Ataki terrorystyczne były, są i będą. Niestety. Nie robimy sobie nadziei, że nagle zapanuje cisza – żadnych aktów przemocy ze strony terrorystów. Czy to jednak oznacza, że powinniśmy zaszyć się w czterech ścianach? A może podróżować tylko po Polsce?
Prawda jest taka, że nawet jeśli jakimś cudem uda się rozwiązać jeden konflikt, stłumić organizację terrorystyczną, to w jej miejsce powstanie kilka, jak nie kilkanaście nowych, które wkroczą w nasze życie z jeszcze większą pomysłowością i determinacją. Niestety.
Sam temat jest bardzo delikatny i kwestię walki z terroryzmem zostawimy odpowiednim służbom… My jednak w tym wpisie chcemy skupić się na aspekcie bezpiecznego podróżowania w dzisiejszych czasach.
W tym tekście przeczytasz o:
Dlaczego o tym w ogóle piszemy?
O ostatnich atakach w Hiszpanii dowiedzieliśmy się na wyjeździe. Byliśmy na Wyspach Owczych, kiedy padnięci wróciliśmy do apartamentu, odpaliliśmy internet i od razu wyskoczyło nam powiadomienie, iż samochód wjechał w tłum na La Rambla w Barcelonie. Zmroziło nas. Byliśmy tam. Nie raz, nie dwa.
Byliśmy poza sezonem, ale i wtedy ulicą przewijały się tłumy turystów. Od razu zaczęliśmy szukać szczegółowych informacji: kto, w jaki sposób, ile ofiar. Ze zgrozą oglądaliśmy zdjęcia z miejsca ataku i nie spodziewaliśmy się, że następnego dnia dotrą do nas informacje o kolejnej furgonetce wjeżdżającej w tłum Bogu winnych ludzi.
Zresztą również w trakcie naszego poprzedniego wyjazdu, kiedy byliśmy na Azorach, miejsce miał atak w Londynie na London Bridge…, który również znaliśmy doskonale i wielokrotnie tam bywaliśmy. I jak tutaj o tym nie myśleć, skoro podróżujemy sporo, znamy miasta, kojarzymy miejsca z pierwszych stron gazet oraz przekazów internetowych i telewizyjnych. Tam mogliśmy być my, nasi znajomi, rodzina.
Bezpieczna Hiszpania?
Atak w Barcelonie poruszył nas jeszcze w jednej kwestii. Do tej pory Hiszpania uważana była za jeden z bezpieczniejszych kierunków zarówno pod kątem wakacyjnych wojaży jak i weekendowych wypadów (oczywiście pamiętamy krwawe zamachy w Madrycie w 2004 roku). W przeciwieństwie do Egiptu czy Turcji tutaj nikt nie odradzał podróży, a Barcelona sama w sobie, zawsze jest pełna turystów.
Czy teraz po ostatnich wydarzeniach możemy uznać, że Hiszpania nie jest bezpiecznym kierunkiem? Czy w ogóle gdzieś na świecie w dzisiejszych czasach jest bezpiecznie? Zarówno pod kątem terroryzmu, konfliktów wewnętrznych, przestępczości? Czy nie lepiej jest podróżować po Polsce? Lub najlepiej nigdzie nie podróżować? W końcu w domu jest najbezpieczniej… Czy aby na pewno?
Patrząc na sprawę zupełnie chłodno, statystycznie, mamy większe prawdopodobieństwo, że zginiemy w wypadku samochodowym niż w akcie terroryzmu (w 2016 roku na całym świecie w wypadkach drogowych zginęło 809 805 osób [źródło], a w atakach terrorystycznych 34 676 osób [źródło]).
Czy strach ten można porównać więc do zwykłego lotu samolotem, gdzie również prawdopodobieństwo katastrofy lotniczej jest mniejsze niż wypadku samochodowego (w 2016 roku na polskich drogach zginęły 2 993 osoby [źródło], w wypadkach lotniczych na całym świecie 325 osób [źródło])?
Oczywiście można użyć argumentu, że jadąc samochodem jesteśmy w stanie zareagować na sytuacje na drodze, przewidzieć pewne sytuacje, myśleć za innych kierowców, unikać niebezpiecznych sytuacji. W samolocie i w trakcie ataku terrorystycznego już niekoniecznie. My jednak nie do końca zgadzamy się z tym argumentem… O tym w dalszej części tego wpisu.
Jest jeszcze inna kwestia. Czy kiedyś było bezpieczniej? Wojny, konflikty zbrojne, ekstremiści… Nie, kiedyś nie było bezpieczniej. Teraz po prostu spotykamy się z innym rodzajem zagrożenia, a do tego więcej podróżujemy niż jeszcze paręnaście lat temu. Obecnie, jak tylko słyszę o jakimś zamachu od razu zastanawiam się kto z rodziny lub znajomych mógł być w okolicy i czy są bezpieczni.
