśmy, walczyliśmy w tłumie o możliwość przejścia czy wciśnięcia się wózkiem, ciężko nam było się odnaleźć w kulturze poruszania się po mieście, odstraszały nas kolejki do popularnych restauracji, a jednak udało się też znaleźć sporo pozytywów! I to właśnie na tych pozytywach chcemy się dalej skupić.
Podobało nam się, że w mieście można odkryć pełno ciekawych i zaskakujących miejsc. Nasze serca skradły kawiarnie, a raczej czekoladziarnie, z przepyszną gorącą czekoladą i słodyczami. Kolejki do popularnych restauracji skutecznie zniechęciły nas do ich odwiedzenia, ale dzięki temu trafiliśmy do miejsc, które są nowoczesne, kreatywne, z pomysłem i serwują fajne jedzenie. Zachwyciło nas, że można wchodzić na dachy budynków i oglądać Lwów z wyższej perspektywy (są nawet specjalne wycieczki po lwowskich dachach). Mogliśmy lepiej poznać historię miasta i Polaków z nim związanych. No i pewnie już o tym wiecie, ale Ukraina jest tania. SERIO, można tu tanio dolecieć, tanio spać, tanio zjeść – więc dla osób, które podróżują budżetowo idealne miejsce.
Aha, ważna rzecz zanim przejdziemy do najciekawszych obiektów. Trzeba bardzo rozsądnie zaplanować swój wyjazd i najlepiej zawczasu wiedzieć, gdzie i kiedy można wejść. My byliśmy od soboty do wtorku i w ciągu tych czterech dni wejście do słynnej lwowskiej opery było możliwe tylko w jeden dzień (pomijając biletowane przedstawienia)! Gdybyśmy przyjechali tylko na weekend, moglibyśmy tylko podziwiać ją z zewnątrz. Podobnie rzecz ma się do najpopularniejszych restauracji, jak np. słynne śniadania u Baczewskiego czy żeberka w Rebernia – tutaj liczcie się z bardzo długimi kolejkami…
W tym tekście przeczytasz o:
Co zobaczyć we Lwowie?
Tak więc zaczynamy! Kolejność jest losowa, a poniżej znajdziecie mapę z zaznaczonymi wszystkimi punktami :)
Opera Lwowska
A dokładniej Lwowski Narodowy Akademicki Teatr Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej to zdecydowanie dla nas numer jeden jeśli chodzi o Lwów! Ten majestatyczny i pięknie zdobiony budynek Opery to prawdziwa perełka wśród innych zabytków. Dodać tutaj trzeba, że budynek został zaprojektowany przez polskiego architekta – Zygmunta Gorgolewskiego.
Koniecznie zajrzyjcie do środka, tylko tak jak już napisaliśmy: warto zorientować się wcześniej kiedy Operę można zwiedzać. Niestety, takiej informacji nie znaleźliśmy wcześniej na stronie internetowej, więc pierwszego dnia po prostu poszliśmy zapytać się do kasy (dogadaliśmy się bez problemu po Polsku).
Przekroczenie progu teatru to wejście do innego świata. Świata bogactwa, przepychu i sztuki. Zwiedzać można klatkę schodową, korytarze, Salę Lustrzaną, a nawet można usiąść na widowni, na balkonie.
Przed wyjazdem gdzieś czytaliśmy (niestety nie możemy dotrzeć do źródła), że operę zwiedza się tylko z przewodnikiem, ale to nieprawda. Można przyjść kiedy jest otwarta, kupić bilet (nie na przedstawienie, tylko na zwiedzanie) i na własną rękę chodzić po budynku. Z perspektywy czasu jednak o wiele chętniej obejrzelibyśmy ten obiekt z przewodnikiem, bo we wnętrzach na próżno szukać opisów czy wskazówek na co zwracać szczególną uwagę. Oczywiście można też się pokusić o kupienie biletu na spektakl, które są nawet tańsze od biletów do zwiedzania!
Mieliśmy trochę szczęścia, bo akurat trafiliśmy na próbę, więc mogliśmy chwilę popatrzeć na barwne stroje i dekoracje oraz fantastycznych artystów. Nawet Oliwka oglądała jak zaczarowana ;) Z drugiej jednak strony nie mogliśmy podziwiać słynnej, kilkunasto-tonowej kurtyny Siemiradzkiego… coś za coś.
Wejście kosztuje 80 hrywien, czyli około 13 zł. Dzieci do 5 roku życia wchodzą za darmo. Ceny na spektakle zaczynają się już od 50 hrywien.
