Jest to symbol Budapesztu i jednocześnie jeden z największych gmachów parlamentów na świecie. Wygląda zjawiskowo zarówno w dzień jak i w nocy. Dzisiaj zapraszamy Was na wycieczkę po wnętrzach budynku parlamentu w Budapeszcie.
Budynek ten jest punktem obowiązkowym każdego, kto przyjeżdża zwiedzać Budapeszt. Nie mogło być inaczej w naszym przypadku. Już pierwszego dnia wybraliśmy się na wieczorny spacer uliczkami Pesztu, aż w końcu dotarliśmy do oświetlonego, neogotyckiego gmachu. Kolejnego dnia podziwialiśmy go z oddali, z drugiego brzegu Dunaju, ze Wzgórza Zamkowego, Baszty Rybackiej i Góry Gellerta. Jest to punkt, który dominuje panoramę na tą część miasta i nic dziwnego, bo rozmiarami przebija większość budynków parlamentów na całym świecie. Udało nam się również wejść do środka, co szczególnie polecamy, bo wewnątrz znajdują się najważniejsze relikwia węgierskie.
W tym tekście przeczytasz o:
Parlament w Budapeszcie
Na pierwszy rzut oka widać dużo podobieństw pomiędzy siedzibami władz w Budapeszcie i Londynie – oba w neogotyckim stylu, oba tuż nad rzeką. Jednak to ten nad Dunajem jest większy, chociaż wykorzystywana jest faktycznie tylko jego połowa, a druga część jest udostępniona zwiedzającym oraz na różne okazje i wydarzenia. Nie oznacza to bynajmniej, że do parlamentu można wejść ot tak z ulicy. Zwiedzanie możliwe jest tylko w grupach z przewodnikiem o konkretnych godzinach.
Zanim jednak zabierzemy Was w podróż po wnętrzach, kilka ciekawostek o samym budynku:
- Budynek parlamentu w Budapeszcie (węg. Országház) jest największym budynkiem na Węgrzech i drugim największym gmachem parlamentu w Europie (wyprzedza go jedynie Pałac Parlamentu w Bukareszcie).
- Jego powierzchnia to 18 000 metrów kwadratowych [źródło].
- Jest przy tym jednym z najczęściej odwiedzanych – rocznie przybywa tu około pół miliona zwiedzających.
- W budynku znajduje się 700 pomieszczeń; są tutaj sale obrad, gabinety parlamentarzystów, a nawet siedziby ministerstw.
Skąd w ogóle pomysł na budowę tak okazałej siedziby parlamentu? Decyzję o jego budowie podjęto po połączeniu trzech miast: Budy, Óbudy i Pesztu w znany nam dzisiaj Budapeszt. Siedziba miała być imponująca, duża, z rozmachem, a jej budowę rozpoczęto pod koniec XIX wieku na terenach, które nie cieszyły się dobrą opinią. Ostatecznie budowę zakończono w 1904 roku. Początkowo miał służyć dwóm Izbom (Izba Niższa i Izba Wyższa), ale obecnie parlament węgierski składa się tylko z jednej – Izby Niższej.
Co ciekawe, budynki w okolicy nie mogą być wyższe od kopuły, która ma 96 metrów – jedynie Bazylika Św. Szczepana ma taką samą wysokość co jest efektem zamierzonym: ma przedstawiać równość władzy świeckiej i duchowej [źródło].
Informacje praktyczne
Śpieszymy również z kilkoma informacjami praktycznymi, które pomogą Wam lepiej zaplanować zwiedzanie budynku – my popełniliśmy kilka błędów, np. próbując wejść ot tak z ulicy, co nie zawsze jest takie proste ;)
Wejście do części dla zwiedzających znajduje się na północ od budynku. Jest to ważna informacja, bo wejście wcale nie jest widoczne i oznaczone, szczególnie jeśli idzie się od południa. Co więcej, nie wchodzi się przez żadne widoczne drzwi bezpośrednio do budynku, ale trzeba wejść przez tzw Visitor Centre, które znajduje się na poziomie -1, a do którego prowadzą schody tuż obok północnego wejścia (na szczęście są windy). Na dole znajdują się kasy, informacja, sklep z pamiątkami, restauracja oraz wejście dla grup.
