Zaczynamy z grubej rury – jak zawsze, bo według nas na Vágar znajduje się najpiękniejszy i najbardziej widowiskowy punkt na Wyspach Owczych. O jakim miejscu mowa? Pokażemy Wam jezioro na krawędzi klifu, wodospad spadający do oceanu, miejscowość zamieszkałą przez 17 osób i lądowisko dla helikopterów na którym pasą się krowy :)
Vágar (lub Vágoy) jest trzecią co do wielkości wyspą w ramach archipelagu Wysp Owczych, zamieszkała przez niecałe 3 000 osób. To właśnie tutaj znajduje się kawałek płaskiej ziemi na której zbudowano lotnisko, więc jeśli lecicie na Wyspy Owcze, to jest to pierwsza wyspa na której postawicie stopę (innego lotniska dla samolotów pasażerskich tu nie uświadczycie).
W tym tekście przeczytasz o:
Lotnisko na Wyspach Owczych
Zacznijmy od tego, że już podczas lądowania mamy okazję zobaczyć fantastyczny widok – jezioro Sørvágsvatn (zwane również Leitisvatn), które położone jest jakieś 40 m.n.p.m., a jego kraniec jest na klifie. Przy odrobinie szczęścia będziecie mogli zobaczyć to największe jezioro na Wyspach Owczych w całej okazałości z lotu samolotu. Nam się akurat udało trafić w słoneczną pogodę i nie mogliśmy się napatrzeć (wybaczcie więc słabe zdjęcia, które nie oddają tego widoku – śpiąca córka na kolanach też nie pomagała w robieniu zdjęć ;-)).
W każdym razie widok z samolotu nam nie wystarczył i podczas pobytu polowaliśmy na względnie dobre warunki pogodowe aby pójść na wspomniane klify i podziwiać widok w całej okazałości. Pierwsze podejście zrobiliśmy drugiego dnia, ale niestety klify były spowite chmurami. Kolejnego dnia mieliśmy więcej szczęścia :)
O tym jak dolecieć na Wyspy Owcze i o lotnisku Vagar pisaliśmy tutaj.
Jezioro Sørvágsvatn
Można je podziwiać z samolotu, z samochodu ale największe wrażenie robi widok z klifu Trælanípan. Klif może nie powala wysokością, bo ma “zaledwie” 142 metry wysokości, ale podejście jest dosyć strome i trzeba wspiąć się około 100 metrów w górę. Trzeba również wziąć pod uwagę, że do samego klifu trzeba kawałek dojść, więc nie jest to takie hop siup na jakie może wyglądać.
>>> Polecamy również nasz eBook "Wyspy Owcze" za jedyne 39,99 zł! Wszystko w jednym miejscu, a w nim 149 stron pełnych inspiracji, opisów i praktycznych porad.
Samo jezioro otoczone jest wysokimi klifami i to właśnie one sprawiają wrażenie, że jezioro jest położone wyżej niż faktycznie. Przy krańcu, woda z jeziora wpada do Oceanu Altantyckiego wodospadem Bøsdalafossur. Samo jezioro jest spokojne, a jedynym zakłóceniem jest kursujący do samej krawędzi statek wycieczkowy. Idąc szlakiem, na drugim krańcu brzegu widzieliśmy tylko pojedyncze domy zbudowane na zboczach wzniesień i otoczone soczystą, zieloną trawą.
Jest to miejsce niesamowicie ciche i wyludnione (tak jest zresztą całe Wyspy Owcze). Idąc na klif mogliśmy na palcach jednej ręki policzyć ile osób spotkaliśmy. Jedyne dźwięki jakie do nas dochodziły to beczenie wszechobecnych owiec i baranów, które obserwowały każdy nasz ruch na szlaku.
Chociaż słowo szlak jest bardzo na wyrost. Jest to trasa, która wiedzie prawie całą swoją długością wzdłuż jeziora, a dopiero ostatni odcinek to odbicie na przełęcz a następnie sam klif. Co prawda, widzieliśmy, że w ruch poszły koparki aby przygotować trasę wyżej, wzdłuż wzniesienia, która może będzie w jakiś sposób widoczna, niemniej jednak ta, którą się idzie teraz to po prostu droga mniej lub bardziej udeptana. Nie ma tu żadnych oznaczeń, zresztą ciężko się zgubić ;)
Cała trasa ma długość około 10 kilometrów (w dwie strony). Jest łatwa, jedynie podejście na klif może być bardziej męczące. Warto jednak mieć odpowiednie buty, bo momentami jest mokro, trzeba przejść przez strumyki i błoto. Na szczęście widok z Trælanípan wynagradza wszelki wysiłek i niedogodności.