Spacer bulwarem we Lwowie
Tuż przed operą znajduje się fontanna, a dalej bulwar – prospekt Swobody, którym można dojść do pomnika Terasa Szewczenki i dalej do pomnika Adama Mickiewicza, znajdującego się na Placu… Adama Mickiewicza.
To popularne miejsce spotkań mieszkańców Lwowa, a szczególnie młodzież upatrzyła sobie pomnik Szewczenki pod którym często spotkacie chłopaków skaczących na deskorolkach i hulajnogach ;-)
Dla nas spacer był możliwością odpoczynku od tłocznego, ścisłego centrum Lwowa. Jest tutaj spokojniej, bardziej zielono, chociaż pamiętajmy, że prospekt Swobody znajduje się pomiędzy dwoma szerokimi i ruchliwymi ulicami.
W tej okolicy trafiliśmy też do dość ekskluzywnego centrum handlowego – Opera Passage, oraz do większego, taniego supermarketu Arsen.
Kopalnia Kawy
Coś dla fanów kawy! I mimo, że jest to z nazwy kawiarnia (żadna tam prawdziwa kopalnia!), to warto tu zajrzeć nawet jeśli nie macie zamiaru napić się kawy.
Od razu, po przekroczeniu progu czuć aromatyczny zapach unoszący się wśród tłumu odwiedzających… Bo niestety trzeba od razu wspomnieć, że jest to jedno z tych bardziej obleganych miejsc. Ciasne wnętrza, a tam maszyny, kolejki i gwar mogą sprawić, że będziecie chcieli się szybko ewakuować, ale warto chociaż rozejrzeć się po pomieszczeniach.
Pomieszczeniach i korytarzach, których jest trochę, bo jest to największa kawiarnia we Lwowie, co jednak nie oznacza, że znajdziecie bez problemu wolny stolik. Bynajmniej… nam się nie udało, wszystko było zajęte, więc o walorach smakowych nie będziemy pisać. Na popularność miejsca wpływa na pewno lokalizacja tego miejsca – znajduje się przy Rynku (nr 10), więc trafia tu wiele osób.
Wejdźcie jednak do środka, przejdźcie wąskimi korytarzami do podziemi oraz zobaczcie salę ze stolikami z przeszklonym dachem.
Oczywiście, można tutaj nie tylko napić się kawy na miejscu, ale również zaopatrzyć w kawę i wiele pamiątek oraz artykułów do przygotowania kawy.
Wejście do Kopalni Kawy jest darmowe.
Manufaktura Czekolady we Lwowie
A jak nie kawa to czekolada :) Obok czekolady trudno przejść obojętnie, kiedy więc tylko przeczytaliśmy o tym miejscu, wiedzieliśmy, że musimy tu zajrzeć.
I niestety po raz kolejny obeszliśmy się smakiem! Dlaczego jednak piszemy o tym miejscu? Bo podobnie jak w punkcie wyżej, nawet jeśli czekolady nie lubicie (SERIO?!), to warto przepchać się przez tłumy aby zobaczyć wnętrza i świetny widok z dachu.
Wspomnieć jednak tutaj musimy, że Lviv Handmade Chocolate ma kilka punktów we Lwowie, więc jeśli macie ochotę napić się pysznej czekolady na wiele sposobów, to wystarczy odejść od centrum i nie będzie potrzeby stania w kolejce (o miejscu, w którym byliśmy dwa razy piszemy niżej).
Jeśli jednak chodzi o tą kawiarnię najpopularniejszą wśród turystów, to znajduje się niedaleko Kopalni Kawy, przy ulicy Serbskiej 3.
Jest to kilkupiętrowa kawiarnia z charakterystycznymi ozdobami na kamienicy. Jeśli ich nie zauważycie, to na pewno zobaczycie wiele osób wciskających się do środka, albo nawet stojących w kolejce na zewnątrz.
Czekoladę można zakupić już na parterze jednak polecamy Wam wejść kilka pięter wyżej. Trzeba tylko uważać, bo jest ciasno, tłoczno, więc momentami może być niebezpiecznie. Na kilku piętrach można usiąść, skosztować czekolady albo zaopatrzyć się w wymyślne słodycze, wręcz małe dzieła sztuki.
Niestety i tutaj zabrakło dla nas wolnego stolika. Żałujemy tym bardziej, bo było to jedno z nielicznych miejsc, gdzie znajdował się kącik dla dzieci i to na prawdę świetny.
Wszystko jednak zrekompensował widok z samej góry! Zajrzyjcie na dach, skąd można podziwiać Lwów.
Wejście do manufaktury jest darmowe.