Warto pierwsze kroki skierować od razu do kas i informacji, gdzie znajdują się wyświetlacze pokazujące ile jest dostępnych miejsc na poszczególne godziny. Przy każdej godzinie jest również informacja w jakim języki będzie mówił przewodnik. Podobno można trafić również na grupy polskie, ale tego dnia, którego my byliśmy takowych nie było w ogóle.
Ciężko może być wejść z marszu. Z reguły kilka najbliższych grup ma już wyprzedane bilety, my musieliśmy czekać jakąś godzinę na najbliższe wolne miejsca w grupie po angielsku. Na szczęście nie nudziliśmy się – na dole jest mała restauracja, gdzie można poczekać i wypić całkiem smaczną kawę, oraz sklep z pamiątkami. Dodatkowo, na ekranach wyświetlana jest krótka prezentacja na temat budynku, więc już przed wejściem można dowiedzieć się sporo o tym miejscu.
Jest to jedno z nielicznych miejsc, gdzie obywatele Unii Europejskiej płacą mniej za wejście. Z reguły trafialiśmy do tej grupy odwiedzających, którzy musieli płacić więcej, więc była to dla nas miła niespodzianka. Cena biletu dla obywateli UE to 2 400 HUF za osobę dorosłą.
Polecamy Wam zakupić bilety online na tej stronie. Możecie tutaj sprawdzić rozpiskę wszystkich wycieczek i w jakim języku będą się odbywać, abyście nie musieli czekać tak jak my na pierwsze wolne miejsca.
Co wydało nam się dziwne, to fakt, że szatnie są dopiero po przekroczeniu bramek z kontrolą bezpieczeństwa. Grupy wchodząc o wyznaczonych godzinach spędzają jakieś 10 minut czekając, aż wszyscy przejdą kontrolę i zostawią rzeczy w szatni. Jest przy tym trochę hałasu i bałaganu.
Na zwiedzanie trzeba zarezerwować mniej więcej godzinę, chociaż nasze trwało ok. 40 minut, ale trafiliśmy na jakąś ekspresową przewodniczkę. W trakcie, wyprzedziliśmy inną grupę, której mieliśmy okazję trochę podsłuchać i okazało się, że inna przewodniczka opowiadała znacznie więcej i ciekawiej na temat budynku, więc wszystko zależy na kogo się trafi ;)
Informacji na temat godzin otwarcia i aktualnych cen szukajcie na oficjalnej stronie. Polecamy dokładnie przeczytać informacje, bo są czasami ograniczenia co do godzin otwarcia (kiedy odbywają się sesje plenarne).
Zwiedzanie budynku Parlamentu
W trakcie wycieczki po wnętrzach gmachu parlamentu chodzi się wyłącznie określoną, prowadzoną przez przewodnika trasą i tylko po północnym skrzydle oraz pod kopułą.
Na początku trzeba wejść kilka pięter po schodach (są windy, ale nawet do nich trzeba kilka stopni podejść), podziwiając przy tym misterne zdobienia oraz witraże.
Najważniejszym miejscem jest sala bezpośrednio pod kopułą, gdzie znajdują się w szklanej gablocie trzy najważniejsze przedmioty: korona Św. Stefana, berło i jabłko królewskie. Ich bezpieczeństwa pilnują dwaj mundurowi ze specjalnie powołanej jednostki Węgierskich Sił Zbrojnych. Zapewniają oni ochronę najważniejszym przedmiotom całą dobę. Będąc w pomieszczeniu trzeba zachować ostrożność, bo podczas zmiany pozycji, która odbywa się co kilka minut, można oberwać, ale przewodnicy dbają o bezpieczeństwo zwiedzających. W tym miejscu nie można robić zdjęć.
Aż dziw bierze, że tzw. Święta Korona (węg. Szent Korona) przetrwała od XI wieku. Ostatnio została zgrabiona przez Niemców po II wojnie światowej, aby trafić później do Ameryki skąd udało się ją z powrotem ściągnąć do Budapesztu. Symbolem przejść i potyczek jest przekrzywiony krzyż na koronie.