Dorzućmy do tego jak szybko świat obiegają informacje (również te niepotwierdzone). Pamiętajmy jednak o tym, że do nas i tak docierają głównie te, z naszego “podwórka” – o atakach i konfliktach np. na bliskim wschodzie jest mowa kiedy zdarzy się coś wyjątkowego (czyt. zginie bardzo dużo ludzi), bo o wielu ciężko szukać jakiejkolwiek wzmianki w polskich portalach informacyjnych.
Jak podróżować bezpiecznie?
Jak wspomniałem powyżej, statystycznie większa jest szansa na wypadek samochodowy niż udział w ataku terrorystycznym. Jeszcze. Nie oznacza więc to dla nas, że powinniśmy siedzieć w domu i nigdzie nie wyjeżdżać. Warto jednak być świadomym, podróżować rozważnie i podejmować pewnie kroki przed podróżą i przede wszystkim przed podjęciem decyzji o tym, gdzie zamierzamy jechać. Jak to robić?
1) Komunikaty MSZ o zagrożeniach
W chwili obecnej zupełnie nie rozważamy (ba, nawet sobie nie wyobrażamy!) podróży do krajów, do których przed podróżą ostrzega Ministerstwo Spraw Zagranicznych na swojej stronie.
Aktualne komunikaty możecie znaleźć tutaj.
Dlatego też nie myślimy zupełnie o wyjeździe do Egiptu (gdzie ostrzeżenie MSZ mówi “nie podróżuj”, a do znanych kurortów jest “Ostrzeżenie przed podróżą”), Tunezji (“w ocenie MSZ, zagrożenie zamachami terrorystycznymi utrzymuje się na terenie całego kraju”) czy Turcji (“na obszarze całej Turcji utrzymuje się wysokie zagrożenie atakami terrorystycznymi.”).
Hiszpanii na tej liście nie ma. Czy to oznacza, że jestem tam bezpiecznie? Moim zdaniem zdecydowanie większe zagrożenie występuje w krajach z ostrzeżeniami MSZ. W dzisiejszych czasach jednak wszędzie trzeba być ostrożnym.
Pamiętam jedną sytuację w Londynie – prowadziłem szkolenie, kiedy nagle jeden z uczestników dostał SMS, że w stolicy Wielkiej Brytanii były zamachy terrorystyczne. Gdyby sytuacja wydarzyła się w Polsce zapewne pierwsza myśl byłaby taka, że to tylko głupi żart i ktoś chce się urwać ze szkolenia. Jednak w Londynie od razu włącza się alarm, bo jesteś świadomy, że tuż obok faktycznie mogła wybuchnąć bomba. SMS okazał się jednak nieprawdziwy, nic się nie działo.
2) Zarejestruj swój wyjazd
Ministerstwo spraw zagranicznych również prowadzi serwis Odyseusz, w którym możemy zarejestrować nasz wyjazd za granicę. Dzięki temu w sytuacjach zagrażających naszemu życiu będzie wiadomo, gdzie się znajdujemy. My rejestrujemy się tam zawsze przed dłuższymi lub dalszymi wyprawami.
Nigdy się nam to nie przydało i aby nigdy nikomu z Was się nie przydało. Warto jednak dmuchać na zimne.
3) Ubezpieczenie podróżne i karta EKUZ
Kontynuując wątek dmuchania na zimne, zawsze Wam o tym powtarzamy, aby kupować ubezpieczenie podróżne. Zawsze, gdziekolwiek wyjeżdżacie za granicę, warto zaopatrzyć się w takie ubezpieczenie. Piszemy Wam o tym przy okazji każdego naszego wyjazdu.
Co prawda nigdy na szczęście nie mieliśmy okazji korzystać z pomocy medycznej, z kradzieży nasz ubezpieczyciel się wymigał, za to zdarzało się nam skorzystać z ubezpieczenia w przypadku opóźnionych lotów i opóźnionego bagażu. Poza tym, jak zawsze, warto dmuchać na zimne. Oby nie było to nikomu nigdy potrzebne.
Faktem jest też to, że większość ubezpieczeń podróżnych w wykluczeniach do warunków ma zapis, że akty terrorystyczne nie podlegają ubezpieczeniu zdrowotnemu. Warto to zaznaczyć. Nam nie udało się znaleźć takiego, który tego nie wyklucza. Znacie takiego ubezpieczyciela?
Warto pamiętać też o karcie EKUZ, gdy podróżujemy w ramach Unii Europejskiej. Kartę dostaniecie od ręki w oddziałach NFZ, a dzięki niej bezproblemowo i bezpłatnie otrzymacie podstawową pomoc w krajach Unii Europejskiej.
4) Mieć oczy dookoła głowy
W trakcie naszych podróży powinniśmy mieć również zawsze oczy dookoła głowy.
