Hawany po prostu nie da się opisać w jednym poście! Tyle rzeczy do zobaczenia, tyle do opisania! W sumie spędziliśmy w Hawanie 3 dni i za każdym razem pokazała nam inne oblicze!
W tym tekście przeczytasz o:
Zwiedzania Hawany ciąg dalszy…
Kontynuując ciąg dalszy pierwszej części naszej relacji z wizyty w Hawanie zaczynamy tam gdzie skończyliśmy, czyli na placu pod Katedrą w Hawanie (Catedral de la Virgen Maria de la Concepcion Inmaculada), gdzie spotkaliśmy kolegę Martyny ;) Sam plac i katedra są bardzo urocze. Naszym zdaniem jest to jedno z najbardziej klimatycznych miejsc w Starej Hawanie.
Tuż obok znajduje się jedno z najbardziej popularnych miejsc w Starej Hawanie – bar La Bodeguita del Medio, w którym Ernest Hemingway popijał Mojito, tworząc swoje dzieła. Udaliśmy się tam, przy okazji zwiedzania starego miasta. Było to najdroższe i chyba najgorsze mojito jakie piliśmy na Kubie ;) Generalnie, miejsce ciekawe, klimatyczne z ciekawą sceneria, ale przereklamowane, a mojito robione na masową skalę traci urok. Niemniej, polecamy Wam jednak to miejsce, jako jeden z punktów obowiązkowych, abyście sami ocenili jakość Mojito w tym sławnym miejscu :)
Udając się na zachód dojdziemy do placu 13 Marca, który znajduje się tuż nad samym morzem (przy zjeździe to tunelu – o nim później napisze Paweł ;)). Przy tym placu znajduje się również Muzeum Rewolucji.
Zachód słońca na El Malecon
Tuż za placem znajduje się jedno z popularniejszych miejsc w Hawanie, zarówno dla turystów jak i tubylców. Warto przejść się długim na 3 km deptakiem wzdłuż morza, zwanym El Malecon. Szczególnie polecamy obejrzeć zachód słońca :) To tutaj młodzież spędza wolne wieczory, a tuż przed zachodem pojawia się mnóstwo małych kramików z jedzeniem i piciem.
Plac Rewolucji i Nowa Hawana
Będąc w stolicy należy udać się również na Plac Rewolucji, symboliczne miejsce, z charakterystycznymi wizerunkami Che i Camillo. Nie mogło zabraknąć zdjęcia skakanego w takim miejscu :)
Sam plac imponuje rozmachem i górującym tuż nad nim pomnikiem José Martí Memorial. Na placu byliśmy akurat 1 maja, gdy trwały gorączkowe przygotowania do uroczystości pierwszomajowych :)
Kilka dni później pogoda była znacznie ładniejsza, choć wbrew pozorom bardziej przyjazne jest zachmurzone niebo niż pełny skwar…
Kierując się na północ od Placu Rewolucji dochodzimy do Avenidas de los Presidentes – alei z deptakiem pośrodku, na którym znajdują się podobizny przywódców Ameryki Południowej (no bo po co ograniczać się do Kuby). Z jednej strony znajduje się wielki monument Jose Miguel Gomez (drugiego prezydenta Kuby), a na drugim końcu pozostałości po posągu jego poprzednika – Tomas’a Estrada Palma.
Idąc aleją mamy wrażenie, że jesteśmy w zupełnie innym kraju – bardziej rozwiniętym, bogatszym. Ładniejsze domy, zadbane ogródki, zielone trawniki, bary no i te rozrośnięte drzewa:
Co jeszcze warto zrobić/zobaczyć w Hawanie?
Warto rzucić okiem też na monstrualny szpital, górujący nad miastem. Nas aż ciarki przechodziły, gdy patrzyliśmy na niego za każdym razem :)
Przy okazji pieszych wycieczek po Hawanie warto zajrzeć też w okolice Uniwersytetu. Znajduje się on nieopodal hotel Havana Libre i alei Prezydentów.
Lody w Hawanie
Polecamy pójść również na lody do słynnej Coppelii tuż przy hotelu Havana Libre. Kultowa lodziarnia, gdzie trzeba wyczekać swoje zanim pozwolą w ogóle wejść, a potem czekać aż wskażą nam miejsce do siedzenia. Nie daj Boże usiądziecie na innym miejscu to im się psuje cała organizacja pracy!
Normalnym jest również, że usiądziecie z obcymi ludźmi, bo każde miejsce się liczy i krzesełka nie mogą się marnować. Oczywiście, jeżeli jesteście burżuazją (turystami) możecie skorzystać z wejścia bez kolejki i płacić w CUC (droższej walucie), ale my stanęliśmy z tubylcami i zapłaciliśmy jakieś 5 razy mniej za nasze lody.
Przed wejściem, czeka na nas tabliczka z przywracającym o zawrót głowy wyborem smaków i rodzajów deserów. W sam raz coś dla mnie – osoby mającej problemy z podejmowaniem najmniej istotnych decyzji ;) Nie mogłam się zdecydować czy wybrać lody truskawkowe czy truskawkowe ;) Za pierwszym razem nas trochę naciągnęli, nie wydając reszty (ale nie oszukujmy się, i tak zapłaciliśmy grosze za lody), a za drugim już dokładnie wiedzieliśmy jakie są ceny, rodzaje i co jest w menu ;)
Kubańczykom lody się po prostu należą. Półki w sklepach mogą być puste, ale lody są zawsze! Przychodzą do lodziarni całą rodziną, zamawiają olbrzymie ilości, z czego dużą część pakują do termosów do domu ;)
Jedzenie na Kubie…
Jeśli chodzi o jedzenie, to mamy do wyboru “okienka” lub restauracje. W pierwszym zjemy kanapki czy pizze i popijemy świeżym sokiem z owoców za małe pieniądze. Nam to wystarczyło, aby cały dzień latać po stolicy. W restauracjach jest oczywiście drożej, bardziej cywilizowanie. Ze świecą szukać knajp z kuchnią karaibską, prędzej zjemy chińszczyznę czy włoski makaron – to właśnie takie restauracje polecali nam Kubańczycy.
Ceny w takich miejscach są europejskie, choć warunki kubańskie (np. Pani wydająca papier toaletowy w restauracji). Często też można spotkać lokalne odmiany popularnych dań, z wykorzystaniem tutejszych owoców, warzyw i ryb. Jedzenie na Kubie to temat-rzeka więc i na to poświęcimy osobny post, a póki co przedsmak (dosłownie!) :)
Podsumowując!
Hawana (jak i cała Kuba) jest miastem sprzeczności: biednych dzieciaków latających ze smartphone’ami, pustych, a zarazem pełnych półek rzeczy, na które ludzi po prostu nie stać. W Hawanie widać te dysproporcje pomiędzy mieszkańcami, ale widać też nadzieje, jakie są związane z otwarciem turystyki wobec USA. Ludzie żyją tym tematem i już nie mogą się doczekać płynących dolarów. Jesteśmy bardzo ciekawi co stanie się z tym miastem za 2-3 lata. Może będzie nam dane przekonać się na własnej skórze :)
Zapraszamy do Hawana – części pierwszej >>>
Zapraszamy również do naszej galerii: