Jedziemy na wakacje! Super! Nareszcie odpoczniemy, nie będziemy myśleć o sprawach dnia codziennego. Łatwe, prawda? :) Niestety dla wielu osób wyjazd na wakacyjne wojaże, a tym bardziej już samo pakowanie, to spory stres…
W tym wpisie do tematu pakowania podejdziemy trochę inaczej. Nie pod kątem co i ile zabrać (o tym możecie poczytać w tym wpisie: Co zabrać na wakacje? Pobierz pełną listę!), ale pod kątem potrzebnego sprzętu i tego czy na pewno jest on nam tak bardzo potrzebny podczas dwutygodniowego zwiedzania lub leżenia brzuchem do góry na plaży :)
W tym tekście przeczytasz o:
Jaki sprzęt zabrać ze sobą na wakacje:
Aparat fotograficzny czy telefon?
Czymże byłby wyjazd bez wspomnień, a jak najlepiej je zatrzymać? Za pomocą obrazów (również tych ruchomych), tak więc zdjęcia to zdecydowanie podstawa. Jednak nie taka oczywista w dzisiejszych czasach. Bo przecież wg najnowszych statystyk około 60% polaków posiada smartfony, które z założenia mają również aparaty fotograficzne. Oczywiście im lepszy telefon, tym lepszy aparat.
My jakiś czas temu przesiedliśmy się ze zużytych Samsungów Galaxy S3 na iPhona 6S i Samsunga Galaxy S6. Starym S3 było ciężko robić zdjęcia. Niby nie był to taki zły aparat (8 Mpix), jednak telefony już nieźle muliły, a i jakość zdjęć pozostawiała wiele do życzenia.
Dodatkowo, telefony służą nam nie tylko do dzwonienia i robienia zdjęć, ale potrzebny jest dobry, niezawodny sprzęt, który wytrzyma nagrywanie filmów, nawigację, stream’owanie muzyki no i oczywiście wszystko w tym samym czasie :)
Po przesiadce nie byliśmy w stanie rozróżnić zdjęć z 6S i S6 od tych robionych lustrzanką lub bezlusterkowcem. Mowa oczywiście o dobrych warunkach do zdjęć, naturalnym oświetleniu, bo kiedy przyszło do robienia zdjęć w jaskiniach to zdecydowanie schowaliśmy telefony do kieszeni.
Telefony te, to też świetne urządzenia do nagrywania filmików (które może kiedyś uda nam się wreszcie tutaj umieścić ;-)). iPhone kręci filmy w 4K, więc tutaj wygrywa zdecydowanie z aparatami z funkcją nagrywania filmów.
No właśnie. Mimo to, my nigdy nie ruszamy się bez standardowego aparatu.
Do tej pory jeździliśmy z lustrzanką Sony Alpha A350 (+ jedna bateria w zapasie) oraz kompaktem Sony (bliżej nieokreślonym ;)). Ten drugi jednak już trochę nawalał (po licznych upadkach, szczególnie w piach), a pierwszy ostatecznie odmówił posłuszeństwa z dnia na dzień. Zawsze jednak mieliśmy w zapasie nasze kiepskawe telefony.
Niedawno wymieniliśmy, zmuszeni awarią Sony Alpha A350, lustrzankę na bezlusterkowca Olympus OM-D E-M10. I od teraz naszym pakietem idealnym jest właśnie on + dwa nasze telefony.
Na dłuższe wyjazdy zabieramy oczywiście jeszcze zapasowo stary kompakt Sony, ale i tak nosimy się z zamiarem jego wymiany lub całkowitego porzucenia.
Bezlusterkowy Olympus OM-D E-M10 jest lekki i poręczny i mieści się do kieszeni w kurtce. Zajmuje więc mało miejsca, a jakość zdjęć niczym nie różni się od lustrzanek. To była nasza największa obawa, jednak zupełnie niepotrzebna. Bateria również nieźle trzyma, zdecydowanie dłużej niż podają to informacje techniczne producenta.
To co z tym aparatem? Co wybrać?