Wokół sali pod kopułą znajduje się 16 posągów przedstawiających władców Węgier.
Inne, ważne pomieszczenie, które odwiedza się w trakcie wycieczki to sala plenarna. W całym budynku znajdują się dwie, bo jak wspomnieliśmy początkowo były dwie Izby, które miały swoje obrady. Obecnie jedna sala jest wykorzystywana pod obrady Zgromadzenia Narodowego, a druga jest udostępniona zwiedzającym.
Sala olśniewa (dosłownie) mieniącym się złotem, zdobieniami i oświetleniem. W rzeczywistości jest mniejsza niż może się wydawać na filmach i zdjęciach i może pomieścić 453 członków. Obecnie w sali tej odbywają się jedynie spotkania i konferencje.
Warto zwrócić uwagę, że na ścianie sali plenarnej znajdują się herby panujących na Węgrzech dynastii, w tym reprezentujący Jagiellonów, biały orzeł na czerwonym tle.
Trasa zwiedzania prowadzi również przez salę, w której odbywają się spotkania z dziennikarzami. Najważniejszym jednak elementem sali jest… dywan! Nie byle jaki, bo największy, ręcznie tkany dywan w Europie. Niestety już na pierwszy rzut oka widać jego mocną eksploatację.
W trakcie wizyty zobaczyć można również główne wejście do budynku, które znajduje się od strony placu Kossuth Lajos tér. Wewnątrz, po przekroczeniu drzwi wchodzi się na imponujące schody z czerwonym dywanem, licznymi zdobieniami na ścianach, kolumnach a nawet freskami na sklepieniu.
Możliwość zwiedzania budynki z przewodnikiem daje możliwość poznania wielu ciekawostek na temat historii miasta oraz samego budynku. Od początku zastanawialiśmy się czy zdobienia wewnątrz w salach i na korytarzach są pozłacane.
Niestety prawdziwe płatki złota są użyte dopiero od wysokości 2,7 metrów i to jedynie jako bardzo cienka warstwa. Zresztą, do wykonania zdobień w całym budynku użyto “jedynie” 40 kg złota. Kolejne rozczarowanie to marmury, które pojawiają się głównie w korytarzach – te również nie są prawdziwe.
Na korytarzach naszą uwagę zwróciły specjalne metalowe płytki z wyżłobieniami i numerami. Okazało się, że były to specjalne miejsca, gdzie parlamentarzyści mogli odkładać swoje cygara na czas sesji plenarnych.
Na sam koniec wycieczki schodzi się do sali z makietą budynku oraz informacjami na temat budowli. Tutaj mieliśmy już dowolność jeśli chodzi o spędzony czas, bo przewodniczka nas opuściła i jedynie wskazała drogę do wyjścia.
Punkt widokowy na budynek parlamentu
A skąd najlepiej podziwiać budynek w całej okazałości? My zdecydowanie polecamy dwa miejsca: Basztę Rybacką oraz brzeg Dunaju tuż po drugiej stronie gmachu parlamentu (stacja metra Batthyány tér). Jest to widok najbardziej na wprost, a jeśli będziecie mieli taką możliwość to warto przyjechać tutaj zarówno za dnia jak i po zmierzchu.
Innymi miejscami, które są polecane to Wzgórze Zamkowe i Góra Gellerta, ale gdybyśmy mieli wybierać, to zdecydowanie polecamy dwa wcześniej wspomniane.
Podsumowanie
Budynek prezentuje się z zewnątrz niesamowicie i nie dziwi nas fakt, że jest symbolem Budapesztu. Jednak dopiero możliwość wzięcia udziału w zwiedzaniu wnętrz z przewodnikiem pozwoliła nam dowiedzieć się o wiele więcej o historii miasta, samym budynku oraz ustroju politycznym Węgier.
Jeśli tylko czas Wam pozwoli to zdecydowanie warto zajrzeć do środka.
Polecamy Wam również nasz wpis co warto zobaczyć w Budapeszcie?