Jaka jest jedna z podstawowych rzeczy jaką każdy bierze na wyjazd? Zdecydowanie telefon komórkowy i bynajmniej nie tylko po to, aby pozostać w kontakcie z rodziną i znajomymi. Telefon służy nam za nawigację, aparat, kamerę, portfel… Co jednak jeśli w podróży się zepsuje?
Żyjemy w czasach, kiedy telefon stał się przedłużeniem ręki. Wychodząc na zewnątrz prędzej zabierzemy telefon komórkowy niż portfel, nie zapominając, że towarzyszy nam on nawet w wyprawie do kosza na śmieci czy z psem na spacer. Ciekawym spostrzeżeniem jest fakt, że sprawdzając godzinę nie patrzymy już odruchowo na nadgarstek, a prędzej szukamy urządzenia w kieszeni, podobnie jak lata temu gdy noszono zegarki na łańcuszku w kieszeni ;)
W tym tekście przeczytasz o:
Wszystkomający sprzęt dla podróżnika?
Ostatnie lata to istny rozkwit funkcji, systemów, aplikacji i hardware’u jeśli chodzi o technologie mobilne. Producenci kuszą nas co chwila nowymi ulepszeniami, szybszym i bardziej wydajnym systemem, a telefony powoli wkraczają w każdą strefę naszego życia i zastępują inne urządzenia.
Dążymy do punktu, gdzie smartfon będzie nieodłącznym elementem naszego życia, dzięki któremu będziemy wiedzieć kiedy iść spać i kiedy się budzić, ile kilometrów przebiegliśmy, co kupić, a wręcz kupić przez internet, jakie mamy zadania na dzisiaj, jak dotrzeć do sklepu, gdzie są aktualnie nasze dzieci, gdzie zjeść obiad, czego posłuchać i co poczytać… Wyobraźnia pod tym kątem może być nieograniczona, a co bardziej ciekawe, to coś co kiedyś wydawało się mrzonką lub pomysłem, którego nikt nie będzie używał obecnie stanowi jedne z ważniejszych i podstawowych funkcji urządzeń mobilnych.
Nie uważamy się za geeków, ale z nowymi technologiami jesteśmy obeznani. Nie wynika to tylko z naszej pracy czy blogowania, ale również ze zwykłego zainteresowania. Lubimy patrzeć na nowinki, nowe, innowacyjne rozwiązania. Nie oznacza to jednak, że kiedy jest tylko premiera nowego modelu z nadgryzionym jabłkiem od razu stajemy w kolejce do sklepu. Co to to nie ;)
Lubimy i możemy pozwolić sobie czasem na to, aby kupić droższy sprzęt. Motywacja nasza jest prosta: potrzebujemy dobrego i niezawodnego sprzętu, który będzie nam pomagał w pracy i podróży, a do tego nie rozsypie się po roku… dużo?
I właśnie telefon jest dla nas urządzeniem, które nam pomaga, a nie utrudnia życie. Nie mamy czasu i ochoty na zabawę z wolnym systemem (czy procesorem, jak kto woli), który musi się zastanowić pięć razy zanim uruchomi aplikację. Ma działać dobrze, a nie tylko działać.
Smartfony które mamy towarzyszą nam przed i w trakcie każdej podróży. Pomagają nam planować trasę, zdobywać wiedzę i znajdować ciekawe restauracje. W końcu korzystamy z nich w podróży jako GPSa, aparatu, kamery… Ostatnio odeszliśmy w ogóle od wydruków – wszystkie rezerwacje i loty mamy na telefonie, co w zupełności wystarcza. Proste to i ekologiczne (!).
Wakacyjne zdjęcia robione telefonem…
Nie wstydzimy się do tego przyznać (zresztą często o tym piszemy), że gros zdjęć na naszym blogu jest robionych telefonem. Chodzi o uchwycenie momentu, a nie zawsze mamy aparat w gotowości. Często szybciej i łatwiej sięgnie się po telefon, a zdjęcia wyjdą nie dużo gorsze. Ba, może się okazać, że wyjdą czasami lepsze niż aparatem.
Podstawą do robienia zdjęć jest nasz bezlusterkowiec Olympusa i tak pozostanie, ale porównując zdjęcia z Samsunga S6 i iPhone’a 6S czasami mamy wrażenie, że nie odbiegają one wiele od tych robionych aparatem (oczywiście chodzi o te ujęcia, w sprzyjających warunkach).
Ale na szczęście my nie jesteśmy profesjonalistami i możemy pozwolić sobie na takie bluźnierstwa ;)
Co jednak kiedy taki sprzęt nas zawiedzie?
Niestety zdarza się. Nad nami w tym roku wisi jakieś fatum, dokładniej to nade mną. Na cztery dalsze wyjazdy, na dwóch mój telefon odmówił posłuszeństwa.
Za pierwszym razem, w Chinach, okazało się, że Samsung S6 w ogóle się nie ładuje. Wcześniej zaprotestował blue screenem (tak, zdziwiłem się że i Android funduje takie atrakcje ;)). Generalnie szok i przerażenie, że nie będzie można robić fotek.