Podsumowując, my na wyjazdy zabieramy zazwyczaj bezlusterkowego Olympusa plus dwa telefony z lepszym aparatem. Czasem w zapasie bierzemy jeszcze podręczny kompakt. Fotografią nie zajmujemy się profesjonalnie, więc taki komplet wystarcza nam w 100% :)
Tablet czy laptop?
Ten temat jest już cięższy… Czy brać laptop, czy brać tablet? Po co?! Przecież jedziemy na wakacje, odpoczywać! :)
I taka powinna być reakcja. Zdecydowanie jedziemy odpocząć. I wymówki typu “no ale będę chciał rezerwować hotele, sprawdzać atrakcje, obejrzeć film itp” nie zadziała. Przecież jeszcze kilka lat temu podróżowało się nawet bez smartfonów, mobilnych aplikacji i dawało się radę :)
Informacja turystyczna znajduje się prawie w każdym zakątku świata, a nawet jak żadnej nie znajdziecie, zawsze ktoś się znajdzie, kto udzieli Wam dobrej rady i informacji.
My jednak często podróżujemy z co najmniej jednym laptopem (na naszą dwójkę). Z dwóch powodów. Czasem, jadąc np. na Wyspy Kanaryjskie, wiemy, że będziemy mieć więcej czasu wolnego i będziemy go chcieli przeznaczyć na bieżącą pracę nad blogiem.
Często jednak kończy się to tak, że tylko na początku podróży coś tam skrobiemy, a później wolimy już spędzać cały czas na zwiedzaniu różnych miejsc.
Drugi powód, dla którego często jeździmy z laptopem jest taki, że co najmniej jedno z nas pracuje zdalnie. Na szczęście mamy czasem taką możliwość, co pozwala nam na podróżowanie więcej niż 26 dni w roku ;)
Jeżeli już bierzecie laptopa, na pewno musi być lekki i poręczny. 13 cali to maksimum, aby nie zabierał zbyt dużo miejsca. Jeśli macie większy ekran warto pomyśleć o tablecie.
Obecnie dużo jest dostępnych tabletów z Windowsem (osobiście odradzam), ale nawet te z Androidem (my korzystamy z Samsung Galaxy Tab S) umożliwiają bardzo dużo czynności. Od pisania relacji z podróży po rezerwowanie atrakcji, noclegów, robienie zdjęć (nawet!) czy chociażby nawet korzystanie z Google Maps ;)
Nam również zdarzało się czasem brać tablet (+ klawiatura na bluetooth), który spokojnie dawał radę podczas pisania relacji w trakcie wyprawy czy chociażby do oglądania filmów w trakcie podróży.
Aktualnie, zamiast tabletu bierzemy zawsze smartphone’y, które mają niemalże wszystkie te same funkcje, a jedynie mniejszy ekran, więc jeżeli nie zamierzacie oglądać filmów, to telefon w zupełności wystarczy.
Choć czasem chyba przesadzamy, co widać wieczorami gdy chcemy nadgonić braki w zapasie energii, tutaj na Islandii ;)
Brać czy nie brać?
Podsumowując jednak: bez sensu jest brać laptop/tablet w miejsca, gdzie zupełnie będzie Wam zbędny, jak np. nam w naszej podróży na Kubę. Nie braliśmy wtedy ze sobą nawet tabletu, który czasem zastępował nam właśnie laptopa, czasem smartfon.
Sprzętu komputerowego nie zabieraliśmy również do Rzymu, gdzie wiedzieliśmy, że będzie tyle do zwiedzania, że po prostu szkoda czasu na gapienie się w monitor… od którego też czasem warto odpocząć.
Rozwój nowych technologii i aplikacji (np. specjalne aplikacje do zwiedzania miast) sprawia, że coraz więcej miejsc jest dostosowanych i posiada bezpłatne Wi-Fi. Nie oszukujmy się, trzeba z tego korzystać, nie jednokrotnie pomogło nam to w krytycznych sytuacjach (chociażby tłumaczenie, szukanie drogi czy następnego noclegu), ale warto się zawsze zastanowić, co chcecie robić na wyjeździe.
Tego też Wam życzymy i to Wam rekomendujemy: Wakacje = odpoczynek, zwiedzanie i wspólne spędzanie czasu… a nie gapienie się w monitor, nawet ten mały, na smartfon ;)