“Jedziemy w Alpy!” Jaka jest Wasza pierwsza reakcja na to zdanie? Pewnie, że jedziemy szusować po ośnieżonych stokach… a czy wiecie, że w Południowym Tyrolu czeka na Was ponad 1 600 gospodarstw agroturystycznych, gotowych na ugoszczenie zarówno małych jak i dużych? Dzisiaj o ciekawym pomyśle na wyjazd w Alpy!
Do agroturystyk nas nie ciągnęło. Z reguły nasze noclegi traktowaliśmy jedynie jako miejsce odpoczynku, a całe dnie spędzaliśmy w terenie. Do czasu! Podróże z dziećmi sporo zmieniają w stylu podróżowania i bylibyśmy hipokrytami, gdybyśmy napisali, że nasze podróże są ciągle takie same.
Absolutnie nie! Nasze podróżowanie stawia na pierwszym miejscu atrakcje dla najmłodszych, a na drugim dopiero te dla dorosłych. Jedziemy tam, gdzie wiemy, że znajdziemy coś co zaciekawi również najmłodszą część naszej małej ekipy. Zresztą nie widzimy sensu w podróżowaniu, które ma na celu spełnianie tylko ambicji rodziców. Niepotrzebne napięcie, pośpiech, stres… Po co nam to? Podróżowanie to przede wszystkim spędzanie czasu razem i wspólne poznawanie świata.
To właśnie to spędzanie czasu razem stawiamy ponad odhaczeniem kolejnych miejsc z serii “must see”. Powoli uczymy się świadomego podróżowania z dziećmi, którym naprawdę mało potrzeba do szczęścia. Czasami wystarczy plac czy sala zabaw, zwierzęta w gospodarstwie oraz doborowe towarzystwo, a świetnie spędzony czas jest gwarantowany. Oczywiście nie bylibyśmy sobą gdybyśmy zamknęli się w jednym ośrodku na tydzień, po prostu wspólne podróżowanie to sztuka kompromisów i o jednym z takich kompromisów właśnie dzisiaj piszemy :)
W tym tekście przeczytasz o:
Co to jest Roter Hahn?
Od kiedy Oliwia stała się już bardziej świadoma, nie tylko wybieramy miejsca, gdzie są ciekawe atrakcje w okolicy dla maluchów, ale również patrzymy na to, aby hotel był dla nas odpowiedni. Wszystko oczywiście zależy do miejsca, ale lubimy jak jest wspomniany plac zabaw czy jakieś gry na miejscu (niestety prawda też jest taka, że w hotelach spędzamy dość mało czasu, a jak już się w nich znajdujemy to padamy ze zmęczenia ;-)). Nie tak dawno zaczęliśmy również intensywniej szukać pensjonatów, ośrodków czy agroturystyk, które oferują coś więcej niż tylko plac zabaw z huśtawką i piaskownicą.
I tu z pomocą przyszła organizacja Roter Hahn – organizacja zrzeszająca agroturystyki z Południowego Tyrolu. I od razu tu napiszemy i podkreślimy bardzo mocno, że nie jest to portal w stylu znanego w Polsce Slow Hop. Jest to coś więcej… Roter Hahn wspiera agroturystyki, promuje je, pomaga w rozwoju, ale i narzuca pewne standardy.
Ma własną skalę mierzoną w kwiatkach (coś jak gwiazdki hotelowe), dzięki czemu można łatwo porównać poszczególne miejsca i oferty. Organizacja dba o to, aby były to miejsca kultywujące lokalne uprawy i hodowle. Jednym z wymogów jest, aby 70% produktów serwowanych w restauracjach pochodziło z lokalnych upraw, z czego 30% z konkretnego gospodarstwa. Dodatkowo, w zależności od kwiatków, w śniadaniu musi się znaleźć określona liczba produktów pochodzących z konkretnej farmy. I gospodarze dbają o to, aby wszystko czym jest częstowany gość było najświeższe i najlepsze.
Kolejnym przykładem jednego z wymogów, które ma na celu zapewnienie spokoju i dobrej atmosfery jest ograniczenie dotyczące liczby pokoi/apartamentów na gospodarstwo. Otóż w ramach zrzeszonych miejsc nie znajdziecie żadnego, które ma więcej niż 5 apartamentów/pokoi.
Niektóre wymagania dotyczą wszystkich gospodarstw, a niektóre zależą od liczby kwiatków. I tak na przykład w każdym gospodarz musi mieszkać na miejscu, a w tych z pięcioma gwiazdkami chociaż jeden członek rodziny musi być dostępny całą dobę. Te z największą liczbą kwiatów muszą mieć np. drewniane podłogi w sypialniach czy serwować co najmniej 6 produktów z farmy na śniadanie. Zresztą możecie zobaczyć sami na stronie Roter Hahn jak wiele kryteriów można wybierać podczas poszukiwania idealnego gospodarstwa na wakacje.
