Kraj kwitnącej wiśni, samurajów, gejsz, sushi i licznych trzęsień ziemi. Takie były kiedyś nasze pierwsze skojarzenia z Japonią. O podróży, która to zmieniła poczytacie już wkrótce, a póki co krótka zapowiedź…
Intro, czyli jak zaczęła się nasza nisko-kosztowa podróż do i po Japonii…
Na początku 2013 roku było bardzo głośno o dwóch liniach lotniczych, które rozpoczęły regularne loty z Warszawy: Fly Emirates i Quatar Airlines. Linie zadbały o to, aby wejść z wielkim impetem i rzuciły mnóstwo tanich połączeń nawet na końce świata. Gazety prześcigały się w krytykowaniu osób, które kupiły te bilety: kupić tani bilet na Malediwy, Seszele i wydać 5 razy tyle na hotele, jedzenie itp. Ja uważam, że z takich okazji trzeba korzystać ale mądrze :-) i o ile też marzą mi się wakacje na Malediwach, to zdaję sobie sprawę że tam w grę wchodzi przede wszystkim wycieczka zorganizowana.
Tak więc postanowiliśmy skorzystać i po długich wahaniach pomiędzy Chinami a Japonią postawiliśmy na to drugie (nie, nie rzucaliśmy monetą ;)). Wybraliśmy linie Emirates i dodatkowo udało nam się zrobić w drodze powrotnej kilkudniowy postój w Dubaju.
Tak naprawdę był to pierwszy dla nas obojga wyjazd tak daleki, do kraju z tak odmienną kulturą od naszej, europejskiej. W ciągu najbliższych dni pojawi się tutaj relacja dzień po dniu z tego niezapomnianego wyjazdu, który co prawda miał miejsce już rok temu, ale być może przyda się Wam kilka ciekawych opisów do zaplanowania własnych wakacji :) Tym bardziej, że jak zawsze staramy się aby nasz wyjazd był nisko-kosztowy. No dobra, prawda jest taka, że od czasu do czasu pozwalamy sobie na odrobinę luksusu ;)
Co według nas oznacza nisko kosztowy? To znaczy, że na cały wyjazd wydaliśmy mniej za dwie osoby, niż kosztowałoby to jedną osobę podróżującą z biurem podróży. A to, że zobaczyliśmy znacznie więcej to już inna kwestia ;)
Wszystkie wpisy znajdziesz w naszym dziale JAPONIA.