Rynek we Lwowie
To tutaj bije serce Lwowa nawet w zimne, październikowe poranki. Już od 7 rano słyszeliśmy stukot obcasów zmierzających w kierunku rynku, a dostanie się na śniadanie w popularnych restauracjach w okolicy wiąże się z nie lada kolejkami.
Centralne miejsce zajmuje oczywiście ratusz, a wysoka wieża ratuszowa jest dobrym punktem orientacyjnym w mieście. Na wieżę można wjechać, aby podziwiać panoramę miasta.
Wokół rynku jest mnóstwo barów, restauracji, można złapać w biegu kawę lub… wiśniówkę ;) Na rynku znajdują się również kramiki z pamiątkami. Jednak to na kamienice powinno się w pierwszej kolejności zwrócić uwagę. Niektóre, niepozorne, kryją muzea i ciekawe wnętrza.
Na które zwrócić uwagę? Chociażby na wspomnianą Kopalnię Kawy, ale również na Czarną Kamienicę (niestety podczas naszej wizyty była w remoncie i dość szczelnie zasłonięta) czy Kamienicę Królewską z muzeum. I tu zatrzymajmy się na chwilkę. Zwana również pałacem Korniakta, kamienica kryje przepiękny włoski dziedziniec z arkadami na trzech poziomach. Wejście nawet na dziedziniec jest płatne, ale warto zajrzeć chociaż na chwilę, bo jest to jedno z ładniejszych miejsc we Lwowie.
Na co jeszcze zwrócić uwagę na lwowskim rynku? Na cztery fontanny (zlokalizowane w rogach rynku), do których ludzie ochoczo wrzucają pieniążki.. chwilę później równie ochoczo podchodzą do nich ludzie biedni i bezdomni, którzy sitkami te pieniążki wyławiają. Komuś na pewno przyniosą szczęście ;)
Kościoły we Lwowie
Jest kilka obiektów, na które na pewno traficie krążąc po centrum Lwowa.
Jeden z nich, znajdujący się bardzo blisko Rynku, to Katedra Dominikańska czyli Kościół Bożego Ciała, obecnie cerkiew greckokatolicka. Kopuła tego barokowego obiektu jest widoczna z daleka. Wnętrze jest jasne i przestronne, można zajrzeć za darmo.
Plac przed katedrą to jedno z ulubionych miejsc na sesje ślubne. W ciągu około 15 minut, kiedy krążyliśmy przed wejściem odbyły się dwie, niezależne sesje. Na jej tyłach odbywa się pchli targ, gdzie można kupić wiele historycznych pamiątek. Zakotwiczony jest tutaj charakterystyczny czerwony autobus, w którym znajduje się informacja turystyczna.
Również w bliskiej odległości od Rynku jest Katedra Łacińska – miejsce tłumnie odwiedzane przez Polaków. Nic dziwnego, jest silnie związana z historią Polski i była świadkiem ważnych wydarzeń, a obecnie stanowi istotny punkt na mapie Lwowa dla Polonii. Wiele ogłoszeń jest po polsku, odbywają się tutaj również msze w naszym języku.
Na uwagę zasługuje szczególnie ołtarz z obrazem Matki Bożej Łaskawej oraz znajdująca się obok katedry kaplica Boimów.
Mniej popularny i znajdujący się kawałek dalej kościół św. Andrzeja z przylegającymi budynkami poklasztornymi jest również wart zobaczenia. Kryje on przepiękne wnętrza, które oczywiście można zwiedzać za darmo. Aby przejście do tych obiektów nabrało trochę magii, można podejść od ulicy Wynnyczenki i przejść przez Bramę Gliniańską.
Oddalając się jeszcze dalej od centrum, tym razem w kierunku zachodnim, można trafić na znajdujący się na wzniesieniu sobór św. Jura. Cerkiew pełna jest rzeźb, figur i zdobień, a zwiedzanie również i tutaj jest bezpłatne. Warto również wspomnieć, że do zwiedzania udostępnione są krypty.
Dom Naukowców
Kiedy planowaliśmy wyjazd i przeglądaliśmy zdjęcia zrobione we Lwowie naszą uwagę od razu przykuły, wysokie, drewniane, zdobione schody w jednym z budynków. Od razu poszukaliśmy więcej informacji i już wiedzieliśmy, że musimy to miejsce zobaczyć.
Kiedyś Kasyno Szlacheckie, obecnie Dom Naukowców mieści się przy ulicy Czynu Listopadowego 6. Kamienicę łatwo rozpoznać, bo nad drzwiami znajdują się dwie rzeźby atlantów.