Szybka podmiana kabelka, nadal kiepsko. Niby ładuje, ale nie ładuje. Zdjęć na komputer też nie da się zgrać. Internet w Chinach był za wolny, aby szybko przerzucić foty do chmury. Na szczęście telefon sam z siebie zaczął lepiej działać po około dobie i po kilku próbach zaczął się znowu ładować prawidłowo. Udało się też zrobić szybką kopię bezpieczeństwa zdjęć. Skończyło się na strachu, wszystko zaczęło działać jak należy.
Niestety, to był tylko prolog…
Na naszym ostatnim wyjeździe, na Wyspach Owczych, mój telefon postanowił zaprotestować ostatecznie. Dodam tylko na marginesie, że między wyjazdami przestał działać całkowicie port USB i zostało mi tylko ładowanie indukcyjne. Telefon więc trafił do serwisu gwarancyjnego, gdzie został naprawiony, na 2 dni przed naszym kolejnym wyjazdem.
Tak, przynajmniej sądziliśmy… bo tym razem popsuł się ekran. I to drugiego dnia wyjazdu! Oczywiście pech chciał, że mieliśmy już na nim kilka widowiskowych ująć + dużo mapek i informacji lokalnych (na Wyspach Owczych jest roaming, więc miałem dużo informacji offline na telefonie zgranych wcześniej).
Na szczęście (naprawdę duże szczęście!) jakimś cudem udało się podłączyć telefon do komputera (spróbujcie wystukiwać komendy na ekranie, którego obraz skacze i w połowie jest niewidoczny) i kolejny raz ratować to co na nim było.
Uświadomiliśmy sobie, że najbardziej szkoda byłoby zdjęć i możliwości robienia ich podczas dalszej części wyjazdu. Oczywiście podstawa zostaje niezmieniona (nasz poczciwy Olympus), ale jednak dobrze mieć “niezawodny” telefon. Niestety, telefon zdechł na amen. W sensie działa, ale nie wyświetlacz… wiec co nam po nim…?
Jak zabezpieczyć się przed utratą danych ze smartfona?
Na szczęście w pogotowiu był zawsze drugi smartfon Kamili, a my nauczeni doświadczeniem trzymamy się kilku prostych zasad, które sprawią, że nawet jeśli telefon odmówi posłuszeństwa, to i tak będziemy korzystać z wyjazdu maksymalnie i nie będzie żal nam danych trzymanych na smartfonie.
Jakie to są zasady?
- Zawsze przed wyjazdem robimy kopię zapasową najważniejszych danych (przede wszystkim zdjęcia) na dysku twardym.
- Trzymamy też dane w chmurze i jeśli to możliwe, podczas wyjazdu przesyłamy dane do chmury. Super sprawdzają się tutaj “Zdjęcia Google” do robienia automatycznej kopii zdjęć w chmurze. Do robienia kopii innych danych jak ustawienia systemowe, kalendarz, połączenia, smsy itd warto użyć wbudowanych narzędzi w telefon lub skorzystać np. z aplikacji G Cloud.
- Instalujemy niezbędne aplikacje na oby dwu telefonach – przyda się chociażby porządna nawigacja (korzystamy z Sygic‘a i Maps.me) – ściągamy do nich dane offline.
- Robimy zdjęcia dwoma urządzeniami – aparat + telefon. Mamy różne pomysły na zdjęcia, różne perspektywy (różnica wzrostu robi swoje ;) ), a na dodatek utraty jednego urządzania mamy zdjęcia na drugim, więc żal będzie chociaż połowiczny.
- Warto uruchomić też usługę lokalizacji/blokowania telefonu podczas zgubienia. W zależności od modelu telefonu najprawdopodobniej macie już taką opcję w telefonie, wystarczy ją aktywować. Duża część antywirusów na komórki również ma te opcje (np. Norton Mobile). Można też korzystać z googlowskiego rozwiązania “Find My Device“.
- Trochę mniej w temacie, ale warto mieć również przy sobie power bank. W trakcie całego dnia cykania zdjęć lub/i korzystania z map i GPS’u telefon może nam paść… a tutaj jeszcze zostało tyle fajnych widoczków do zrobienia… i ten cudny zachód słońca ;)
Podsumowując…
My obecnie czekamy na odpowiedź w sprawie reklamacji, ale już widać, że może to być długa przeprawa. W między czasie rozglądamy się za innymi urządzeniami, które są na rynku, bo może się okazać, że jednak będzie okazja ku wymianie sprzętu.
Porównujemy więc różnych producentów i chyba tym razem skłonimy się spróbować czegoś nowego :) Wiele pozytywnych opinii czytaliśmy na temat kilku najnowszych modeli Sony, głównie pod kątem jakości aparatu, a na tym nam bardzo zależy. Podobno Sony słynie zresztą z najlepszych aparatów w smartfonach.
Niemniej aparat aparatem, nikt nie chciałby chyba aby w trakcie jego wakacyjnych wojaży (a tym bardziej na samym ich początku) stracić wszystkie dane z telefonu. Zdjęcia, mapy, rezerwacje, bilety… Warto więc stosować wspomniane kilka zasad, aby chociaż minimalizować potencjalne straty. I nie przejmować się tak, to tylko sprzęt ;)