Taormina jest miejscem kultowym. W Taorminie na wakacjach się bywa, bo tak trzeba, bo tak jest modnie. Co ściąga tutaj tłumy turystów? Jak to małe miasto radzi sobie poza sezonem?
Jednym z miejsc, a może widoków, które są tak charakterystyczne dla Sycylii to własnie widok z Taorminy: Teatr grecki, a w tle morze i Etna. Wygląda to mniej więcej tak jak na zdjęciu powyżej… (mniej więcej, bo w miejscu chmur musicie sobie wyobrazić Etnę :-))
Takie jedno ujęcie to kwintesencja Sycylii: mamy tutaj starożytny teatr, mamy morze, którego pragną turyści latem oraz coś dla żądnych przygód czyli aktywny wulkan. Dla tego właśnie widoku pojechaliśmy do Taorminy i chociaż nie wyszedł nam widok w pełni pocztówkowy to i tak był wyjątkowy, a pocztówkę sobie po prostu kupiliśmy.
W tym tekście przeczytasz o:
Dojazd do Taorminy
Do Taorminy pojechaliśmy najszybszą drogą, czyli płatną autostradą z Katanii (zapłaciliśmy symboliczne kilka euro). Po automatach i bramkach widać, że droga swoje już przeszła i przydałoby się odświeżenie, a co najmniej czyszczenie przed nowym sezonem :)
Miasto położone jest na zboczu i jest bardzo ciasno zabudowane. Główna droga wjazdowa to wijąca się, kręta, jednopasmowa ulica, którą można dojechać do wielopoziomowego parkingu.
Droga ta, to wąskie gardło miejscowości – w sezonie tworzą się tutaj olbrzymie korki (które de facto tworzą się już na zjeździe z autostrady). Na szczęście Włosi pomyśleli i zadbali o miejsca parkingowe, więc nie mieliśmy problemu i nie musieliśmy tym razem krążyć ciasnymi uliczkami.
Niestety coś za coś i okazało się, że było to nasze najdroższe parkowanie na Sycylii. Parking nazywa się Parking Garage Porta Catania i znajduje się tuż obok głównej ulicy Corso Umberto od której zaczęliśmy zwiedzanie miasta. Lokalizacja parkingu zdecydowanie in plus.
Zwiedzanie Taorminy
Taormina jest miastem, gdzie spędza się luksusowe wakacje i tutaj przybywają Włosi, aby na bogato rozkoszować się urlopem. Może spędziliśmy tutaj zbyt mało czasu, ale nie widzieliśmy tego bogactwa i przepychu, ani wśród odwiedzających ani wśród wystaw sklepowych. Trzeba przyznać, że jest tutaj kilka butików znanym marek i kilka wyjątkowych sklepów z biżuterią czy rękodziełem, ale w niczym nie przypomina to Mediolanu czy Rzymu.
Nie przeszkadza to jednak, bo tworzące się korki w sezonie i tłumy na ulicach to złoty interes, a kupcy zakasają rękawy i windują ceny maksymalnie w górę. Tak nas optymistycznie nastawił przewodnik :)
Korków na szczęście w lutym nie było, tłumów turystów też nie, ale jesteśmy w stanie wyobrazić sobie to miejsce latem, kiedy restauracje i kawiarnie są otwarte, ulica jest pełna ludzi, a w ciasnych uliczkach dominują gwar i hałas.
Po raz kolejny żałowaliśmy, że jednak nie jesteśmy w innym terminie, bo na głównym deptaku było bardzo dużo ciekawych miejsc, w których chętnie byśmy usiedli i coś zjedli, ale większość była zamknięta. Pocieszaliśmy się lodami, choć te nie były rewelacyjne, a na dodatek drogie. Jak żyć?
Co zobaczyć będąc w Taormino?
Na główną ulicę, Corso Umberto, weszliśmy przez Porta Catania, a po krótkim spacerze doszliśmy do Duomo z małym placem i fontanną.
Idąc dalej dochodzi się do punktu widokowego (Terrazza Sul Mare) przy Chiesa San Giuseppe, skąd można podziwiać wybrzeże.
Od Corso Umberto odchodzi mnóstwo małych uliczek i schodów. Z jednej strony prowadzą w dół, w stronę morza, a z drugiej schodami w górę, gdzie możemy spotkać wielu ulicznych artystów.
Dalej szliśmy aż do Via Teatro Greco i chyba można się domyśleć do czego prowadzi ta aleja :)
Dobrze zachowany teatr grecki to największa atrakcja Taorminy, a może i całej Sycylii. Zbudowany w III w.p.n.e. (!) jest drugim największym teatrem na Sycylii (zaraz po Syrakuzy), ale jest zdecydowanie bardziej widowiskowo położony.
Tradycyjnie już, za wejście płacimy 10 EUR i tradycyjnie musimy sobie radzić jakoś ze schodami. Plus za to, że była jedna rampa dla wózków, więc i tak nie jest źle. Dobrze jednak, że mieliśmy lekki wózek, który bez problemu mogliśmy wnieść, a schodów nie było aż tak dużo.
Z teatru rozpościera się przepiękny widok na wybrzeże i to razy 2, bo kiedy wejdziemy na samą górę, to widać również wschodnie wybrzeże. Mieliśmy tutaj czas aby usiąść i po prostu rozkoszować się widokiem. Zasiedzieliśmy się chwilę i zupełnie straciliśmy rachubę czasu! Okazało się, że obiekt jest za chwilę zamykany (była godz. 16:00), więc niestety musieliśmy opuścić to malownicze miejsce.
Tak prezentuje się panorama z dołu:
A tak z góry :)
Wróciliśmy tą samą drogą, zatrzymując się chociaż na kawę i coś słodkiego, bo na lunch było już za późno, a na kolację za wcześnie. Może to i dobrze, bo po raz kolejny trafiliśmy do włoskiej kawiarni, gdzie napiliśmy się najlepszego Caffè macchiato.
Podsumowując
Taormina jest bardzo ładnym, malowniczo położonym miastem. Spędziliśmy tutaj pół dnia, podczas którego na spokojnie przeszliśmy się najbardziej charakterystyczną ulicą oraz zobaczyliśmy słynny teatr grecki w Taorminie.
Czy chcielibyśmy zostać tutaj na dłużej? Raczej nie. Jest to miejsce do którego warto się wybrać na dzień, dwa, ale miasto sprawia wrażenie nie przygotowanego na większa liczbę turystów i w tym wypadku, pomimo minusów podróżowania poza sezonem, uważamy, ze dobrze zrobiliśmy będąc tutaj w lutym, a nie w sierpniu :)
Zobacz galerię zdjęć z Taorminy >>>
Polecamy również nasze wszystkie wpisy o Sycylii.