Niestety znowu nie mieliśmy szczęścia, bo miejsce okazało się zamknięte, a nam pozostało oglądanie kamienicy z zewnątrz i przejście na podwórko.
Uniwersytet Lwowski i park Kościuszki
Będąc w okolicy Domu Naukowców lub soboru św. Jura można odpocząć trochę wśród zieleni w parku Kościuszki (chociaż oficjalnie jest to Park Iwana Franki, to wujek Google naciska, że jednak Kościuszki i pod tą nazwą go znajdziecie na mapach Google). Jest to najstarszy park we Lwowie, a może i całej Ukrainie. Dla nas była to kolejna miła odskocznia od hałasu i zgiełku w ścisłym centrum miasta.
W parku jest plac zabaw, z którego na pewno chętnie skorzystają najmłodsi.
Na wprost parku i znajdującego się tutaj pomnika Iwana Franki jest gmach główny Uniwersytetu Lwowskiego. I są to zdecydowanie studenckie rejony ;) Znajdziecie tutaj tańsze stołówki jak np. polecaną Puzatą Chatę (my nie wchodziliśmy do środka, bo tłumy studentów skutecznie nas zniechęciły do przekroczenia jej progu ;-)).
Wysoki Zamek
Jak już wspomnieliśmy wcześniej Lwów można podziwiać z wielu dachów. Jeśli jednak dachy to nadal dla Was za nisko, to wejdźcie na wzgórze zamkowe skąd zobaczycie całe miasto.
I to właśnie po same widoki warto wejść, bo z samego zamku zostało mało, jedynie kiepsko zachowany fragment.
Wejście jest bezpłatne, większa część trasy jest dostępna dla wózków, ale pod koniec jest coraz więcej schodów, więc z wózkiem wycieczkę odradzamy.
Ciekawe restauracje i kawiarnie we Lwowie
Śniadanie we Lwowie
Wszyscy polecają, aby wejść do Baczewskiego na śniadanie. Postanowiliśmy więc spróbować. Restauracja znajdowała się tuż obok hostelu w którym nocowaliśmy, wiec na śniadanie idealnie – jest szansa, że nie zdążymy zgłodnieć zanim tam dotrzemy :) Niestety już nie pierwszy raz w trakcie tego wyjazdu kolejka sprawiła, że odechciało nam się jeść zupełnie… Stania było spokojnie na godzinę, a kolejka kończyła się na zewnątrz! Na szczęście okazało się, że z dziećmi do 3 lat można wejść bez kolejki i w tym przypadku nie mieliśmy żadnych oporów, aby skorzystać z przywileju :)
Tak, zjedliśmy więc śniadanie w Baczewskim. Jest ono w formie bufetu, pięknie serwowane. Ilość jedzenia i wybór nie powala, ale o to chodzi w lepszym, jakościowym jedzeniu. Stawia się na jakość, świeże składniki, a nie ilość. Piękne wnętrze, a do tego muzyka na żywo!
Jedzenie niemalże za grosze, bo kosztuje około 24 zł za osobę dorosłą (dzieci za darmo)!
Jeśli jednak nie macie dzieci i nie chcecie stać w kolejce, to możemy polecić Wam śniadanie w bardziej nowoczesnych wnętrzach, w restauracji pod naszym hostelem – Druzi Cafe.
Lwowskie żeberka
Drugim chyba najczęściej polecanym miejscem jest Rebernia Arsenał (Arsenal Ribs and Spirits). Za pierwszym razem zrezygnowaliśmy od razu po zobaczeniu kolejki na zewnątrz. Za drugim razem było zdecydowanie mniej ludzi i po jakiś 15 min czekania dostaliśmy stolik. Ważne! Zanim staniecie w kolejce trzeba podejść na początek i zapisać się. Jak zwalnia się stolik to wołają po imieniu kto teraz wchodzi.
A jak sama restauracja? Żeberka to zdecydowanie nie nasza bajka ;) Klimat ciekawy, gwarno, dużo się dzieje, fajna atmosfera, ale my jednak (szczególnie z dziećmi) wolimy coś spokojniejszego. Nie lubimy też jeść palcami, a tutaj sztućca się nie uświadczy (plus za kraniki i umywalki na części restauracyjnej!). Ceny jak na Ukrainę wysokie :) ale i tak nadal całkiem tanio – olbrzymia porcja żeberek kosztuje 149 hrywien, czyli niecałe 25 złotych. Za stek trzeba zapłacić 296 hrywien, tj. około 47 złotych.