Warto więc unikać tłumów gdy tylko to możliwe, zwracać uwagę na podejrzane zachowania, być czujnym. Nie są to nadzwyczajne środki ostrożności, nie różnią się jak dla mnie niczym większym od uważania na kieszonkowców w zatłoczonych uliczkach. Jednak często na wakacjach czujemy się za bardzo wyluzowani i zapominamy o podstawowych aspektach naszego bezpieczeństwa.
Warto zwracać uwagę na każdy, nawet najmniejszy gest, sytuację, która wyda Wam się podejrzana. Kiedyś zobaczyliśmy zostawioną torbę na lotnisku na Wyspach Kanaryjskich – od razu zawołaliśmy ochronę, aby zajęła się porzuconym bagażem.
Pamiętajcie, jeśli coś Wam wydaje się podejrzane lub niebezpieczne, to takie zapewne jest i trzeba niezwłocznie powiadomić odpowiednie organy. Ponownie, lepiej dmuchać na zimne.
5) Bądźmy w kontakcie!
Przed wyjazdem warto sprawdzić numery alarmowe, które funkcjonują na miejscu. Nie zawsze jest to 112. Warto również sprawdzić i zapisać sobie adres oraz telefon najbliższej polskiej ambasady lub konsulatu.
Oczywistą rzeczą jest również powiadomienie co najmniej jednej osoby w Polsce (w domu) o naszej planowanej podróży i o (przynajmniej) planowanej trasie podróży.
Warto też zaopatrzyć się w kartę ICE (In case of emergency). Jest ona wielkości karty kredytowej, na której wpisujemy alarmowe numery do bliskich, gdyby coś się nam stało, aby służby łatwiej mogły otrzymać informacje na nasz temat (leki, przebyte choroby itp). Kartę nosimy zawsze przy sobie, najlepiej w portfelu w widocznym miejscu.
Alternatywą do papierowej karty ICE są kontakty ICE w telefonach komórkowych. Po prostu wystarczy, aby najważniejsze numery zaczynały się od zwrotu “! ICE…” (wykrzyknik po to, aby kontakt był pierwszy na liście). W niektórych smartfonach można dodać też kontakty do specjalnej grupy alarmowej, dzięki czemu można zadzwonić pod te numery nawet bez odblokowania telefonu. Oby nikt nigdy nie musiał z tego korzystać.
Gdzie w takim razie spędzić bezpieczny urlop?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Są państwa lub miejsca, w których ryzyko zamachów terrorystycznych jest naprawdę niewielkie. Znalazłem ciekawe mapy, która przedstawiają państwa, w których miały miejsca zamachy lub ich próby. Pierwsza mapa pochodzi z Washington Post i pokazuje ataki terrorystyczne w Europie do 2015 roku.
Druga mapa jest interaktywna i obejmuje cały świat.
Jak widać, żyjemy w jednym z bezpieczniejszych miejsc w Europie ;)
Jeśli jednak miałbym coś doradzić to powiem jedno: jeśli masz wątpliwość, czy w miejscu do którego chcesz jechać jest bezpiecznie, to po prostu tam nie jedź. Zapomnij o nim na chwilę, wykreśl je ze swojej listy. Zastanów się co jest na kolejnym i następnym miejscu?
Jeśli zawsze chciałeś lecieć do Barcelony, ale bardzo się boisz to czy jest sens robić to właśnie teraz? Zobacz jak wiele innych miejsc jest do odkrycia. Nie piszę: zapomnij, że kiedykolwiek odwiedzisz to miejsce. Absolutnie nie. Piszę: pojedź tam tylko wtedy, kiedy będziesz się czuł komfortowo ze swoją decyzją. Jaki jest sens jechać i cały pobyt zamartwiać się czy nic się nie stanie? Czy to na pewno jest wymarzony urlop? Czy będziesz w stanie skupić się na widokach, zabytkach, muzeach? Może warto odpuścić, pojechać w inny region?
My zawsze stawiamy bezpieczeństwo na pierwszym miejscu. Dwa razy odpuściliśmy wyjazdy, bo wiedzieliśmy, że nie będziemy mieli z tego żadnej frajdy, właśnie ze względu na bezpieczeństwo w danym miejscu. Na pewno do nich trafimy, nie wiemy kiedy, ale kiedyś na pewno.
Bezpiecznej podróży!
Czy będziemy po ostatnich wydarzeniach podróżować mniej?
Czy wiemy gdzie i jak następnym razem uderzą terroryści?
Czy wiemy gdzie następnym razem zapoluje na nas kieszonkowiec?
Na wszystkie te pytania odpowiedź brzmi: nie! Niebezpieczeństwa czyhają na nas wszędzie, zarówno w domu, w pracy, u Cioci, w Polsce czy poza granicami naszego kraju. Ważne, aby podróżować rozważnie i nie popadać w panikę, aby mieć z tego przyjemność.
Tak więc życzymy Wam udanych i bezpiecznych podróży! :)