Zresztą zobaczcie sami:
I jeszcze panorama (wow!):
Nie zapomnijcie też zejść niżej, aby po skałkach dojść do samego wodospadu. Nie da się go zobaczyć idealnie na wprost z lądu, ale widoki i tak są super :)
Samochód można zostawić na małym parkingu tuż za miejscowością Miðvágur (jadąc w kierunku lotniska).
Wodospad Mulafossur
Położony w zachodniej części wyspy wodospad Mulafossur jest jednym z najczęściej fotografowanych miejsc na Wyspach Owczych i pojawia się na okładkach przewodników.
Bardziej niż sam wodospad na uwagę zasługuje otoczenie – z jednej strony klify, niebezpieczna linia brzegowa, tuż ponad zielone połacie a nad wszystkim góruje skaliste wzniesienie. Pomiędzy mała osada Gásadalur, w której na stałe mieszka tylko 17 (!) mieszkańców.
Aby móc zobaczyć ten wspaniały widok musicie zatrzymać się przed miejscowością (najlepiej po lewej stronie na parkingu) i przejść krótki odcinek utwardzoną drogą.
Niech nie zmyli Was zamknięta furtka – można ją otworzyć i przejść dalej, ale istotne jest aby ją za sobą zamknąć, aby zwierzęta pozostały tam gdzie ich miejsce.
Trasa ma jakieś 300 metrów i teoretycznie zajmuje ok 5 minut, ale zważając na fakt, że co chwila chce się robić zdjęcia, to można tu spędzić i godzinę. Zresztą zobaczcie sami:
I jeszcze mała panorama:
Polecamy Wam również pójść polną drogą wzdłuż klifów, aż za miejscowość Gásadalur. Znajdziecie tam jedną ławeczkę, z której można podziwiać widok na coraz to wyższe klify i wyspę Mykines. Jeśli będziecie mieć szczęście to może uda Wam się nawet dostrzec słynne puffiny (maskonury).
Gásadalur
Nie możemy pominąć samej osady, przez którą wraca się ze wspomnianego punktu widokowego.
Mała, spokojna, niemalże wyludniona miejscowość nie ma wiele do zaoferowania, poza jedną kawiarnią czy sklepem. Niemniej jednak można tu zobaczyć tradycyjne, fererskie domy z trawą na dachu i przez chwilę wyobrazić sobie jak wygląda tutaj życie. A życie to zmieniło się na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat…
Przed 2004 rokiem, aby się tu dostać trzeba było użyć łodzi, helikoptera lub pokonywać prawie 700 metrowe wzniesienia. Nie bardzo sprzyjające warunki do osadnictwa, prawda? Nic więc dziwnego, że liczba mieszkańców spadała, nawet do 12 osób i do dzisiaj w miejscowości można zobaczyć opustoszałe domy.
Punktem zwrotnym była budowa tunelu w 2004 roku łączącego wyspę Vágar ze Streymoy, oraz drogi, która sprawiła, że każdy może się tutaj dostać samochodem. Czy uda się ocalić tą osadę? Przekonamy się pewnie niedługo.
W drodze powrotnej do samochodu, tuż za granicami miasta zobaczyliśmy również lądowisko dla helikopterów, które zmieniło trochę przeznaczenie :-)
Podsumowanie
Wyspa Vágar jest niesamowicie urzekającą wyspą. Znajdziemy tutaj wysokie, strome klify, z których rozpościerają się zapierające dech w piersiach widoki.
Można tutaj spotkać również małe, niemalże opuszczone miejscowości, które tylko czekają na nowych mieszkańców, ale również “większe”, rozwijające się, które dzięki ułatwionemu dostępowi do wyspy i lotnisku mogą upatrywać lepszych czasów.
Zdecydowanie Vágar jest punktem obowiązkowym podczas Waszego pobytu na Wyspach Owczych.
Polecamy również galerię zdjęć, a jest ich tam ponad 100! :)