A wierzcie nam jest z czego wybierać! My byliśmy w trzech, zupełnie różnych miejscach i każde z nich miało swój klimat (począwszy od hodowli zwierząt, przez zielarstwo, aż po winiarnię). Poniżej nasze spostrzeżenia i wrażenia :) Piszemy o nich abyście mogli zobaczyć jak wiele ciekawych miejsc noclegowych jest w tej okolicy i jak szeroki wachlarz atrakcji oferują. Jesteśmy przekonani, że każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego.
Gospodarstwo organiczne – Oberpalwitter w Barbian
Christine to właścicielka gospodarstwa w Barbian, w którym nocowaliśmy. To niesamowicie gościnna kobieta, która o roślinach wie chyba wszystko, a jej dom pełen jest roślinnych akcentów. Ten pokaźny budynek postawiony jest na zboczu. Goście mieszkają na piętrach domu, a gospodarze na dole.
Budynek ten nie jest otoczony wielkim obszarem na którym pasą się zwierzęta… Wręcz przeciwnie – znajduje się przy mało ruchliwej, lokalnej drodze, obok znajduje się duża stolarnia, a jedynie wokół znajdziemy małe zagrody i klatki ze zwierzętami. Cristina hoduje przede wszystkim kury, ale ma również przepiórki, króliki, świnki morskie, koziołka i koty. Dzieci mogą pomagać przy sprzątaniu i karmieniu zwierząt, ale również i bawić się z nimi.
Ale to nie zwierzęta są jej głównym atutem. Christine jest specjalistką jeśli chodzi o zioła i przyprawy. Po drugiej stronie ulicy znajduje się odgrodzony obszar na którym znajduje się 150 (!) gatunków roślin (z czego 50 rodzajów samej mięty!), które następnie zbiera i przygotowuje do sprzedaży w formie doniczkowej lub ususzonych ziół i przypraw. W jej sklepiku znajdującym się tuż obok można zaopatrzyć się w świeże zioła i herbaty.
Gospodyni jest bardzo otwartą i chętną do pomocy osobą. Oprowadza po swoich włościach, opowiada o roślinach, o których wie wszystko, a dla najmłodszych organizuje różne zajęcia i warsztaty z wykorzystaniem roślin. Do tego jeździ po okolicznych farmach i pomaga w warsztatach kulinarnych. Już niedługo otworzy kolejny ogródek, tym razem w celach edukacyjnych – będą tutaj hodowane dzikie rośliny zarówno jadalne jak i trujące.
Nocowaliśmy w przestronnym, dwu pokojowym apartamencie z kuchnią i olbrzymim tarasem. Widoki zarówno z okien jak i z tarasu mieliśmy fantastyczne, na dolinę z Bolzano w dole. Żałujemy jedynie, że nie trafiliśmy na trochę lepszą pogodę, bo marzyło nam się zjedzenie śniadania lub kolacji na tarasie z takim widokiem! :)
Byliśmy również pod wrażeniem samych śniadań. Zaskoczyła nas bardzo początkowo forma zamawiania i serwowania jedzenia. Otóż, każda rodzina dostaje kartkę na której każdego dnia zaznacza co by chciała dostać na śniadanie następnego dnia. Kiedy przychodzi poranek, około godziny 7.30-8.00 pod naszymi drzwiami pojawiał się kosz ze świeżymi produktami, z których mogliśmy przygotować śniadanie. Wśród nich nie zabrakło oczywiście takich rzeczy jak twarożek z ziołami, herbata ziołowa czy ciasto z jadalnymi kwiatami!
Pobyt tutaj był świetnym doświadczeniem. Oliwia nawet w największy deszcz chętnie wychodziła na dwór bawić się zabawkami i pomagać przy zwierzątkach. Brała również udział w mini warsztatach używając roślin do tworzenia różnych wzorów i odciskania ich na materiałach.
Gospodarstwo ze zwierzętami – Widmannhof
Jest to rodzinne, duże gospodarstwo, które charakteryzuje się szkółką jeździecką oraz wellness. Przekazywane z pokolenia na pokolenie, a jego początki sięgają aż XIV roku! Początkowo były tutaj skromne pokoje gościnne, ale z czasem miejsce to rozrosło się i obecnie oferuje apartamenty wzbogacone o strefę wellness.
Mieliśmy okazję porozmawiać z właścicielami gospodarstwa oraz poznać ich działalność wraz ze wszystkimi mieszkańcami. A wierzcie nam, że było z kim się witać :)
Jest tutaj kilkanaście krów oraz byk. Mieliśmy szczęście, że akurat trafiliśmy po nocy, w której na świat przyszedł cielaczek, więc mogliśmy zobaczyć krowę z niespełna jednodniowym “maleństwem” – chociaż takie małe to już nie było :)
W przeciwieństwie do dużych farm, wszystko tutaj odbywa się naturalnie, a właściciele jedynie asystują i są w pogotowiu, gdyby coś szło nie tak. Tutejsze krowy są karmione jedynie ekologiczną karmą i przez to dają o wiele mniej mleka niż krowy w masowych hodowlach. Zresztą te tutaj to specjalna rasa, która jest mniejsza od tych hodowanych tylko dla jak największej ilości mleka. Dzięki mniejszej wadze mogą być z łatwością wypasane na pochyłych terenach i nie niszczą gruntu swoją masą.