Miejsce warte zobaczenia jak macie czas i nie podróżujecie z dziećmi (a! jest tutaj przewijak… schowany i na kłódkę, ale jest! ;-)).
Kawiarnie i pijalnie czekolady
Z dziećmi (a zresztą bez nich też!) koniecznie zajrzyjcie do kawiarni/pijalni czekolady. Są to te nieliczne miejsca, gdzie można uświadczyć nawet kącika dla dzieci. Ale nie o tym… Wypijecie tutaj przepyszną czekoladę i zjecie coś słodkiego. Wspomnieliśmy już o Manufakturze Czekolady w samym centrum, przy ulicy Serbskiej 3, gdzie nie znaleźliśmy wolnego stolika, ale podziwialiśmy wnętrza i widoki z dachu.
Bez tłoku, w ciszy i spokoju udało nam się napić pysznej kawy i czekolady w ich drugim lokalu, trochę oddalonym od centrum, przy ulicy Sichovykh Striltsi 5.
Kawosze również nie będą zawiedzeni. Lwów jest pełen klimatycznych kawiarni, popularne jest również kupowanie kawy na wynos w małych punktach sprzedających gorące napoje.
Jeśli natomiast szukacie czegoś w biegu i budżetowo, nie tylko kawy ale również czegoś do jedzenia, to bez problemu odnajdziecie sieciówkę Lwowskie Croissant’y. Serwują tutaj rogaliki zarówno na słono jak i na słodko. Ich sklepy rozsiane są po całym Lwowie, nawet na lotnisku.
Co jeszcze zobaczyć we Lwowie?
Jak już przeczytaliście, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Nie udało nam się zobaczyć wszystkiego co zaplanowaliśmy ale i aura nie była zbyt sprzyjająca.
Czego nie udało nam się zobaczyć i zostawiamy na kolejny wyjazd?
- Cmentarze – tak, tego żałujemy najbardziej. Mimo, że byliśmy tutaj kilka dni, to jednak odpuściliśmy przejazd na lwowskie cmentarze. Byliśmy świadomi, że nie zobaczymy ich w spokoju, więc nie było sensu lecieć za wszelką cenę, tym bardziej, że trafiliśmy na bardzo mroźną pogodę.
- Dom Naukowców – może następnym razem będzie otwarty.
- Restauracje i kawiarnie – czujemy niedosyt, że nie wszędzie mogliśmy wejść i zjeść bardziej lokalnie. We Lwowie jest mnóstwo ciekawych, tematycznych i klimatycznych restauracji i kawiarni, które jednak odpuściliśmy, bo wiedzieliśmy, że nie będzie nam dane rozkoszować się tym co na talerzu (lub w kieliszku ;) ).
- Wycieczka po dachach Lwowa – uznaliśmy, że nie jest to najlepszy pomysł, kiedy podróżuje się z dziećmi ;)
Nocleg we Lwowie
Zwiedzanie mieliśmy ułatwione, bo nasz hostel był w samym centrum – nocowaliśmy w DREAM Hostel Lviv. Nocleg z czystym sumieniem polecamy. Poza problemem z ogrzewaniem było naprawdę super. Świetne warunki, dobrze wyposażona kuchnia, czysto, cicho, a na dole restauracja serwująca bardzo dobre śniadania.
Mapa atrakcji we Lwowie
Dzielimy się z Wami mapką, gdzie zaznaczyliśmy opisywane przez nas miejsca:
Film o atrakcjach we Lwowie
Zapraszamy Was również do obejrzenia naszej relacji z pobytu we Lwowie na YouTubie – “Lwów – Co warto zobaczyć we Lwowie“:
Nasza opinia o Lwowie
Miały być spacery, poznawanie miasta na pieszo, odpoczynek, a często kończyło się na uciekaniu od tłumu czy od zimna. Lwów nas początkowo rozczarował, ale z czasem, było coraz lepiej. Poznawaliśmy miasto, oddalaliśmy się od centrum i patrzyliśmy na różne oblicza Lwowa.
Jest to zdecydowanie dobry kierunek na podróże budżetowe, ale nie polecamy na podróże z dzieckiem. Wiele miejsc jest niedostępnych dla wózków, jest mało atrakcji dla dzieci, co sprawia, że jest to głównie wyjazd dla rodziców.
Jedno jest jednak pewne. Jest to miasto z olbrzymim potencjałem. Potencjałem nad którym trzeba jeszcze trochę popracować :)
Zobacz również: Lwów – praktycznie wskazówki przed wyjazdem.
Polecamy Wam również całą galerię zdjęć z naszego pobytu we Lwowie: