Kategorie: Chiny

Pekin – pandy wielkie w pekińskim ZOO

Dlaczego pekińskie ZOO znalazło się w ogóle na naszej liście? Odpowiedź jest tylko jedna: pandy wielkie! Być w Chinach i nie zobaczyć tych zwierząt?

Marzyliśmy o tym, aby pojechać do Chengdu, gdzie można zobaczyć te niedźwiedziowate w bardziej naturalnych warunkach, ale tym razem odpuściliśmy sobie południową część Chin i skupiliśmy się na Pekinie oraz Xi’an i okolicach.

Na pocieszenie postanowiliśmy zobaczyć pandy w Pekinie, a do ZOO, Muzeum Pandy oraz Bazy Badawczo-Hodowlanej Pandy Wielkiej w Chengdu pojedziemy następnym razem, tak aby również Oliwia miał z tego frajdę. I chociaż nie jesteśmy już fanami zwiedzania takich miejsc, to jednak możliwość zobaczenia prawdziwej pandy wzięła górę.

ZOO w Pekinie i panda wielka

Do ZOO pojechaliśmy oczywiście metrem (najlepszy sposób na podróżowanie po Pekinie), linią nr 4, tą samą którą można dojechać do Summer Palace. Stacja metra na której trzeba wysiąść nazywa się Beijing Zoo, więc na pewno traficie ;)

Wysiadając z metra i idąc korytarzami do wyjścia mieliśmy wrażenie, że jesteśmy w innym świecie. Do tej pory byliśmy na 3 stacjach metra i były one surowe, widne, zatłoczone fakt, ale fala szła, a tutaj było zupełnie inaczej. Po pierwsze zobaczyliśmy dużo dzieci. Wcześniej dzieci i wózków było jak na lekarstwo, a tutaj było ich całkiem sporo, a przez to i przecisnąć się było ciężko. Po drugie, w podziemiach znajdują się sklepiki, kioski a nawet knajpki, gdzie można dostać typową chińszczyznę. Po trzecie, przejścia są wąskie i ciemne – widać, że jest to jedna ze starszych stacji metra. Co ciekawe, stacja, gdzie można spodziewać się najwięcej wózków dziecięcych, ale wind brak (nawet schodów ruchomych miejscami nie było!).

Kiedy już wydostaliśmy się na zewnątrz stanęliśmy bezpośrednio przed wejściem do ZOO. Spodziewaliśmy się czegoś nowoczesnego, odnowionego, zrobionego z rozmachem, wokół mnóstwo kramików, sklepów z pamiątkami, a na wejściu wielkiego wizerunku pandy, przez której paszczę wchodzi się do ZOO… a tutaj wejście jak u nas, a jedynie brama wejściowa z bramkami jakby większa.

Wejście do ZOO kosztuje 19 Yuanów z wejściem do części z pandami wielkimi, po które specjalnie tutaj przyjechaliśmy (bilet do tej części można również kupić już w środku, w kasie). Do kas są kolejki ale idzie to sprawnie, dopóki nie ma się dodatkowych pytań po angielsku, bo wtedy jest już problem. Nie liczcie na to, że Was zrozumieją i się dogadacie. Najlepiej mieć już odliczoną kwotę na bilety i nie zadawać zbędnych pytań (mapek żadnych nie dostaniecie).

Jak na Chiny przystało, całe ZOO w Pekinie jest bardzo duże (50 000 metrów kwadratowych!) oraz zatłoczone zarówno przez ludzi jak i zwierzęta (znajdziemy tutaj ok 7 000 zwierząt!). Liczby robią wrażenie. Pomimo, że byliśmy w południe, w środku tygodnia, to było tak ciasno, że czasami było ciężko przejść, dopchać się do zwierząt, a co dopiero przedostać się z wózkiem. Wśród odwiedzających są przede wszystkim rodziny z dziećmi, ale zdarzają się również dorośli, młode pary a nawet seniorzy.

Prawdziwy dziki tłum zaczyna się jednak przy największej atrakcji, czyli pandach wielkich. Mają one tutaj kilka wybiegów i jeśli na którymś już udało się je zobaczyć, to następnym zadaniem było dopchanie się przez tłum odwiedzających, co już nie było takie łatwe.

Na szczęście mieliśmy tajną broń, która natychmiastowo odwracała uwagę wszystkich – tą bronią była Oliwia :) Tak jest, dobrze czytacie. Otóż, nasza mała podróżniczka cieszyła się niesamowitym i niesłabnącym uwielbieniem ;) Chińczycy wręcz szaleli na jej punkcie, chcieli robić sobie z nią zdjęcia, popatrzeć, a nawet dotknąć… czasami cieszyła się większym powodzeniem niż wspomniane misie…

Wracając jednak do pand: tutaj panuje prawdziwy szał, dzieci są przyklejone do szyb, słychać krzyki, śmiechy, piski, a pandy leżą spokojnie nic sobie z tej popularności nie robiąc.

Na terenie zoo możecie kupić sobie oczywiście wiele pamiątek… z pandami :)

Polecamy Wam, w jednym z pawilonów z pandami, wejść na górę, gdzie znajduje się kawiarnia, ale bynajmniej nie po to aby napić się kawy. Mało kto tam wchodzi, a jest to miejsce, gdzie na spokojnie można sobie popatrzeć z góry na pandy i ich leniwy żywot.

Niestety poza pandami i może samą wielkością, miejsce to nie wywyższa się ponad inne ogrody zoologiczne. Liczyliśmy na to, że zobaczymy tutaj super, hiper nowoczesny ogród zoologiczny, z wykorzystaniem nowych technologii, gdzie zwierzęta czują się jak “w domu” i mają jak najbardziej zbliżone warunki do naturalnych.

Trochę się zawiedliśmy, bo boksy i wybiegi są raczej małe, skromne, a zwierzęta ospałe, aż się zastanawialiśmy, czy czegoś im nie dorzucają do karmy. Pomimo, że co chwila widzieliśmy kogoś sprzątającego, to szyby do klatek i wybiegów są ubrudzone niemiłosiernie i trudno zrobić nawet dobre zdjęcie bez odcisków palców (od wewnątrz ubrudzone są jeszcze bardziej). Fakt, nie mieliśmy okazji przejść się po całym ogrodzie, ale to co widzieliśmy sprawiało wrażenie, że jednak stawia się tutaj na wygodę zwiedzających, a nie zwierząt.

Polecamy również w podobnej tematyce:
Orientarium Zoo Łódź,
Zoo Wrocław i Afrykarium we Wrocławiu,
Zoo w Gorlitz (Tierpark-Zoo),
Zoo w Lipsku,
Zoo w Singapurze,
Zoo w Wiedniu,
Loro Park, Teneryfa,
Pandy wielkie w Chengdu, Chiny,
Pandy w Chinach, gdzie jechać? Opis 3 ośrodków.

Jak wspomniałam na początku, teren ZOO w Pekinie jest ogromny. Jest czas i miejsce aby również spokojnie sobie pospacerować, alejki są bardzo szerokie, a cały teren generalnie jest zadbany. Podobnie jak w Summer Palace i tutaj trafiliśmy na kwitnące drzewka. Piękny widok.

Jeśli zgłodniejecie, to na terenie ZOO w Pekinie można coś zjeść w licznych budkach z jedzeniem i restauracjach… oczywiście jeśli będziecie wiedzieć co zamówić z menu jak niżej ;)

Czy warto odwiedzić ZOO w Pekinie?

Super było zobaczyć pandy, ale zapewne w Chengdu bardziej by nam się spodobało. Mimo, że zakochaliśmy się w tych misiach, to sprawiają one wrażenie smutnych, ospałych, a szczytem ich aktywności jest przewrócenie się z pleców na brzuch i powolne żucie bambusów. Ok, zwierzęta te nie są zbyt energetyczne z natury, ale mimo wszystko ich widok za upaćkanymi od małych rączek szybami był trochę przygnębiający.

Pozostaje nam cieszyć się, że pandy wielkie nie są już gatunkiem zagrożonym (chociaż ich status nadal jest ‘narażony na wyginięcie’, to już to ryzyko nie jest takie wysokie jak wcześniej) i liczyć na to, że może będzie nam dane zobaczyć je kiedyś w bardziej naturalnych warunkach :)

Zobacz galerię zdjęć z ZOO w Pekinie >>>

Kamila Florczak

…zjechała prawie całą Europę za młodu, zamiłowanie do podróżowania odziedziczyła po rodzicach. Pomimo to wspólnie odkrywamy wiele miejsc na nowo. Nie lubi siedzieć w miejscu i stara się maksymalnie dużo wyciągnąć z każdego wyjazdu. To ona jest odpowiedzialna za znajdywanie miejsc, do których jedziemy i sprawia... Więcej o nas >>

Disqus Comments Loading...
Udostępnij
Opublikowane przez

Najnowsze wpisy

Central Park w Nowym Jorku – co zobaczyć?

W Nowym Jorku, w samym sercu tętniącego życiem Manhattanu, znajduje się zielona oaza - Central… Czytaj więcej

20 marca 2024

Wielki Kanion Kolorado: Przewodnik po jednym z największych cudów natury

Wielki Kanion Kolorado to jedno z najbardziej spektakularnych dzieł natury na świecie. Jego majestatyczne piękno… Czytaj więcej

12 marca 2024

Co warto zobaczyć w Graz w Austrii – miasto nie tylko na jeden dzień

Drugie największe miasto w Austrii i stolica Styrii jest znane Polakom głównie jako... miasto po… Czytaj więcej

27 lutego 2024

Gdzie na narty (i nie tylko) z dziećmi w Austrii? Styria i region Schladming-Dachstein

Jaki region w Austrii wybrać na rodzinną podróż zimą? My mieliśmy okazję spędzić kilka dni… Czytaj więcej

14 lutego 2024

Ready for… 2024 – tak, nadal robimy podsumowania :)

Tak, teraz mijający rok wspomina się szybkimi rolkami na Instagramie lub TikToku, ale my nadal… Czytaj więcej

28 grudnia 2023

Majówka 2024 z dziećmi? Nasze propozycje!

Szukasz pomysłu na Majówkę 2024 zadając sobie ciągle pytanie gdzie wyjechać na długi weekend z… Czytaj więcej

27 grudnia 2023