Poza krowami, w gospodarstwie są konie i kuce, na których najmłodsi mogą uczyć się jeździć na odgrodzonym wybiegu oraz krytej ujeżdżalni. Dodatkowo, mieszkają tutaj barany i osły, a wolno, po gospodarstwie biegają koty. Każde ze zwierząt ma nadane imię i jest traktowane jak członek rodziny. Oczywiście mieszkający tutaj goście mogą brać udział w karmieniu zwierząt czy czyszczeniu zagród.
Jakie jeszcze atrakcje są tutaj przygotowane dla najmłodszych? Na dzieci czeka sala zabaw… w sianie! Wygospodarowano tutaj jedno pomieszczenie, zamontowano huśtawkę, ściankę wspinaczkową, dorzucano mnóstwo siana i dzieciaki mają niesamowitą frajdę. Jest również sala z zabawkami, piłkarzykami, ścianami do malowania, ale to jednak ta z sianem cieszy się zdecydowanie większą popularnością. Nam (a dokładniej to Oliwii) spodobał się szczególnie drewniany domek z placem zabaw.
A co dla dorosłych? Kiedy dzieci się bawią dorośli wypoczywają! Znajdziemy tutaj przepięknie zaaranżowaną przestrzeń wellness z saunami oraz leżakami do wypoczynku z takimi widokami:
Winnica – Rielinger-Hof
Tak jest! W agroturystykach można nawet zamieszkać wśród winorośli i podpatrzeć jak produkuje się lokalne wino. Zlokalizowane na końcu drogi gospodarstwo oferuje nie tylko piękne widoki, ale też pyszne jedzenie. Podobnie jak w innych miejscach, również i tutaj spotkamy zwierzęta gospodarskie, zobaczymy grządki z warzywami i place zabaw i nie jest to miejsce jedynie dla wielbicieli wina.
Miejsce które odwiedziliśmy jest wyjątkowe z wielu powodów.
Pierwszy, to ten już wspomniany – produkowane jest na miejscu wino, a budynek z apartamentami znajduje się ponad rzędami pnących się winorośli. Winnica znajduje się na nasłonecznionym zboczu, co zapewnia najlepsze warunki dla winorośli. Właściciel chętnie oprowadza po winnicy i zdradza sekrety i ciekawostki związane z uprawą winorośli. Byliśmy zaskoczeni, że rocznie produkuje się tutaj około 2 000 butelek wina.
Po drugie – widoki! To tutaj mieliśmy jedne z piękniejszych widoków na dolinę. Jest to idealne miejsce, aby usiąść na ławce z lampką wina i rozkoszować się krajobrazami. Warto dokładnie się rozejrzeć, bo w dole, niedaleko od gospodarstwa znajdują się ruiny zamku widoczne ze zbocza, o którym pierwsze wzmianki pochodzą z początku XIII wieku.
Po trzecie, na miejscu jest restauracja, więc nawet jeśli nie zdecydujecie się na nocleg, to polecamy przyjechać, aby spróbować lokalnych przysmaków. Oczywiście większość produktów, z których przygotowane są potrawy pochodzi z lokalnych upraw i hodowli.
Po czwarte, nie musicie tutaj specjalnie przyjechać, ale możecie się tutaj zatrzymać po drodze, bo przez gospodarstwo przechodzi szlak pieszy. Wiele osób robi sobie tutaj przystanek i popija wino w pięknych okolicznościach przyrody.
I tych powodów moglibyśmy wymieniać jeszcze sporo, ale zależy nam głównie na tym, aby pokazać Wam jak różnorodne noclegi można znaleźć w tej okolicy.
Podsumowanie
Jak widać region oferuje bardzo szeroki wachlarz miejsc noclegowych. Dzięki zapewnionym standardom i jasnym kryteriom, podróżujący mają ułatwione zadanie wyboru gospodarstw, które spełniają ich wymagania.
Chociaż może wybór jednak nie należy do łatwych, bo liczba miejsc noclegowych, ich różnorodność i atrakcje na miejscu sprawiają, że chciałoby się zostać na co najmniej kilka dni w każdym z nich!
Nam podobało się i to bardzo! Czas spędzony na wsi, wśród zwierząt, z warsztatami, pysznym, ekologicznym jedzeniem, a dodatkowo z widokiem na Alpy to niezapomniany czas.
Całą ofertę możecie zobaczyć na tej stronie.
Na koniec jedna uwaga: z rezerwacjami w niektórych domach może problem, bo odwiedzający lubią rezerwować je z dużym wyprzedzeniem i wracać do ulubionych miejsc ;-)
Zobacz galerię wszystkich zdjęć >>>
Wpis powstał we współpracy z organizacją Roter Hahn.