Fiat 500, podrzędna droga wzdłuż wybrzeża, 2 godziny i jesteśmy w Neapolu. Już stąd widać królujący wulkan – Wezuwiusz. Jeszcze jakieś pół godziny przebijania sie przez miasto i docieramy do Pompei, miasta, które zostało pogrzebane po wybuchu wspomnianego wulkanu.
Zapraszamy do relacji z tego miejsca…
Przed przyjazdem do Pompei warto zorientować się kiedy są jakieś promocje (np. wstęp gratis). My niestety nie trafiliśmy w odpowiedni termin, więc płaciliśmy 100%. Są jednak dni, kiedy można wejść nawet za darmo (np. 1 maja). Możecie również spróbować wejść taniej na kartę ISIC, ale nam w tym miejscu nie chcieli akurat jej zaakceptować.
Droga do Pompei była bardzo przyjemna. Jechaliśmy wypożyczoną dzień wcześniej 500setką, bocznymi drogami. Z jednej strony pomaga to zaoszczędzić na opłatach za autostrady (bardzo drogie we Włoszech), z drugiej strony pozwala na lepsze poznanie kraju. Widoczki były piękne, zwłaszcza, że przejeżdżaliśmy tuż przy samym morzu oraz pośród licznych wzniesień i winnic.
Włoscy kierowcy i Neapol
Tuż przed samymi Pompejami wjechaliśmy do Neapolu i to był nasz błąd. Ten fragment zdecydowanie lepiej pokonać płatną autostradą. Kto raz był we Włoszech, wie jak poruszają się włosi po drogach. Podobnie zresztą jak inne południowe narodowości. Szczyt szczytów osiągany jest jednak w Neapolu, gdzie nawet policja nie świeci przykładem. Suma sumarum my przeżywaliśmy makabryczne chwile przebijając się przez ciasne uliczki przedmieść Neapolu, podczas gdy Paweł (jako nasz kierowca) bawił się tym i niczym nie stresował. Może to i dobrze. Dzięki temu bezpiecznie dotarliśmy do naszego dzisiejszego celu…
Zasypane Pompeje
Po przejściu bramki wejściowej wchodzimy na bardzo rozległy teren miasta. Na zwiedzanie trzeba poświęcić spokojnie kilka godzin i radzimy wziąć ze sobą jakieś okrycia głowy, ponieważ nie ma tam zbyt dużo miejsc, gdzie można się schronić przed słońcem.
Dzięki mapkom możemy dość dokładnie zaplanować sobie zwiedzanie, tak aby nie pominąć najważniejszych punktów. Polecamy zaopatrzyć się również w dodatkowy przewodnik, wydruki itp ponieważ zabytki są kiepsko oznaczone i opisane.
Jak możemy wyczytać na tablicach informacyjnych, to nie lawa była główną przyczyną śmierci mieszkańców, ale pył z wulkanu, który opadł na miasto, niszcząc i odcinając dopływ powietrza. Pył oraz lawa sprawiły, ze ściany, ulice, a nawet ludzkie ciała zostały bardzo dobrze zachowane.
Niestety miasto zmaga się z niszczeniem terenu Pompei i musi podjąć natychmiastowe kroki, które pozwolą ochronić zabytki zarówno przed turystami jak i przed upływem czasu.
Na terenie zniszczonego miasta koniecznie trzeba zobaczyć: Świątynię Apollina, Bazylikę, Teatr Wielki, Stadion, Termy Rynkowe czy chociażby figurkę tańczącego fauna.
Więcej zdjęć można zobaczyć w całej galerii z naszego pobytu w Pompejach.
Zobacz galerię wszystkich zdjęć >>>
Zobacz również naszą całą relację z pobytu w Rzymie.