Najwyższy budynek? Najlepszy hotel? Największe centrum handlowe? Stok narciarski na pustyni? Expo 2020? To Dubaj własnie!
Ten wpis miał powstać dawno, dawno temu. Aż wstyd, że publikujemy go dopiero teraz, ale jak to mówią lepiej późno niż wcale, tym bardziej, że naprawdę jest co opisywać.
Dubaj nie był najwyżej na liście naszych destynacji, które chcemy zobaczyć. Był wśród innych wielkich, futurystycznych metropolii, które zachwycają nowymi budynkami, przepychem, nowymi technologiami, ale jakoś nie był dla nas celem samym w sobie.
W tym tekście przeczytasz o:
Wizyta w Dubaju
Jak to się stało, że spędziliśmy tutaj kilka dni? Pamiętacie naszą relację z Japonii? Pisaliśmy tam o tym, że mieliśmy przesiadkę w Dubaju, bo skorzystaliśmy z super promocji linii lotniczych Emirates. Podczas kupowania biletów pokombinowaliśmy i w drodze powrotnej mieliśmy kilka dni przerwy w Dubaju – idealnie aby się zregenerować po wyczerpującym zwiedzaniu kraju kwitnącej wiśni.
Wy na szczęście nie musicie polować tylko na tanie loty Emirates, bo z Polski do Dubaju lata też m.in. bezpośrednio WizzAir. Jeśli jednak podróżujecie dalej i macie transfer w Dubaju, to warto zobaczyć to miasto.
DubNAJ?
Miasto dąży do tego aby było we wszystkim NAJ, a widać to już na samym lotnisku (które jest NAJwiększe pod względem obsługi pasażerów międzynarodowych).
Już w drodze do Japonii, kiedy mieliśmy kilka godzin przesiadki, nie mogliśmy się napatrzeć na NAJbardziej ekskluzywne sklepy, wysadzane diamentami NAJdroższe telefony komórkowe, NAJlepsze i NAJszybsze samochody.
W terminalu można się zaopatrzyć we WSZYSTKO (nawet wielbłąda)! Przytłacza liczba butików i zer w cenach poszczególnych produktów.
Ale poza materialnymi aspektami zadziwiający jest w ogóle sposób w jaki funkcjonuje to olbrzymie lotnisko, cała logistyka, przejazdy między terminalami, udogodnienia dla pasażerów…
Z ciekawostek: podczas podróży do Japonii i Dubaju, to właśnie na lotnisku zmarzliśmy najbardziej – czekaliśmy na leżankach na samolot a nad nami zasuwała klimatyzacja… nigdy nie myśleliśmy, że w Dubaju będziemy siedzieć w bluzach i kurtkach :)
Dubajem można się zachłysnąć już na lotnisku i poczuć klimat tego miasta (klimat w przenośni oczywiście, bo prawdziwy klimat przed nami).
Zwiedzanie Dubaju
Pierwszy raz odetchnęliśmy Dubajskim powietrzem dopiero pod hotelem! Zadbano o to, aby cały transfer z lotniska był tak zabudowany i klimatyzowany aby ktoś od gorąca nie cofnął się na lotnisko ;)
Klimatyzowane, zautomatyzowane metro, klimatyzowane przystanki autobusowe, klimatyzowane tunele do różnych obiektów (w tym centrów handlowych). Klima jest fajna jak chce się odetchnąć od upałów, jednak przebywanie non-stop nie jest zdrowe, a tym bardziej wychodzenie bezpośrednie na 40st ;)
Nasz hotel, na tamten czas, był NAJwyższym, funkcjonującym hotelem na świecie, o czym dowiedzieliśmy się dopiero na miejscu – bynajmniej nie był to powód dla którego go zarezerwowaliśmy. Miał naprawdę korzystną cenę, wraz ze śniadaniem, a nocowaliśmy w apartamencie z kuchnią (to właśnie było dla nas kluczowe).
Hotel znajdował się przy jednej z głównych ulic z bagatela 6 pasami ruchu (w jedną stronę oczywiście i nie licząc pasów awaryjnych, na wypadek gdyby wszystkie sześć było zakorkowanych).
Na drogach najlepsze i najdroższe samochody. Po kilku, już kolejne ryczące Lamborghini nie robiło na nas wrażenia. Robiły je jednak za każdym razem policyjne radiowozy – NAJdroższe na świecie (Aston Martin, Ferrari, czy Lamborghini).
Pomiędzy jezdniami, na górze biegnie linia metra – futurystycznego, a jakże.
Metrem warto jeździć. Jest szybkie, komfortowe, choć w godzinach szczytu bywa tłoczno. Jak na futurystyczne miasto, naszpikowane technologiami przystało, próżno szukać tutaj kierowców – jest bezzałogowe i posiada 1. klasę, co by bogaci szejkowie nie musieli jeździć z motłochem.
My kupowaliśmy całodzienne bilety, aby przypadkiem nawet przystanku na pieszo nie iść ;) Zdarzyło nam się jeździć taksówkami, ale jest to już droższa impreza.
Symbole Dubaju
Taksówką pojechaliśmy do dwóch, trochę starszych niż Burj Khalifa, symboli Dubaju: Atlantis The Palm oraz Burj Al Arab (o ironio, oba hotele…).
Pierwszy, jest zwieńczeniem słynnej Palmy zbudowanej na wodzie, a drugi uchodzi za NAJlepszy hotel na świecie (słynie również z tego, że jest największym krzyżem na świecie i znajduje się na ziemiach islamskich – gdy spojrzeć na niego od strony morza).
Aby wejść do Burj Al Arab (Burdż al-Arab) nie potrzebujecie od razu wydawać całego majątku, a jedynie marne 100$ na śniadanie i możecie pławić się w luksusach :)
Deira – stary Dubaj
Ale, ale.. nie tylko hotele, biurowce i centra handlowe są w Dubaju. Polecamy Wam pojechać do dzielnicy Deira – dawnej, głównej dzielnicy komercyjnej Dubaju. Tutaj omijamy biurowce i idziemy na jeden z wielu tzw Souk’ów: Gold Souk, Perfume Souk czy Spice Souk.
Tutaj możemy się poczuć jak na typowym arabskim targu, gdzie co chwilę będą nas kusić najlepszymi cenami, najwyższą jakością, a wszystko specjalnie dla nas, ich specjalnych przyjaciół z Polski :) Raj dla osób, które lubią się targować, ale i dla osób, które chcą poczuć trochę klimatu, powąchać wszelakich przypraw czy obejrzeć przeróżne wyroby ze złota.
Polecamy pojawić się tutaj wieczorem, kiedy jest już choć trochę chłodniej niż w południe.
Oczywiście, w Dubaju kupimy również bez problemu podróbki najbardziej popularnych i ekskluzywnych marek. I tutaj widać postęp technologiczny – wchodząc do sklepu dostajemy tablet, wybieramy sobie torebkę z tysiąca zdjęć i dopiero wtedy dostajemy ją do ręki i zaczyna się targowanie :) Nie popieramy, ale widzieliśmy wielokrotnie jak to się odbywa.
To nie koniec naj… ;)
Oczywiście czymże byłby Dubaj bez największego na świecie… centrum handlowego? O tym i jeszcze dwóch innych NAJ Dubaju przeczytacie w kolejnym wpisie, dokładnie tutaj ;-)